wpis przeniesiony 2.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Utkwiły mi w głowie słowa dr. hab. Macieja Gduli z artykułu czytanego pierwszego lipca: Klasa średnia zakłada, że różnice między nią a wyższą są niewielkie. Że jak skończy lepsze studia i będzie więcej pracować, to będzie ją już na wszystko stać. Otóż nie będzie.
Artykuł w formie papierowej przeleżał na parapecie do dziś, gazeta pożółkła okrutnie. Właśnie te przytoczone słowa oraz pewien rodzaj szaleństwa, jakiemu oddaje się świat, spowodowały, że polowałam na tę książkę.
Dystopia to zdecydowanie moja ulubiona beletrystyczna forma. Wsiąkam prawie natychmiast. A potem, zanim skończę, wszędzie ze sobą ciągnę. O tej książce mogę powiedzieć, napisać tylko jedno, nie zdradzając żadnej z wielu nagłych zmian akcji, puenta bezcenna!
Mówili sobie, że dadzą radę: nie wydają za dużo, ciężko pracują. To dopiero zabójca: ciężka praca. […] Rzygać mu się chce, kiedy wspomina, jak ciężko pracował.
I potem wszystko szlag trafił. Prawie z dnia na dzień. Nie tylko w życiu osobistym: cały ten domek z kart, cały system rozpadł się na kawałki, tryliony dolarów wyparowały z bilansów firm jak mgła z szyby. […] pojawiły się hordy tanich ekspertów, udających, że potrafią wyjaśnić, czemu tak się stało: demografia, utrata zaufania, gigantyczne piramidy finansowe, ale to wszystko były gówniane zgadywanki. Ktoś skłamał, ktoś oszukał, ktoś zdusił rynek, ktoś rozdął bańkę inflacyjną. Brak miejsc pracy, za dużo chętnych. Albo brak miejsc pracy dla przeciętnych ludzi.
*
Jak mówią w sądzie, możesz odejść. Cały świat przed tobą, dokądkolwiek pójdziesz.
*
Przecież wszyscy umieramy, tylko niektórzy trochę wolniej.
*
Prawdopodobnie gapi się na sufit, jeśli cokolwiek może tam dostrzec. I prawdopodobnie sufit gapi się na niego.
*
Była dla niego tylko odskocznią, nie życiową potrzebą. […] I prawdę mówiąc, on był tym samym dla niej.
*
— Wierzysz w wolną wolę? — pyta Jocelyn.
Ma inny głos, nie tak pewny jak zwykle. To jakiś podstęp?
— Co masz na myśli? — mówi Stan.
*
— Nic nie jest ułożone do końca — odpowiada Jocelyn. — Każdy dzień jest inny. Czy nie lepiej robić coś, bo tak zdecydowałaś? A nie dlatego że musisz?
*
Jeśli więzienie nie byłoby więzieniem, świat poza nim nie miałby żadnej wartości.
*
Ktoś jednak to akceptuje, pomyślał Stan. Można by się założyć, że tak. Jeśli da się na tym zarobić.
Margaret Atwood, Serce umiera ostatnie,
przeł. Małgorzata Maruszkin,
Wielka Litera, Warszawa 2016.
*
Doris Day, The Way We Were.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz