Niedzielne odliczanie literek. Poślizgnięte na niemocy, wyborach i świętowaniu. Mama Białego Kruka dziś skończyłaby sto lat. Biały Kruk był Jej prezentem gwiazdkowym. Ja jestem Jej pierwszą wnuczką, prezentem podarowanym Jej z samego rana na 49. urodziny.
Ten tomik. Był dla mnie najpierw niespodzianką, potem okazją, by dotykać i wracać do tego, czego ująć w słowach się nie da, czego się nie zrozumie, dopóki się tego nie przeżyje. Każdy z tych wierszy będzie starał się dotrzeć do twojego osobistego doświadczenia, by z nim rezonować, wywlec na wierzch całe Twoje człowieczeństwo zanurzone w przemijaniu, byś między wersami poczuł_, jak zakrzywia się czasoprzestrzeń. W niej najważniejsi Ludzie nigdy nie odeszli, wciąż tu są, a wraz z nimi blask, smak i brzmienie chwil i miejsc związanych nierozerwalnie z Nimi. Przywilejem było je z Nimi dzielić. W niej wciąż wiele moich marzeń, czekających na realizację. Za mną stoją wszyscy najważniejsi dla mnie Ludzie. To też przywilej.
Ten tomik. Możliwe, prawdopodobnie pewne, że jest o czymś innym. Ale dziś nie dla mnie.
Pod stopami ścieżka się uwypukla
opada
przyłapałam ją na tym
pręży muskuły
czy oddycha
nie zważa na idącego
człowieka ani zwierzę
dalej strząśnie ich
w bezmiar bezczasu
🖇
Za granią horyzontu
która przecina morze na pół
powstają myśli
kolejno docierają do plaży
z miękkim szelestem
niezmiennym od początku świata
🖇
W sercu zaczynasz się ty
zaczyna się dzień — czy noc
rusza obrót sfer niebieskich
🖇
Wpatruje się w rewers życia
przebiega wzrokiem żłobienia ścieżki tropy
szuka punktów przecięcia
i granic
bada prześwity pięciolinii
zdania ucięte jak nożem
Gdzie są ślady przeznaczenia?
Czy się z nim nie rozminął?
🖇
Cherubin z pamiętnika zmężniał
mocno stoi na dużych stopach
odwiedza Abrahama
dba o parę skrzydeł zwiniętych w nas
mistrz drugiego planu powtarza
wszystko jest możliwe
najgorsze nie jest pewne
🖇
To mogło być gdzieś tutaj
północny skraj Libanu
gdzie zielono
granica z Syrią
kiedy jej nie było
tu był dom, ukochany ogród
i szkoła dla czterech córek
Podobno ta ziemia to był ogród Boga
🖇
Na poligonie
w rozwidleniu ścieżki
zawsze rosły sasanki
znikły
ale to miejsce należy do nich
jest puste
🖇
Zegara wiszącego na schodach
przez lata nie umieli naprawić
może dlatego nas zatrzymuje
każe nakręcać kluczykami
czekać aż wybije każde pół godziny
🖇
Przedmioty często wzywają ratunku
ale mało kto to słyszy i rozumie
trzeba im oddać kawał życia
ustalić czego im trzeba
wydobyć kształt frezarką
wymyślić nowy rodzaj spawania
zrobić prototyp narzędzia
ułożyć algorytm
w masie posortowanych śrubek znaleźć tę właściwą
i po wielu próbach umieścić ją jak trzeba
wtedy rzecz staje się taka jaka być powinna
milknie
wtapia się w niezepsutą część świata
i trwa
czeka na nas w wiecznej ciszy
🖇
przy nas się zatrzymała
pora doskonała
Anna Dutka-Mańkowska, Zegary,
Wydawnictwo Mamiko, Nowa Ruda 2022.
(wyróżnienie własne)
[sosna]
wychylam się ku lecącemu stadu
to gęsi uczą się formować klucz
jestem stałością
ciszą
spokojem
czy będę minerałem we wnętrzu Saturna
czy jako księga przekażę pieśń świata
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz