wpis przeniesiony 2.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Zaczęłam. Odłożyłam. Wróciłam na chwilę, ale nie chwyciłam haczyka. Odłożyłam. Aż doszłam do miejsca, w którym reanimacji wymagałam. Wróciłam. Jeszcze przez kilka rozdziałów marudziłam, aż… wpadłam jak śliwka w kompot i oderwać się już nie mogłam. Teraz pozostało mi jedno, czekać na kolejny tom. Mam nadzieję, że już się pisze.
— Nie dam ci spokoju, zdajesz sobie z tego sprawę?
— Niestety tak. Wspólne życie z tobą doświadczyło mnie już na tyle, że nie mam złudzeń.
*
— Jesteśmy w podobnym wieku.
— Metrykalnie tak — przyznał Kordian. — Mentalnie nie.
*
— Kiedy życie rzuca ci kłody pod nogi, zacznij budować z nich schody. Zajdziesz wysoko.
— Kto tak mówi?
— Ja.
*
— Jedz te rośliny — rzuciła. — Sprawiaj normalne wrażenie.
*
— Nie obchodzi mnie to.
Właściwie mogłoby to być jej motto życiowe.
*
— Nie masz innego wyboru — zauważył Kormak.
— Brak wyboru oznacza tylko jedno, szczypiorze. Że trzeba iść naprzód.
Chłopak pokiwał głową.
*
— Kogo tak naprawdę przeciwko sobie mamy, Chyłka?
— Nas samych.
*
[…] nie odpowiedział. Wyszedł z założenia, że w rozmowie dwóch facetów cisza czasem wystarczy, by wszystko powiedzieć.
*
Czasem najtrudniejsze drogi prowadziły do najciekawszych miejsc […].
*
— Rozpęta pani burzę.
— Ja jestem burzą — odparła przez zęby.
*
Wiesz jak to jest. Pesymista chodzi ze spuszczoną głową i nie widzi, co przed nim. Optymista ją zadziera, więc ostateczny rezultat jest taki sam. A realista patrzy przed siebie. I zawczasu dostrzega przeszkodę, o którą może się potknąć.
*
Mam prostą zasadę. Jeśli jest coś, co zamiast oglądania mogę przeczytać, wybieram drugą opcję. Zawsze.
*
— Mamihlapinatapai — powiedział.
Skinęła głową z uśmiechem.
— Mamihlapinatapai — potwierdziła.
Remigiusz Mróz, Inwigilacja,
Czwarta Strona, Poznań 2017.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz