środa, maja 03, 2017

2349. Majówkowe kąski (VI)

 wpis przeniesiony 30.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Tydzień temu Pan Ciasteczko był na zawodowej, mocno męskiej kolacji. Następnego dnia Sadownik wrócił do ula i od progu zapytał, czy mamy ciepłe króliki. Ustaliliśmy o jaką książkę chodzi. Ustaliliśmy, że nie mamy, że Pan Ciasteczko dużo dobrego o niej na kolacji słyszał, co Jabłoń w osłupienie wprawiło i, że Sadownik chce ją przeczytać. Pyk, pyk. Klik, klik. I była. Sadownik zachwycony książką. Wzięłam i ja. Po drodze odpoczęłam zachwytem przy Jedwabiu.

O tej książce wiedziałam, gdy tylko wyszła, ale od początku coś we mnie mówiła „e, nie”. I ten kawałek mnie nie przekonał się do tej książki. Może dlatego, że Pani Alicja Gawlikowska-Świerczyńska z natury jest Tygryskiem, a ja Kłapouchym. Może dlatego, że bliżej mi wewnętrznie do Marka Edelmana. Może dlatego, że książka ta jest, niczym grubą kredką malowaną, laurką kreślona przez i dla rozmówczyni autora — chwilami nie do wytrzymania: stereotypy, stereotypy i wszechobecne wielkie kwantyfikatory. Z pewnością dlatego, że bardzo bliskie relacje są mi potrzebne do życia jak powietrze i nie zamieniłabym ich na żadne chorobliwe wieczne widzenie pozytywów. Co nie znaczy, że nie wzięłam czegoś dla siebie, trzy kłaczki z tygrysiego futerka włożyłam do kłapouchowej kieszonki możliwości.

Są w tej książce dwa–trzy pęknięcia na gładkiej powierzchni och-jak-pięknie i nie pozostawiają one wątpliwości, co do swojej prawdziwości i szczerości. Dla nich warto przebrnąć przez tę książkę, ale jeśli miałaby to być jedyna pozycja książkowa na ten temat, to zdecydowanie mówię „nie”.

[…] człowiek może przeżyć więcej, niż mu się wydaje.

*

Proszę pana: CHLEB NAJWAŻNIEJSZY. Do końca życia nie zapomnę, jak pod koniec pobytu w obozie śniło mi się, że mam na własność cały bochenek chleba.

*

Zawsze doszukiwałam się stron pozytywnych. Nie było tam przyjemnie, ale czy wszystko, co nas spotyka na co dzień, jest przyjemne? […] Takie były warunki i ktoś by powiedział, że to było piekło. A ja uważam, że to miejsce, w którym trzeba przeżyć.

*

[…] nie ma sytuacji, w której — jak to się mówi — trzeba złożyć broń.

*

Człowiek trzyma się ludzi, którzy znają naszą przeszłość.

Dariusz Zaborek, Czesałam ciepłe króliki.
Rozmowa z Alicją Gawlikowską-Świerczyńską
,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2014.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz