wpis przeniesiony 26.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Kończy się rok. Intensywny. Cały spędzony poza strefą komfortu. Rok, który mnie przemielił, wypluł, ale i stworzył na nowo. Nie realizuję już maksymalnie trzymiesięcznych projektów — teraz mam rozgrzebane tylko takie, które są wieloletnie lub do końca życia.
Gdyby nie rok, który się kończy, deskorolka‡ na parapecie w romesco pozostałaby przeze mnie zignorowana, a przykuła moją uwagę już przy pierwszym pobycie w hiszpańskim kęsie. Wczoraj miałam szczęście, by móc zrobić jej zdjęcie. Gdy je odcedzałam, pomyślałam, że jest kwintesencją roku, który się kończy: rehab, odkrycie ekipy romesco i hygge. Jakby było mało, Pani Romesca pomogła mi zapamiętać głos, który uwodzi mnie niezmiennie — łomolę! Bo ruch mnie zachwyca. Bo stopy na piasku uśmiechają mnie do wspomnień. Bo tekst, który ożywia marzenia.
Chambao, Pokito a poko.
¡poquito a poco!
(à propos wszystkich moich rozgrzebanych projektów)
________________
‡ jeden z rekwizytów rehabkowych poza taśmami, piłkami, trampoliną czy bosu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz