piątek, grudnia 23, 2016

2164. Literkowy przysmak 1/2017 (s. 1–20)

 wpis przeniesiony 26.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Świat bez kopytka zmienił prawie wszystko, a przynajmniej bardzo wiele. Rozgrzebana książka. Rozgrzebany cykl. W samym oku cyklonu zdrowienia od miesięcy. Mało! Doszedł rozgrzebany kwartalnik. Delektuję się. Smakuję. Wydzielam sobie jak życiodajne lekarstwo. Parafrazując Fafika, przypominam, że czyta się dla radości!

Właściwie trudno o jasną odpowiedź, dlaczego akurat pewne zdarzenia przyciągają nas w danym momencie. (Tomek Niewiadomski)

*

O powstaniu świata
Skąd się to wszystko wzięło?
Z niczego (Ex nihilo)
[…]
Wszechświat nie jest, lecz wciąż się staje. Nieustannie coś kończy się i zaczyna.

*

Z pozycji obserwatora z kubkiem rumianku zaczęłam zastanawiać się nad tym, co jest nie tak z rzeczywistością, w której uznaje się za normalne, że ludzie są zawsze zmęczeni i muszą korzystać ze stymulantów — tak jakby nie mogli się wyspać. (Olga Drenda)

*

Fafik: Znane, ale przypominam: wszystkie zwierzęta, oprócz człowieka, wiedzą, że żyje się dla radości!

*

[Wojciech Plewiński] tak wspomina współpracę z naczelnym: „Przynosiłem pomysł. Eile mnie wysłuchiwał spokojnie, po czym oznajmiał, że tego się absolutnie nie da zrobić. Brak możliwości, brak funduszy. Pomysł zbyt szalony. A po chwili dodawał: »no dobrze, robimy«. I robiliśmy”. (Ewa Pawlik)

Przekrój, 1/2017, Warszawa.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz