sobota, grudnia 31, 2016

(2176+3). Koniec, który jest niezłym początkiem

 wpis przeniesiony 26.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Kończy się rok. Intensywny. Cały spędzony poza strefą komfortu. Rok, który mnie przemielił, wypluł, ale i stworzył na nowo. Nie realizuję już maksymalnie trzymiesięcznych projektów — teraz mam rozgrzebane tylko takie, które są wieloletnie lub do końca życia.

Gdyby nie rok, który się kończy, deskorolka na parapecie w romesco pozostałaby przeze mnie zignorowana, a przykuła moją uwagę już przy pierwszym pobycie w hiszpańskim kęsie. Wczoraj miałam szczęście, by móc zrobić jej zdjęcie. Gdy je odcedzałam, pomyślałam, że jest kwintesencją roku, który się kończy: rehab, odkrycie ekipy romesco i hygge. Jakby było mało, Pani Romesca pomogła mi zapamiętać głos, który uwodzi mnie niezmiennie — łomolę! Bo ruch mnie zachwyca. Bo stopy na piasku uśmiechają mnie do wspomnień. Bo tekst, który ożywia marzenia.

Chambao, Pokito a poko.

¡poquito a poco!
(à propos wszystkich moich rozgrzebanych projektów)


________________
‡ jeden z rekwizytów rehabkowych poza taśmami, piłkami, trampoliną czy bosu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz