wpis przeniesiony 2.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Wampiry, truchła i czaszki — tak nazwałam ostatni dzień rekreacji, czyli dziś. KaOwiec dorzucił kalwarię schodów.
*
Podsumowując tę część urlopu: po czym poznać, że jesteś w Polsce? Primo, płacisz za toaletę zyla lub dwa. Secundo, kościoły są zamknięte na głucho w środku dnia. Jaki katolicyzm, taki kraj?
*
Sadownik:
(w samochodzie, gdy wracali po wycieczce)
Co robisz?
Jabłoń:
Patrzę na Twoje futro.
(nie przestaje się gapić na wystające z koszulki owłosienie klatowe)
Sadownik:
(wyciąga dłoń)
Pięć złotych!
Jabłoń:
???
Sadownik:
Za czaszki pięć złotych dałaś, a za żywe włosy nie dasz?!
*
Jabłoń:
Kocham Cię, wiesz?
Sadownik:
(z miłosną przekorą w głosie)
Po prawie dwudziestu latach
wolałbym to zobaczyć, niż usłyszeć…
*
Kratka, linia i deszcz. Bardzo fajne! — powiedziałam, gdy zobaczyłam.
Sadownik widział co innego. Gusta!
(fot. Sadownik)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz