niedziela, grudnia 25, 2016

2167. Spoza świątecznego stołu

 wpis przeniesiony 26.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Spojrzałam prawdzie w oczy. Nie jestem zwierzem rodzinnym. Nie rozumiem. Nie chwytam. Nie czerpię z tego przyjemności. Za dużo krzyku. Za dużo polityki. Za dużo mojszości. Za dużo chorobliwego dzieciocentryzmu bez śladowych ilości mądrego wychowywania. Za dużo oczekiwań zachowań, których zdrowy samodzielny dorosły człowiek mógłby już nie mieć w swoim repertuarze. Ma się ochotę powiedzieć tylko jedno, co tytułem książki jest.

Nie poddaję się, nie oddaję dnia walkowerem — w końcu to pierwszy tydzień mojego nowego życia. Dzisiaj całym Stadem byliśmy na pierwszym spacerze pooperacyjnym. Bajka! Wczoraj od Kuzyna Sadownika pożyczyłam broszurkę z esejem, który łyknęłam z przyjemnością. Bajka! Esej ten przypomniał mi o dwóch książkach, na które nie zwróciłabym uwagi, gdyby nie kopytko: Filozofia chodzenia i Mininawyki. Jestem więc bardzo do przodu. Bardzo dobra bajka!

Czemuż to niekiedy tak trudno jest określić, dlaczego spacerujemy? Wierzę, że istnieje subtelny magnetyzm Natury, i jeśli podświadomie się mu poddamy, on nas poprowadzi właściwą drogą. […] Czasem jednak jest nam trudno odnaleźć właściwy kierunek, ponieważ nie istnieje on jeszcze wyraźnie w naszej świadomości.

*

Każdy spacer to wizja niezmierzonego szczęścia i mogę je przeżyć każdego popołudnia.

*

Bo czymże jest przechwalanie się naszą tak zwaną wiedzą, jak nie wyłącznie wyobrażeniem, że coś wiemy, co z kolei ograbia nas z przywileju bycia ignorantem?

*

Ignorancja nie tylko bywa użyteczna, ale też czasem piękna, podczas gdy tak zwana wiedza bywa często bezużyteczna, by nie powiedzieć odrażająca. Z którym człowiekiem lepiej mieć do czynienia — z tym, który nic nie wie na dany temat i, co jest nieczęste, wie że nic nie wie, czy może z takim, który naprawdę coś wie na wspomniany temat, ale uważa, że wie już wszystko?

*

Ludzie generalnie są tacy sami, ale dlatego jest ich tylu, by mogli być różnoracy.

*

Aby zachować dzikie gatunki zwierząt, należy stworzyć dla nich las, w którym znajdą schronienie. Tak też jest i z człowiekiem.

*

Życie jest elementem składowym dzikości. Najbardziej żywe jest to, co dzikie. Jeszcze nie podległe człowiekowi, dające mu jedynie ożywcze siły.

Henry David Thoreau, Wędrując,
przeł. Hanna Goworowska-Adamska,
Nowy Obywatel, Łódź 2016.
(wyróżnienie własne)

Fryderyk Rudziński, Melancholia, tamże, s. 31.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz