niedziela, grudnia 11, 2016

(2109+33+3). Po ciemnej stronie charakteru

 wpis przeniesiony 26.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Siedemdziesiąt procent tekstu zajęło mi prawie cztery tygodnie. Tyle, nie licząc jednego epizodu, zajęło rozkręcenie i wciągnięcie mnie w fabułę. Może trzeba było uporu lub głupiego przekonania, że jak się zaczęło czytać, to trzeba skończyć. Dysponowałam wyłącznie oślim uporem i wiarą, że musi coś być za zakrętem.

Pozostałe trzydzieści procent opowieści zajęło już tylko dwa nocne posiady i jedno popołudnie. Ostrzę zęby na kolejny tom.

     — Powiedziałem, że cię pieprzę — odparł chłodno Roland — ale jeśli nie jesteś tego w stanie zrozumieć, Blaine, to powiem jaśniej. Nie. Odpowiedź brzmi „nie”.

*

[…] tak właśnie postąpiłby rewolwerowiec — szedłby naprzód, dopóki ktoś by go nie powstrzymał, a potem jeszcze kawałek, jeśli tylko starczyłoby mu sił.

*

     — Dlaczego mówisz, że musimy? Czy to ka? Jake, musisz zrozumieć, że jeszcze za mało wiesz o ka… o takich sprawach ludzie uczą się przez całe życie.

*

Każdy członek ka-tet jest jak fragment łamigłówki. Sam w sobie każdy kawałek jest zagadką, lecz połączone tworzą obraz… lub jego część. Czasem bardzo wiele ka-tet tworzy cały obraz. Nie powinniście się dziwić, jeśli odkryjecie, że wasze drogi życia często przecinały się, o czym wcześniej nie mieliście pojęcia.

*

Jeśli jednak będziesz zbyt długo rozważał drobne racje, Jake… te najczęściej spotykane… możesz stracić z oczu wielkie, które znajdują się dalej.

*

     — Nie wyrzeźbiłeś klucz, ale nie dlatego, że boisz się skończyć tę pracę. Obawiasz się, że może nie potrafiłbyś tego zrobić. Boisz się zejść między te kamienie, ale wcale nie z powodu tego, co mógłbyś tam znaleźć. Obawiasz się tego, czego możesz tam nie znaleźć. Ty nie boisz się wielkiego świata Eddie, lecz tego małego, który kryje się w tobie.

*

     — Właśnie sobie pomyślałem, jak głupi potrafią być niektórzy ludzie. Umieścisz ich w pokoju, który ma sześcioro drzwi, a oni i tak będą wpadać na ściany. A w dodatku będą narzekać.
     — Jeśli lękasz się tego, co znajduje się po drugiej stronie drzwi, może obijanie się o ściany wydaje się lepsze — zauważyła Susannah.

*

Czuł się jak igła kompasu. Igła nic nie wie o biegunie magnetycznym, ale zawsze wskazuje odpowiedni kierunek, czy jej się to podoba, czy nie.

*

     — A gdybym ci powiedział, że wcale nie chcę być rewolwerowcem, Rolandzie, stary druhu?
     — Odpowiedziałbym ci, że to, czego ty chcesz, nie ma żadnego znaczenia
.
     […] Kiedy rozmowa zaczynała krążyć wokół tego, co mogłoby, powinno lub musiało być, Roland prawie zawsze przestawał się nią interesować.

*

     — Czymkolwiek był, to kawał stukniętego drania — zauważył Eddie.
     Roland uśmiechnął się.
     — Gdybyś przeżył dwa lub trzy tysiące lat, też byłbyś stuknięty.

*

Najbardziej lubił patrzeć na drewno, zanim jeszcze zaczął je formować. Czasem widział samochód lub ciężarówkę. Czasami psa lub kota. […] Rzecz polegała na tym, by dostrzec, co można zrobić z kawałka drewna, nie niszcząc go. Nigdy nie dało się wydobyć wszystkiego, ale czasem dość dużo.

*

Nie skupiajcie spojrzenia na niczym, niech wasze oczy same to znajdą. A teraz… patrzcie!

Stephen King, Ziemie jałowe. Mroczna Wieża III,
przeł. Zbigniew A. Królicki,
Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2014.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz