sobota, sierpnia 12, 2017

2497. Konsekwencje imienin miesiąca

 wpis przeniesiony 2.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Imieniny miesiąca na publio.pl. Co godzinę inny ibuk w akceptowanej przez mnie cenie. Można coś upolować, ale również zaryzykować. Zaryzykowałam, bo powieść to dla mnie gatunek trudny — szybko potrafię się zniechęcić, często nie umiem się skupić na imionach bohaterów, nie rozróżniam ich, nie pojmuję sieci zależności, sklecić w całość nie mogę.

Zaryzykowałam, bo Barcelona, bo jeden wieczór w okładki książki zamknięty, bo twór zwany „rodziną”, któremu przyglądać się można z boku bez ryzyka kalectwa lub utraty zdrowia.

Piękna książka! Do śmiechu — bardzo, do łez — również. Winogrona sylwestrowe, krokieciki i turrony też są, i wspaniały wielki pies!

[…] z rusztowania, podtrzymującego nas wszystkich na powierzchni rzeczywistości, wypadła mała śrubka. Słyszeliśmy, jak toczy się po ulicy, ale nie zwróciliśmy na nią uwagi.

*

Nie ma fioletowych świtów bez oczu, w których mogłyby się odbić, ani długich szlaków bez nóg, które mogłyby je pokonać.

*

Max położył łeb na moich kolanach, pokazał mi zęby w uśmiechu i nagle, czując jego zaufanie, przywiązanie i bezbronność, wydałem się sobie maleńki […] życie z podniesioną gardą nie zawsze wychodzi na dobre.

*

Gdybym miał córkę, byłaby tobą. Nie taka jak ty, tylko byłaby tobą. Upartą, impulsywną, wytrwałą… i zagubioną, czasem do mnie podobną, a czasem ode mnie różną… Opowiem ci również, że chciałbym być dla ciebie kimś ważnym, kimś wielkim, kimś silnym, bliskim, kto nie będzie ciągle zostawiał cię samej… I że żałuję, że cię zawiodłem.
[…]
— Opowiem ci, że jesteś zła na życie i że masz ku temu powody. Ja na twoim miejscu też bym się gniewał, ale mylisz się, jeżeli uważasz, że bezruch jest lepszy. Nie, stanie w miejscu to nie jest życie, powinnaś o tym wiedzieć.

*

[…] miłość wcale nie jest czekaniem na coś, czego nikt nie może dać — wyszeptała mama.

*

Może życie czasem zabiera nam coś bezpowrotnie, a potem, innym razem, kiedy najmniej się tego spodziewamy, postanawia nagle o nas zadbać, kierując się zasadą wynagradzania strat, która nie ma nic wspólnego z prawami fizyki czy chemią, tylko z porządkiem rzeczy, którego do tej pory nikt nie potrafi wyjaśnić.

*

— Oczywiście, że boli — usłyszałem jej głos. — Zaczynanie wszystkiego od nowa zawsze boli, ale jeszcze bardziej boli trwanie w zawieszeniu.

*

[…] oczy mówią dużo bogatszym językiem niż usta. Oczy sygnalizują dokładny moment, w którym dana postać ma zamiar się odezwać, i sugerują emocje, jakimi zabarwiona będzie jej wypowiedź. […] usta są tylko zwykłym megafonem oczu.

*

[…] znaczenie, jakie czas nadaje danym przeżyciom, jest właśnie tym, co pozwala wyrazić ich rozmiary.

*

[…] moja mapa skarbów doprowadziła mnie aż tutaj, bo cały czas szukałem odskoczni od zamiast trampoliny do. […] „Żeby tylko życie przeszło obok. Żeby tylko mnie nie znalazło”, myślałem w duchu i rozluźniłem się wewnętrznie po raz pierwszy od wielu tygodni.

*

Nie sposób rozmawiać, kiedy człowiek wie, że wszelkie słowa, które nie dotkną sedna sprawy, będą tylko zbędnym szumem, hałasem. Dziurami do wypełnienia.

*

— Słuchaj, mógłbyś poprosić Ingrid, żeby zrobiła ci reiki. Jeżeli pracuje z alkoholikami i zwierzętami, to dlaczego nie z abstynentami.

Alejandro Palomas, O matko!, przeł. Katarzyna Górska,
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2017.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz