wpis przeniesiony 2.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Po dziewiętnastu latach, trzech miesiącach i trzynastu dniach, czyli dokładnie dwa dni temu. Sadownik pokazał nową, nieznaną mi do tej pory, twarz. Twarz KaOwca — co drugi dzień organizuje rekreację, czyli małe chodzenie i duże gapienie się. I dobrze, bo jak napisałam Wiedźmom, gdybym to ja miała być KO-wcem, wyglądałoby to tak: taras, książka, kawa, książka, książka, po co się ruszać, książka.
Przecierałam oczy ze zdziwienia we wtorek, myśląc, że to chwilowa przypadłość — była Ursa, bo Sadownik twierdzi, że to Pani Niedźwiedzica, był park szachowy, była zachwycająca linia artystycznego wyrobu szkła w hucie. Dziś muzeum filumilu… cholera, jakie to słowo… filumenistyczne.
*
Jabłoń:
(wietrzy tracenie dziewictwa)
Wiesz? Z KaOwcem jeszcze nie spałam!
Sadownik:
(ryknął śmiechem)
Wszystko przed tobą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz