środa, sierpnia 30, 2017

2536. Dzień 5.

 wpis przeniesiony 2.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Po dziewiętnastu latach, trzech miesiącach i trzynastu dniach, czyli dokładnie dwa dni temu. Sadownik pokazał nową, nieznaną mi do tej pory, twarz. Twarz KaOwca — co drugi dzień organizuje rekreację, czyli małe chodzenie i duże gapienie się. I dobrze, bo jak napisałam Wiedźmom, gdybym to ja miała być KO-wcem, wyglądałoby to tak: taras, książka, kawa, książka, książka, po co się ruszać, książka.

Przecierałam oczy ze zdziwienia we wtorek, myśląc, że to chwilowa przypadłość — była Ursa, bo Sadownik twierdzi, że to Pani Niedźwiedzica, był park szachowy, była zachwycająca linia artystycznego wyrobu szkła w hucie. Dziś muzeum filumilu… cholera, jakie to słowo… filumenistyczne.


*

Jabłoń:
(wietrzy tracenie dziewictwa)
Wiesz? Z KaOwcem jeszcze nie spałam!

Sadownik:
(ryknął śmiechem)
Wszystko przed tobą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz