wpis przeniesiony 26.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Siedemdziesiąt procent tekstu zajęło mi prawie cztery tygodnie. Tyle, nie licząc jednego epizodu, zajęło rozkręcenie i wciągnięcie mnie w fabułę. Może trzeba było uporu lub głupiego przekonania, że jak się zaczęło czytać, to trzeba skończyć. Dysponowałam wyłącznie oślim uporem i wiarą, że musi coś być za zakrętem.
Pozostałe trzydzieści procent opowieści zajęło już tylko dwa nocne posiady i jedno popołudnie. Ostrzę zęby na kolejny tom.
— Powiedziałem, że cię pieprzę — odparł chłodno Roland — ale jeśli nie jesteś tego w stanie zrozumieć, Blaine, to powiem jaśniej. Nie. Odpowiedź brzmi „nie”.
*
[…] tak właśnie postąpiłby rewolwerowiec — szedłby naprzód, dopóki ktoś by go nie powstrzymał, a potem jeszcze kawałek, jeśli tylko starczyłoby mu sił.
*
— Dlaczego mówisz, że musimy? Czy to ka? Jake, musisz zrozumieć, że jeszcze za mało wiesz o ka… o takich sprawach ludzie uczą się przez całe życie.
*
Każdy członek ka-tet jest jak fragment łamigłówki. Sam w sobie każdy kawałek jest zagadką, lecz połączone tworzą obraz… lub jego część. Czasem bardzo wiele ka-tet tworzy cały obraz. Nie powinniście się dziwić, jeśli odkryjecie, że wasze drogi życia często przecinały się, o czym wcześniej nie mieliście pojęcia.
*
Jeśli jednak będziesz zbyt długo rozważał drobne racje, Jake… te najczęściej spotykane… możesz stracić z oczu wielkie, które znajdują się dalej.
*
— Nie wyrzeźbiłeś klucz, ale nie dlatego, że boisz się skończyć tę pracę. Obawiasz się, że może nie potrafiłbyś tego zrobić. Boisz się zejść między te kamienie, ale wcale nie z powodu tego, co mógłbyś tam znaleźć. Obawiasz się tego, czego możesz tam nie znaleźć. Ty nie boisz się wielkiego świata Eddie, lecz tego małego, który kryje się w tobie.
*
— Właśnie sobie pomyślałem, jak głupi potrafią być niektórzy ludzie. Umieścisz ich w pokoju, który ma sześcioro drzwi, a oni i tak będą wpadać na ściany. A w dodatku będą narzekać.
— Jeśli lękasz się tego, co znajduje się po drugiej stronie drzwi, może obijanie się o ściany wydaje się lepsze — zauważyła Susannah.
*
Czuł się jak igła kompasu. Igła nic nie wie o biegunie magnetycznym, ale zawsze wskazuje odpowiedni kierunek, czy jej się to podoba, czy nie.
*
— A gdybym ci powiedział, że wcale nie chcę być rewolwerowcem, Rolandzie, stary druhu?
— Odpowiedziałbym ci, że to, czego ty chcesz, nie ma żadnego znaczenia.
[…] Kiedy rozmowa zaczynała krążyć wokół tego, co mogłoby, powinno lub musiało być, Roland prawie zawsze przestawał się nią interesować.
*
— Czymkolwiek był, to kawał stukniętego drania — zauważył Eddie.
Roland uśmiechnął się.
— Gdybyś przeżył dwa lub trzy tysiące lat, też byłbyś stuknięty.
*
Najbardziej lubił patrzeć na drewno, zanim jeszcze zaczął je formować. Czasem widział samochód lub ciężarówkę. Czasami psa lub kota. […] Rzecz polegała na tym, by dostrzec, co można zrobić z kawałka drewna, nie niszcząc go. Nigdy nie dało się wydobyć wszystkiego, ale czasem dość dużo.
*
Nie skupiajcie spojrzenia na niczym, niech wasze oczy same to znajdą. A teraz… patrzcie!
Stephen King, Ziemie jałowe. Mroczna Wieża III,
przeł. Zbigniew A. Królicki,
Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2014.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz