wpis przeniesiony 3.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
W środę wieczorem Gepardzica z łóżka obok powiedziała: szósty tom Chyłki jest. „Biegiem” ze swojego łóżka sprawdziłam na upoluj, czy jest już dostępny. Tak. Prawie już klik, klik, ale zanim, pocztę sprawdziłam. Biały Kruk był szybszy o trzy godziny i słał mi tę książkę. Rzuciłam to, co czytałam. W czasie warsztatu nie czytałam, tylko podczytywałam, ale wróciłam do ula… i skończyłam.
Chyłka rozeszła się niczym zaraza, Orzeszek chyłkuje, Biały Kruk chyłkuje, ja skończyłam, Sadownik zacznie szóstkę lada dzień, bo miał ważniejsze rzeczy w programie rozrywek życiowych.
Oficjalna premiera za dziewięć dni. Do tego czasu wszyscy będziemy już po.
W pewnym momencie uświadomiłem sobie po prostu, że nadal wszędzie pędzę, a nigdzie już mi się nie spieszy.
*
Miłość zniesie wszystko. […]
— Przedstawić ci to matematycznie?
— Nie.
— Szkoda, bo wszystko sprowadza się do prostych równań. Dzielenia smutku, pomnażania szczęścia, odejmowania samotności i dodawania otuchy.
*
[…] pytania są dla nas ciężarem, ale odpowiedzi więzieniem, w którym sami się zamykamy.
*
Jeśli wymogów było przynajmniej kilka, sytuację można było przynajmniej uznać za powszednią. Jeśli kryterium było tylko jedno, oznaczało to komplikacje.
*
Mam taką burdelkasztę, zresztą nie tylko ja. Jest u każdego w domu. Jedna szuflada […]. Wrzuca się do niej wszystko, co nie może sobie znaleźć miejsca, więc to burdelkaszta.
*
— No nie — bąknęła Joanna. — Miało cię tu nie być.
— I przez chwilę nie było. Na nic więcej nie licz.
*
— A więc to prawda, że…
— Prawda nie może być „że” — przerwał mężczyzna w garniturze. — Nie ma wersji, odmian ani wariantów.
*
Mógł wprawdzie uniknąć zmierzenia się z człowiekiem, ale nie z własnymi obawami.
Remigiusz Mróz, Oskarżenie,
Czwarta Strona, Poznań 2017.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz