piątek, września 01, 2017

2540. Dzień 7.

 wpis przeniesiony 2.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Wampiry, truchła i czaszki — tak nazwałam ostatni dzień rekreacji, czyli dziś. KaOwiec dorzucił kalwarię schodów.

*

Podsumowując tę część urlopu: po czym poznać, że jesteś w Polsce? Primo, płacisz za toaletę zyla lub dwa. Secundo, kościoły są zamknięte na głucho w środku dnia. Jaki katolicyzm, taki kraj?

*

Sadownik:
(w samochodzie, gdy wracali po wycieczce)
Co robisz?

Jabłoń:
Patrzę na Twoje futro.
(nie przestaje się gapić na wystające z koszulki owłosienie klatowe)

Sadownik:
(wyciąga dłoń)
Pięć złotych!

Jabłoń:
???

Sadownik:
Za czaszki pięć złotych dałaś, a za żywe włosy nie dasz?!

*

Jabłoń:
Kocham Cię, wiesz?

Sadownik:
(z miłosną przekorą w głosie)
Po prawie dwudziestu latach
wolałbym to zobaczyć, niż usłyszeć…

*

Kratka, linia i deszcz. Bardzo fajne! — powiedziałam, gdy zobaczyłam.
Sadownik widział co innego. Gusta!

(fot. Sadownik)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz