wpis przeniesiony 30.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Sadownik:
(dwa dni temu)
Coś ci wysłałem.
Jestem ciekaw twojego zdania.
Jabłoń:
(do wieczora przeczytała)
Sadownik:
(do wieczora przeczytał po raz drugi)
Sadownik & Jabłoń:
(długo w ostatni kwietniowy wieczór o tej książce rozmawiali)
*
I była ta rozmowa nie tylko długa, ale również zaskakująca i głęboka, bo każde z nas na co innego w tym opowiadaniu zwróciło uwagę.
Kiedy nie potrafisz wyrazić czegoś jednym słowem, posługujesz się całą historią. Tak się to robi. Od wieków.
*
Należałoby może wyjaśnić, że jest to historia dziewiętnastowieczna: aby nikt nie spodziewał się samolotów, pralek i psychoanalityków. Nie ma ich tutaj. Może innym razem.
(Autor, fot. źródło)
*
Nie tracąc zimniej krwi Baldabiou przemyślał sytuację i doszedł do wniosku, że problemu nie trzeba rozwiązywać, trzeba go obejść.
*
— Wcześniej czy później komuś przecież będziesz musiał wyznać prawdę.
Powiedział to cicho, z wysiłkiem, bo nigdy nie wierzył, że prawda może się na coś przydać.
*
— Może po prostu czasami życie przybiera taki obrót, że człowiek nie ma już właściwie nic do powiedzenia.
Powiedział.
— Już nic, aż do końca.
*
W ciemności drobnostką było kochać się z nią, ale nie ją kochać.
*
— A gdzie jest właściwie ta Japonia? Prosto przed siebie, w tamtą stronę. Na samym końcu świata.
[…]
[…] stanął u bram Lavilledieu. Zatrzymał się, podziękował Bogu i wszedł do miasteczka pieszo, licząc kroki, aby każdy miał swoją nazwę i aby nigdy ich nie zapomnieć.
— Jaki jest koniec świata? — zapytał go Baldabiou.
— Niewidoczny.
*
I z rozmysłem zatrzymał Czas na tyle czasu, ile było mu trzeba.
Alessandro Baricco, Jedwab,
przeł. Halina Kralowa, Czytelnik, Warszawa 2004.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz