wpis przeniesiony 2.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Wiedziałam o tej książce od maja. Zaznaczyłam, by upolować. Upolowałam pod koniec czerwca i wydawało mi się, że już zaraz za nią się wezmę, ale tak się nie stało — bele-trele nie jest dla mnie łatwą formą czytania. Jedna, druga audycja na temat Opowieści podręcznej. Próbowałam, ale po kilku stronach odpadłam. Inne, inne literki do mnie przychodziły. W sobotę wzięłam się za piąty tom Chyłki, a tu… audycja! Zdziwiona nie byłam. OK, nie rozkręcił się chyłkowy tom, odłożyłam, wprawiając Sadownika w zdumienie, gdy Mu wieczorem w rozmowie telefonicznej o tym doniosłam.
Zaczęłam opowieść i oderwać się już nie mogłam. Dystopia to zdecydowanie mój ulubiony „gatunek beletrystyczny”. Do takiego wniosku doszłam już w połowie czytania.
Ta książka trzeźwi. Żyjemy w kraju wybranym, kaganku moralności europejskiej, kolebce wartości najsłuszniejszych i właśnie z tego powodu jest to książka obowiązkowa w czasach najlepszej zmiany.
Pomyśl o rzeczach, które wydają ci się oczywistym twym prawem. Masz? Pomyśl, że może ci to być odebrane. Robi wrażenie. Piorunujące.
Ktoś kiedyś powiedział: nie interesujesz się polityką, polityka zainteresuje się tobą. I nawet jeśli jesteś mężczyzną, to świat, który zostanie pod ciebie skrojony, nie będzie ani dobry, ani wygodny, nawet jeśli nie lubisz grać w scrabble.
Dlaczego więc chce mnie tu widzieć, w nocy, samą?
Jeśli mnie na tym złapią, będę zdana na łaskę Sereny. Dyscyplina domowa to nie jego sprawa, to domena kobiet. A potem reklasyfikacja. Mogę skończyć jako niekobieta.
[…]
— Chciałbym… — zaczyna.
Usiłuję nie okazać nadmiernego zainteresowania. Tak? No więc, o co chodzi? Chciałby czego? […]
— Chciałbym… — mówi. — ale to zabrzmi głupio. — I rzeczywiście robi wrażenie zmieszanego, jest potulny, w każdym razie tak to się kiedyś nazywało. […]
— Chciałbym, żebyś zagrała ze mną w scrabble — kończy.
Siedzę zupełnie sztywno. Panuję nad twarzą, która jest całkowicie nieruchoma. A więc to jest w zakazanym pokoju! Scrabble! […] Teraz ta gra jest dla nas zakazana. Teraz jest niebezpieczna. Teraz jest nieprzyzwoita. Teraz jest czymś, czego nie może robić z własną żoną. Czymś pożądanym. […] Trzymam błyszczące kostki, czując ich gładkie brzegi, wymacuję litery. Zmysłowe doznanie. To jest wolność.
*
[…] — Myśleliśmy, że nam pójdzie lepiej.
— Lepiej? — pytam ściszonym głosem. Jak on może myśleć, że tak jest lepiej?
— „Lepiej” nigdy nie znaczy lepiej dla wszystkich — mówi. — Zawsze dla niektórych jest gorzej.
*
— […] Powiedz mi. Jesteś inteligentna, ja się naprawdę liczę z twoim zdaniem. Co takiego przeoczyliśmy?
— Miłość — powiedziałam.
*
Mówiąc ci cokolwiek, przynajmniej wierzę w ciebie, wierzę, że jesteś, powołuję cię do życia mocą swojej wiary. Opowiadając ci tę historię, wymuszam twoje istnienie. Mówię, więc jesteś.
*
BÓG TO NAJWYŻSZE DOBRO NARODU.
*
— A może to jego wina — mówi.
Nie wiem, kogo ma na myśli. Komendanta czy Boga? Gdyby mówiła o Bogu, powiedziałaby „wola”. Tak czy siak, to herezja. Wina może być tylko po stronie kobiety, bo tylko kobiety bywają uszkodzone, niepełnowartościowe, uparcie zamknięte.
*
To się przynajmniej nie zmieniło: pełen miłości stosunek mężczyzn do dobrych samochodów.
*
[…] za czytanie. Nie, za czytanie tylko odcinają rękę — za trzecim razem.
Margaret Atwood, Opowieść podręcznej, przeł. Zofia Uhrynowska-Hanasz,
Wydawnictwo Wielka Litera, Warszawa 2017.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz