niedziela, maja 07, 2017

2356. Chyłkujemy

 wpis przeniesiony 30.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Zaczęło się we wtorek, gdy wracaliśmy do ula. Na godzinkę każde z nas wsadziło oczy lub uszy w swoją książkę. Sadownik co chwilę ryczał ze śmiechu, zdejmował słuchawkę i cytował to, z czego się śmiał. Po cytacie z trzeciego tomu, który brzmiał mniej więcej tak: są trzy rodzaje kłamstwa: prognoza pogody, komunikat dyplomatyczny i statystyka, uznałam swoją osobę za gotową, by ruszyć na spotkanie z Chyłką i Zordonem. Od kilku dni, choć jesteśmy w różnych tomach, rozumiemy się jak łyse czytające konie, gdy pada pytanie: chyłkujemy?

A książka? Pierwsza z pięciu części jest tylko i wyłącznie namacalnym dowodem na to, że są książki, po których nie zostaje nic, poza wspomnieniem czystej przyjemności czytania.

[…] zamiast posłużyć się pojęciem „redakcja tekstu”, pisał o „paralingwistycznych środkach wyrazu związanych ze zorganizowaniem wypowiedzi pisemnej w przestrzeni dwuwymiarowej znakami graficznymi”.

*

     — Czekaj, czekaj. Ustalmy coś. To ma być profesjonalny briefing. Masz do mnie mówić, jakbym była klientem. To jest, jakbym była ostatnią, skończoną kretynką.

*

     — Chcesz sprawiedliwości? — zapytała.
     — Sprawiedliwością jest przeżyć to, co uczyniło się innym.
     Uniosła brwi.
     — Biblia.
     — Nie, Arystoteles
.

*

     — Aha — potwierdziła, zatrzymując nagranie. — Oboje jesteśmy winni zbrodni noszenia klapek na oczach.

*

     — Zależy.
     — Co „zależy”? Albo były, albo nie.
     — W prawie wszystko „zależy” — wtrącił Oryński gasząc papierosa
.

Remigiusz Mróz, Kasacja,
Czwarta Strona, Poznań 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz