wpis przeniesiony 4.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Biorąc pod uwagę polską polityczną poprawność przegapiłam już swoje pełne czterdzieści lat bycia człowiekiem. Szkoda. Dziś pomyślałam, że czterdzieści lat temu byłam sprawcą — Orzeszek, w wersji błogosławionej, zarzygiwała kończący się dla niej znany świat — z wdziękiem udawałam fasolkę niesioną falami wód płodowych.
Byłam już. Czy czułam, że każda chwila przybliża mnie do setek radykalnych zmian w moim życiu, które nie będą pytać, czy ich chcę? Czy miałam zaufanie do życia? Czy wiedziałam coś na temat siebie, ludzi, świata, sensu życia?
Jestem już. Tak długo i jednocześnie tak krótko. Znów jestem sprawcą — duże pytania dziś sobie zadaję. Kim jestem? Czy mam zaufanie do życia? Czy chcę odkryć na nowo siebie, ludzi i świat? Czy gotowa jestem porzucić stare, już nie tak dobre, definicje? Czy odnajdę siebie za każdym razem, gdy się zgubię?
***
Odebrałam w końcu świeżego Nordqvista. Nietypowy, bo zamiast dwudziestu ośmiu stron, ma ich aż 139. Uwielbiam grudzień i ten przedświąteczny czas, który dla mnie jest Wysokoświątecznym Czasem, bo wszystko jeszcze przed nami, nawet jeśli świeży Findus i Pettson już za mną.
— Co robisz?
— Pomagam ci — odpowiedział Findus. — Czego szukasz?
— Ja wcale nie szukam — odrzekł Pettson. Nie chciał wyjaśniać dokładniej, więc wrócił do oglądania korytarza i rozmyślań.
— A czego wcale nie szukasz? — nie dawał za wygraną Findus.
— Niczego — odpowiedział Pettson.
— Jest za kaloszami.
— Co?
— Nic — odrzekł Findus. — Nic leży za kaloszami.
— To dobrze — odpowiedział Pettson nieco zdezorientowany. — Dobrze wiedzieć na wypadek, gdybym kiedyś nie musiał szukać niczego.
*
— Pettson! Pomocy!
— Co się stało?
— Pomocy! — wołał Findus. — Schowałem się i nie mogę się znaleźć!
Pettson uśmiechnął się, znał dobrze zabawę w chowanego. Wszedł na strych i zaczął szukać, cały czas mówiąc:
— Ach, więc znów zapodziałeś gdzieś samego siebie i nie wiesz gdzie? Tutaj cię nie ma, tu też nie. Oj, chyba zgubiłeś się na dobre!
Sven Nordqvist, Niezwykły Święty Mikołaj,
Wydawnictwo Media Rodzina, Poznań 2012.
(skreślenie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz