czwartek, listopada 28, 2024

5646. 333/366

spod tkaniny zwanej uzgodnioną rze­czy­wi­sto­ścią. subtelnie, prawie nie­za­u­wa­żal­nie prze­śwituje, przeziera, przebija coś. jeszcze nigdy tak intensywnie jak dziś.

333/366

Moje ciało, po­zo­sta­łość, prze­kształ­cona pra­sta­rość, ma­te­ria, która ist­niała już w nie­zli­czo­nych in­nych for­mach: ka­mieni, ziemi, ro­ślin, po­wie­trza, bak­te­rii, grzy­bów.

Kim de l’Horizon, Drzewo krwi, przeł. Elżbieta Kalinowska,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024.

środa, listopada 27, 2024

5645. Z oazy (CCCI)

Nie­dzielne odliczanie literek, cztery. Poślizgnięte na dniu pełnym wrażeń, i ko­lej­nym, gdy zapaliło mi się oko. Nigdy się nie dowiem, kto we mnie połyka takie książ­ki. To żadna rekomendacja, ale faktem pozostaje, że połyka.

[…]  niezależnie od okoliczności śmierć jest częścią naszego życia. […]  Kiedy nadchodzi właściwy czas, wszyscy chcemy tego samego. Opie­ki, kom­for­tu i bliskości.
     […]  Zawsze zadziwia mnie to, w jaki sposób, po­mi­mo przeróżnych tra­ge­dii, które się dzieją obok nas, życie po prostu się toczy. Jakby nigdy nic.

🖇

[…]  czasem zwykła obecność i zapewnienie komfortu pacjentowi są wszystkim, czego on potrzebuje.

🖇

Dziwnym trafem wsparcie i pocieszenie znalazłam tam, gdzie najmniej bym się tego spodziewała.
     Z biegiem czasu przekonałam się, że to prawda, i ostatecznie wszystko do­brze się układa. Niekiedy wymaga to jednak ciężkiej pracy i niepewności.

🖇

Świadomość, że jestem w tym życiu prowadzona, a także pamięć o tym, że nigdy nie wiem, przez co przechodzą osoby wokół mnie, oraz pew­ność, że śmierć nie jest końcem wszystkiego, pozwalają mi wieść życie, z któ­re­go, jak wierzę, będę dumna, gdy nadejdzie jego kres.

🖇

To zadziwiające, jak pewni ludzie, którzy pojawiają się w naszym życiu nawet na bardzo krótko, potrafią mieć wielki wpływ na nasze dalsze losy.

🖇

Wiele osób mających wśród swoich bliskich kogoś cierpiącego na nieule­czal­ną chorobę, zmienia z tego powodu swoje plany życiowe albo po prostu niejako wstrzymuje się ze swoim życiem. Ze śmiercią jest tak samo jak z na­ro­dzi­na­mi. Wiesz, że nadejdzie, a jej dokładnej daty nie da się prze­wi­dzieć (chyba jednak w przypadku śmierci jest to jeszcze bardziej praw­dzi­we). I to jest proces oczekiwania w wielkim nie­pokoju.

🖇

Nie miałam pojęcia, co zrobić. I wtedy usłyszałam w głowie głos jednej z mo­ich ulubionych instruktorek ze szkoły pielęgniarskiej: Spotkaj się z ni­mi tam, gdzie teraz są.

🖇

Najłatwiej jest skupić się tylko na tym, że pod wie­lo­ma względami wydają się one [osoby z alzheimerem] niejako nieobecne. Ale już z pewnością dużo rzadziej zastanawiamy się, gdzie one właściwie są. Często okre­ślam swoich pacjentów jako takich, którzy jedną no­gą są już gdzieś indziej, a drugą no­gą tkwią jeszcze tutaj.

🖇

Opieka nad chorym jest ciężką, emocjonalną i wyczerpującą pracą, która może trwać przez naprawdę długi czas […].

🖇

     — Mam być z tobą całkowicie szczera? — za­py­ta­łam go.
     — Tak, nie chcę żadnych niespodzianek.
     Wyciągnęłam tablet, żeby pokazać mu tabelę z po­szczególnymi etapami, które przechodziła do tej pory Edith.
     — Zaczęliśmy w tym miejscu. — Pokazałam mu. — A teraz jesteśmy tutaj — powiedziałam, pokazując mu palcem miejsce od punktu 6E do 7E.
     — Czyli na ostatnim etapie nie będzie w stanie sama unieść głowy?
     Pokiwałam głową […].

🖇

     — Gdybym […] .
     — Naprawdę myślisz, że masz taką moc? — […]  Pozwoliłam, żeby jej słowa wniknęły we mnie.

🖇

Myślimy o śmierci i umieraniu jako o czymś szarym i poważnym i oczy­wi­ście pod wieloma względami tak jest. Ale gdzieś pomiędzy tym wszystkim są także momenty beztroski i humoru, nawet czasem czarnego.

🖇

     — Hadley — powiedziała, patrząc mi prosto w oczy. — Czy twoja praca cię uszczęśliwia?
     — Tak — odpowiedziałam i wzruszyłam ra­mio­nami.
     — W takim razie tylko to się liczy — […]. — Życie jest krótkie, coś o tym wiem! A jeśli twoje szczęście nie przemawia do innych osób, to po prostu chrza­nić ich wszystkich! To nie jest ich sprawa.

🖇

[…]  jeśli nic nie zrobisz, co w najgorszym wypadku może się stać? […]  A gdybyś wkroczyła do akcji?

🖇

     — Musi pan! Nie może pan tutaj zostać — za­pro­te­sto­wałam.
     — Dlaczego nie?
     — To… to nie jest bezpieczne — wyszeptałam.
     — Dlaczego uważasz, że będąc pośród lekarzy i pielęgniarek, poczuję się bardziej bezpiecznie?

🖇

     — Czy masz jakieś obawy, którymi możemy się zająć? — zapytałam.

🖇

[…]  zjawisko przychodzenia bliskich zmarłych jest bardzo częste i stanowi wyraźny wskaźnik po­gor­sze­nia się stanu pacjenta.
     […] 
     — Ale dlaczego tak się dzieje?
     Wzruszyłam ramionami.
     — To jedna z tych rzeczy, które się po prostu dzie­ją. Myślę, że każdy z nas wyciąga w tej kwestii swoje własne wnioski.
     — Nie chcieliśmy mieszać w to wszystko religii — powiedziała ewidentnie sfrustrowana. — Mówiłam ci przecież.
     — Ale to jest zjawisko medyczne, niezależne od duchowych przekonań.

🖇

     — […]  Naprawdę wierzę, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.
     — Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu — po­wtó­rzyłam niczym echo, uświadamiając sobie, że w tym momencie naprawdę w to uwierzyłam.

🖇

Przez te wszystkie lata przyzwyczaiłam się już do tego i nauczyłam się wie­rzyć, że czasem przydarzają się różne dziwne rzeczy. Nawet jeśli nie wiem, dla­cze­go tak się dzieje i nie znajduję dla tego logicznego wytłumaczenia.

🖇

     — Wiedzieliśmy, że ten dzień kiedyś nadejdzie, co? — wyznał, szlochając.

🖇

Przypomniałam sobie jednak, że należy żyć tu i teraz, a nie lękiem przed tym, co przyniesie jutro.

🖇

[…]  pomiędzy tym wszystkim, co jest tutaj, na ziemi, a tym, co nadejdzie później, jest coś potężnego i przepełnionego spokojem.

🖇

     — To dobra rada — powiedziałam cicho. — Jeść tort.
     — Jedz tort — powtórzyła, kładąc się z powro­tem na łóżku.

Hadley Vlahos, Pomiędzy. Niezapomniane spotkania
u kresu życia
, przeł. Agnieszka Górczyńska,
Wydawnictwo Helion, Gliwice 2024.
(wyróżnienie własne)

W tym właśnie rzecz. Kiedy pozwolimy, żeby ból się nadmiernie rozkręcił, trudniej go leczyć.

🖇

[…]  nie wszystkie przyjaźnie muszą trwać przez całe ży­cie. I nie ma nic złego w tym, że niektóre trwa­ją tylko przez chwilę. Czasem warto pozwolić im odejść bez ura­zy, aby zrobić miejsce dla tych, które będą trwały przez całe życie.

🖇

[…]  nie ma znaczenia, w co ktoś wierzy. Naj­szczę­śliwsi są ci, którzy żyją w zgodzie ze sobą.

(tamże)

5644. 332/366

za­stygłam, by zajrzeć w siebie, po prze­czy­ta­niu zdania: [g]łód jest star­szy od babki*.

hmmm, okazało się, że mój strach o uko­cha­nych jest star­szy ode mnie o dzie­siąt­ki tysięcy wie­ków. moje tęsknoty są starsze ode mnie ciut mniej niż sto pięćdziesiąt lat, a miłość we mnie jest odwieczna.

332/366

__________
  *  Kim de l’Horizon, Drzewo krwi, przeł. Elżbieta Ka­li­no­wska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024.

poniedziałek, listopada 25, 2024

5643. Z oazy (CCC)

Nie­dzielne odliczanie literek, trzy. Poślizgnięte na dniu pełnym wrażeń. Po prze­czy­ta­niu najnowszej na polskim rynku wydawniczym książce Autora przypomniało mi się, że inna Jego książka zapuściła wiele lat temu korzenie na moim wirtualnym sto­liczku czytelniczym. Gdyby była w wersji papierowej, byłaby z pewnością ob­ro­śnię­ta tłustym kurzem. Nie mogę się nadziwić, że tak długo musiała na mnie czekać.

To dla mnie jedna z ważniejszych książek dekady. Książek, które pomagają zro­zu­mieć, dla­cze­go jest, jak jest.

Ponieważ żyjemy w czasie zeświecczonym i na siły boskie nie ma teraz do­brej koniunktury – inaczej niż przez tysiące lat wcześniej – pomagamy so­bie w inny sposób. Teraz zamiast odwoływać się do karzącego Boga, okru­cień­stwa zbrodniczej przemocy tłumaczymy sobie potęgą zła ukrytego w ot­chłaniach naszej biologii, głęboko w nas zakorzenioną i niepoddającą się żadnym próbom logicznego wyjaśnienia.
     Czas porzucić mitologizujące spojrzenie na przemoc. Naszym celem musi być wyjaśnienie logiki agresji oraz reguł jej powstawania.

🖇

Agresja to powstały w toku ewolucji, zakorzeniony w naszej neurobiologii program zachowania, który ma umożliwić człowiekowi ochronę ciała i uni­ka­nie bó­lu. Jednak neurobiologiczne ośrodki bólu w ludzkim mózgu reagują nie tylko na przykre bodźce fizyczne – uaktywniają się również wtedy, gdy człowiek jest upokarzany, poniżany, dys­kry­mi­no­wa­ny. To dlatego agresję wyzwala nie tylko celowo zadawany ból fizyczny, ale i wykluczenie spo­łeczne.

🖇

[…]  możliwość okazania agresji czy też zadania bólu komuś, kto nas do te­go nie sprowokował i nie prowokuje, nie jest z perspektywy układu mo­ty­wacji przedsięwzięciem „opłacalnym”. Niczym niesprowokowana agresja nie powoduje u przeciętnie zdrowych psychicznie ludzi pobudzenia układu motywacyjnego i wyrzutu mediatorów dobrego samopoczucia.

🖇

Już Karol Darwin dostrzegł, że wszystkie istoty żywe mają potrzebę dobrego samopoczucia. U człowieka zadowolenie, dobrą formę psy­cho­fi­zyczną, energię i napęd do działania warunkują substancje prze­kaź­ni­ko­we, wydzielane przez układ motywacyjny mózgu. Z kolei prawidłowe wy­dzie­la­nie tych substancji jest zależne od dobrych relacji międzyludzkich. Dobre relacje z otoczeniem to nie jest coś, co dostajemy w pre­zen­cie: człowiek dorosły może – i musi – sam się do nich przysłużyć swoim zachowaniem.

🖇

Okazuje się, że już samo doświadczenie obcowania z przy­jaźnie na­sta­wionymi ludźmi stanowi dla człowieka pozytywną sty­mu­la­cję, co jest odzwierciedleniem motywacji zakorzenionej w naszej biologii. […] Liczne współczesne badania neurobiologiczne wykazały, że głównym „celem popędu” człowieka jest uzyskanie akceptacji społecznej – kieruje nami silna potrzeba więzi z innymi i przynależności do grupy.

🖇

[…]  reguła plastyczności neuronalnej: use it or lose it […].

🖇

[…]  jeśli ktoś w okresie wczesnego dzieciństwa nie nauczył się odraczać – poprzez „uruchomienie” kory przedczołowej – zaspokajania potrzeb, to póź­niej będzie szybciej reagował agresją za każdym razem, gdy okaże się, że trzeba na coś cierpliwie poczekać; normalne życie nie jest tak łaskawe, by rozpieszczanemu przez lata układowi nagrody ciągle do­star­czać ko­lej­nych „dawek przyjemności”.

🖇

Aby jednak mogła działać skutecznie, agresja musi być rozumiana jako sy­gnał, czyli pełnić funkcję komunikacyjną. […]  Aby sygnał był komu­ni­ka­tyw­ny, nadawca musi go wysłać w taki sposób, by odbiorca mógł go zro­zu­mieć. Dla udanego procesu komunikacji równie ważne jest, by odbiorca był gotów i potrafił odebrać i zrozumieć sygnał. Za efektywność komunikacji odpowiedzialne są zatem obie strony. Natomiast instrumentem, dzięki któ­re­mu agresja może pełnić funkcję komunikacyjną, jest mowa ludzka.

🖇

O przeniesieniu (lub przekierowaniu albo przesunięciu) agresji mówimy wtedy, gdy działania agresywne nie zwracają się przeciwko temu, kto agresję sprowokował, lecz przeciwko innej osobie (innemu obiektowi). Agresja odroczona to agresja przesunięta w czasie – reakcja na bodźce agre­sjo­gen­ne następuje ze znacznym opóźnieniem. To właśnie akty agresji przeniesionej bądź odroczonej w wielu wypadkach wywołują zrozumiałe – aczkolwiek mylne – wrażenie, że działania agresywne są „absurdalne” i „nie­uza­sad­nio­ne”, a co za tym idzie, muszą być wynikiem głęboko drze­mią­ce­go w człowieku upodobania do przemocy. Zwłaszcza jeśli agresja i ujawnia się z opóźnieniem, i jest skierowana na obiekt zastępczy, oto­cze­niu wydaje się, że wzięła się „z niczego”. Dodatkowym problemem jest to, że sam podmiot agresji zwykle nie uświadamia sobie tych mechanizmów.

🖇

Skwapliwie przywoływane wyobrażenia wymachującego maczugą auto­ry­tar­ne­go przywódcy, który trzyma w strachu całą społeczność, obraz nie­u­stan­nej wewnętrznej rywalizacji mającej wykazać, kto w grupie okaże się na tyle silny, by obalić albo zabić przywódcę i samemu stanąć na czele ple­mie­nia – wszystko to nie ma nic wspólnego z faktami. W rzeczywistości przedstawienia te to nic innego jak czyste projekcje patriarchalnych, od­zna­cza­ją­cych się wysokim stopniem agresywności stosunków społecznych, jakie wytworzyły się dopiero po rewolucji neolitycznej i jakie napotykamy w okresie starożytności klasycznej, w średniowieczu, w epoce burżuazyjnej albo współcześnie, w czasach bezwzględnego turbokapitalizmu. Ewo­lu­cyj­nym modelem sukcesu ludzkości były nie rządy demonicznych samców i krwiożerczych łowców, lecz inteligencja, współpraca, daleko idący egalitaryzm, równorzędność płci, a także kreatywność i wy­na­laz­czość człowieka.

🖇

Ewolucyjna recepta człowieka na sukces to ani siła, ani żądza mordu, lecz inteligencja i współpraca.

🖇

Proces cywilizacyjny jest przeznaczeniem naszego gatunku. Ma on dwa oblicza: z jednej strony człowiek kocha wyzwania. Mózg ludzki to narząd, który poniekąd tęskni do tego, by rozwiązywać pro­ble­my. […]  Wyzwania rewolucji neolitycznej i wejście w erę cywilizacji otwo­rzy­ły przed naszym mózgiem nieograniczone pole do działania. Inte­li­gen­cja, pomysłowość, kreatywność miały teraz wolną drogę. Jest jednak i dru­ga strona medalu: w istocie rozwój cywilizacji oznaczał dla człowieka post­neo­litycznego przede wszystkim alienację, stres, przeładowanie współżycia społecznego bodźcami, które – zgodnie z zasadą granicy bólu – sprzyjają agresji. Miejsce egalitarnie zdefiniowanej sprawiedliwości zajęło kryterium osiągnięć; nastąpiło zubożenie więzi społecznych, indy­wi­du­a­li­za­cja znisz­czy­ła poczucie wspólnoty i naturalne dążenie do współpracy. […] Czło­wiek stał się towarem – odebrano mu bezwarunkową rację bytu, a do­mi­na­cja i podległość zastąpiły zasadę wzajemności. Zamiast akceptacji spo­łecz­nej człowiek poczuł smak odrzucenia. Te fundamentalne zmiany stały i stoją w sprzeczności z neurobiologiczną konstrukcją ludzkiego mózgu.

🖇

Powszechna równość nie jest potrzebą człowieka – takżez perspektywy neu­ro­biologicznej. Nasz mózg szuka wyzwań, chce się mierzyć i spraw­dzać w zadaniach, i dlatego toleruje różnice ekonomiczne między ludźmi, zwłaszcza gdy jest oczywiste, że korzystna sytuacja materialna danej jed­nost­ki jest zasługą jej dokonań. Z drugiej strony wszystkie dostępne dane świadczą o tym, że zbyt duże zróżnicowanie majątku i dochodów nie tylko sprzyja przemocy, ale i prowadzi do rozkładu społeczeństwa.

🖇

Wpajanie dzieciom chęci do nauki powinno być pierwszoplanową troską rodziców we wszystkich warstwach społeczeństwa.

🖇

Podobnie jak ludzie przed 10 000 lat, tak i my dzisiaj przeżywamy po­now­ną inwazję zasady zysku ekonomicznego, która zdominowała wszystkie dziedziny życia. Jak wtedy, tak i dzisiaj współżyciu społecznemu godnemu człowieka zagraża bezwzględna presja sukcesu, dezintegracja społeczna i przemoc. Odczuwamy groźne skutki firmowanej hasłem „praw ryn­ku” próby postawienia kryterium zysku ponad kryterium człowieczeństwa.

🖇

Przedszkole i szkoła to również miejsca, w których spotykamy się ze zja­wi­skiem wykluczenia i w których młodzi ludzie doznają szykan i upokorzeń. Dotyczy to przede wszystkim kontaktów dzieci i młodzieży między sobą, a metody dyskryminacji obejmują szeroki wachlarz nękających zachowań, poczynając od wyśmiewania czy przedrzeźniania, a na cyberprzemocy kończąc.

🖇

Systemy moralne czy też religie zachowają znaczenie jako opozycja do dzi­siej­szego świata bezwzględnych przymusów ekonomicznych. W oczach swo­ich wyznawców oraz reprezentantów religie stanowią przeciwwagę dla bezwzględnej logiki rynku i zysku. Im usilniej próbuje się podsuwać ludziom kryterium zysku jako rodzaj pseudoreligii, im bezwzględniej regułom eko­no­micz­no­ści podporządkowuje się człowieka i jego potrzeby, tym silniejszy i bardziej radykalny opór będzie stawiała owym tendencjom dana religia. Takie jest tło coraz ostrzejszego światowego konfliktu między „grupą wła­sną” (islam) a „grupą obcą” (Zachód), którego jesteśmy świadkami. Obie strony uciekają się przy tym do stosowania sprawdzonej metody, która, jak wykazuje doświadczenie, zwalnia wszelkie hamulce przed stosowaniem gwałtu i przemocy: do dehumanizacji przeciwnika.

🖇

[…]  więzi międzyludzkie są dobrem deficytowym.

Joachim Bauer, Granica bólu. O źródłach
agresji i przemocy
,przeł. Maria Skalska,
Wydawnictwo Dobra Literatura, Słupsk 2015.

Niezmiernie istotny i mający znaczenie dla przyszłości naszego globu jest związek między nierównością szans życiowych i agresją, w szczególności – między przemocą i ubóstwem. Ubóstwo to nie tylko niemożność za­spo­ko­je­nia po­trzeb bytowych, lecz – zwłaszcza dla tych, którzy cierpią biedę nie z własnej winy – przede wszystkim do­świadczenie wykluczenia społecznego.

🖇

Nikt nie głoduje,
jeśli nie głodują wszyscy.

(tamże)

5642. Z oazy (CCXCIX)

Nie­dzielne odliczanie literek, dwa. Poślizgnięte na dniu pełnym wrażeń. Ode mnie do kilku osób zachwyconych sztuczną inteligencją jest zaledwie jeden uścisk dłoni. Nie pomaga tłumaczenie, że sztuczna inteligencja nie ma żadnego związku z inte­li­gen­cją, za to z pewnością jest glo­bal­nym, niespotykanym do tej pory na tę skalę, złodziejstwem dóbr niematerialnych, które wraz z upływem czasu, ze względu na swoją naturę, stworzy chorobę wściekłej inteligencji. Cóż, jestem pesymistką, jeśli chodzi o to, czy wówczas ludzkość pierw­sze­go świata się obudzi.

Dwa, wyróżnione na szaro, fragmenty znalazły się tu z powodu ducha czasów, by stanowić ilustrację tego, co jeszcze chwilę temu nie mieściło się w głowie, a od pra­wie trzech tygodni pomieścić się musi. To bardzo ważna książka, której z pewnością nie przeczytają ci, którzy powinni długo żuć każde umieszczone w niej zdanie. Nie prze­czy­ta­ją, bo nie czytają (prawie) wcale, ale jeszcze nie jest dobry czas, by tym się chwa­li­li, za to są w szcze­gól­nie oso­bli­wy spo­sób dumni z faktu, że z matematyką skoń­czyli kilkadziesiąt lat temu.

Narracja o innym świecie, zamieszkałym przez Boga, jego Syna, Maryję i licznych świętych w niebie, który czeka pobożnych ludzi po zakończeniu ich życia w niedostatku, a dodatkowo opowieści o groźnym podziemnym świecie, w którym nieposłuszni zostaną ukarani, wywoływały na tyle silne wrażenie, aby przez kilka tysięcy lat społeczność europejskiego kontynentu powstrzymać przed dochodzeniem swoich praw. Opowieści o świecie mają potężny wpływ na to, w jakim kierunku rzeczywiście on podąża.

🖇

Należy poważnie potraktować sygnały sugerujące, że pod wpływem cy­fro­wych usług coraz większe grupy współczesnego spo­łe­czeń­stwa zachodniego pozostają w tyle za istotnymi osiągnięciami, które zawdzięczamy epoce oświe­ce­nia. Przejawia się to przede wszystkim w spowodowanej przez smart­fo­ny tendencji do mentalnego przebywania poza „tu i teraz” i pre­fe­ro­wa­niu kontaktu z nieobecnymi osobami akurat wtedy, gdy spotykamy się z kimś rzeczywiście obecnym.

🖇

Przestaliśmy wierzyć w przepis na sukces, który przekazała nam ewolucja:
     • gotowość do konfrontowania się z autentyczną, prawdziwą rzeczywistością,
     • gotowość do wysiłku i odwaga,
     • tworzenie udanych relacji – w pedagogice z uczniami, w medycynie z chorymi, a w życiu zawodowym z kolegami/koleżankami oraz klientami/klientkami,
     • kształcenie, kwalifikacje i ciągły rozwój,
     • osobista obecność,
     • prowadzenie dyskursów wyłącznie z otwartą przyłbicą,
     • sprawiedliwość społeczna i wzajemne wsparcie.

My natomiast szukamy ratunku w bezmyślnym poddawaniu się właśnie tym systemom, które wykorzystujemy bez jakiejkolwiek kontroli. W ten spo­sób odcinają nas one od źródeł mogących dostarczyć nam energii i pew­no­ści siebie. To także przypomina czasy średniowiecza. Jeśli coś się nie uda­wa­ło, przyczyny upatrywano w zbyt małej pobożności. Tym samym wzmac­nia­no coś, co w zasadzie stanowiło część całego problemu. Prorocy i zbawiciele naszych czasów zwracają się z apelem o wszechobecną cy­fry­za­cję świata, zamiast uczynić te procesy wartościowym, kontrolowanym przez nas narzędziem.

🖇

Jeśli między dwiema osobami powstała więź, nie można jej tak po prostu unieważnić, nawet w przypadku rozstania. Więzi sta­no­wią część życiorysu i tożsamości człowieka. […]  Jeśli odchodzi osoba, z któ­rą łączyła nas jakaś więź, jednocześnie tracimy kawałek rzeczywistości. Re­la­cje międzyludzkie tworzą naszą rzeczywistość. Ludzie pozbawieni takich relacji nie mają dobrego kontaktu z rzeczywistością.

🖇

Niemowlęta są „żywym dowodem” na jedną z fundamentalnych pomyłek wielu ekspertów komputerowych: otóż świadomość nie wynika z wiedzy lub inteligencji. Świadomość z jednej strony i zdolność do zapamiętywania wielu informacji oraz ich kojarzenia z drugiej nie są tym samym. Można by powiedzieć, że komputery wyposażone w sztuczną inteligencję stanowią przeciwieństwo niemowlęcia. Potrafią one zapamiętywać potężną, prze­kra­cza­ją­cą możliwości człowieka ilość informacji i je ze sobą łączyć. To jednak nie sprawia, że dzięki temu posiadają świadomość.

🖇

Życie przeważnie wybacza nam chwilowy brak kontaktu z rzeczywistością. Krótkotrwała utrata poczucia rzeczywistości to momenty, gdy wprawdzie jesteśmy obecni ciałem, ale nasze myśli skupiają się na czymś innym, gdy jesteśmy „gdzieś indziej”, nieobecni duchem. Doświadczył ich każdy z nas.

🖇

Jak zawsze pierwsze miejsce zajmują Stany Zjedno­czo­ne. Trud­ność w ra­dze­niu sobie z rzeczywistym życiem przy­bie­ra tam zatrważające wymiary dla coraz większej grupy ludzi, o czym świadczy masowa konsumpcja opio­idów, wciąż wzra­sta­ją­cy poziom przemocy oraz irracjonalne tendencje w tam­tejszym krajobrazie politycznym.

W grze Rape Day istnieje opcja wirtualnego gwałcenia kobiet. W Niemczech jest ona zakazana, ale w Stanach Zjednoczonych jest dopuszczona ze wzglę­du na wolność słowa.

🖇

Rzeczywistość to delikatny twór, którego nie wolno przeciążać. Zrozumie to każdy, kto doświadczył, jak druga osoba znalazła się poza jej granicami – czy to wskutek psychozy, zażywania narkotyków czy demencji. Rze­czy­wi­stość staje się czymś prawdziwym głównie dlatego, że moja per­cep­cja jest taka sama jak per­cep­cja innych ludzi, że powstaje z niej wspólna rze­czy­wi­stość dzielona przez całe społeczeństwo. Rozmowa ma sens tylko wtedy, gdy rozmówcy są jednomyślni co do istotnych faktów. Wówczas róż­ni­ce zdań nie są problemem.

🖇

Systemy cyfrowe są częścią naszego świata. Zignorowanie tego faktu byłoby wyjątkowo zgubną formą utraty kontaktu z rzeczywistością.

🖇

Tylko w czasie, w którym sieć neuronowa o wielkości takiej jak ChatGPT lub LaMDA jest karmiona i uczona powstaje dwieście czterdzieści osiem ton dwutlenku węgla (dla porównania: ilość dwutlenku węgla produkowana w ciągu roku przez jednego człowieka wynosi około pięciu ton).

🖇

[…]  generujące tekst systemy SI, takie jak ChatGPT lub LaMDA, bazują na ogóle materiałów, którymi te systemy są losowo karmione. Choć potrafią one analizować dostarczany im materiał i zestawiać go w nowej kom­bi­na­cji, produkowane przez nie teksty są jedynie odtworzeniem tego, czym zo­sta­ły wcześniej nakarmione: wiedzą i niewiedzą zgromadzoną przez ludzi, łącznie z ogółem wszelkich ocen i uprzedzeń. Jeśli te systemy traktujemy jako złoty standard wiedzy, one „przykuwają” nas do ich aktualnego stanu wiedzy i niewiedzy, do stereotypów i uprzedzeń, a w efekcie hamują nasz rozwój. I na tym polega niebezpieczeństwo.

🖇

[…]  nikt nie ponosi odpowiedzialności w przypadku, gdy sztuczne sieci neuronowe, które są wykorzystywane w wojsku, sądownictwie, policji, administracji publicznej, w sektorze finansowym lub w medycynie, po­dej­mą złą decyzję lub taką, która przyczyni się do dyskryminowania okre­ślo­nych grup społecznych.

🖇

Nie podzielam jednej z obaw, którą wyrażono w związku z ChatGPT w kon­tekście instytucji edukacyjnych – i to wcale nie z powodów przytoczonych w tej dyskusji. Jednym z nich była możliwość oszukiwania nauczycieli przez uczniów, którzy nie piszą swoich prac samodzielnie. Takie sytuacje zda­rza­ły się już w przeszłości. Oczywiście nikt nie chciałby lecieć z pilotem, być le­czo­nym przez lekarza lub lekarkę czy oddać coś do naprawy ser­wi­santo­wi, którzy oddali pracę egzaminacyjną napisaną przez chatbota i tym samym wyłudzili swoje kwalifikacje.
     W przyszłości szkoły, instytucje szkoleniowe i uniwersytety będą musiały w większym stopniu stawiać na pierwszym planie realną obowiązkową obec­ność na zajęciach oraz wspierać system egzaminów ustnych. Bardziej intensywny osobisty kontakt między uczniami a nauczycielami to zysk za­rów­no dla rzeczywistości, jak i dla ludzkości.

🖇

Niebezpieczeństwem, które powinniśmy sobie uświadomić i o któ­rym musimy rozmawiać z młodymi ludźmi, jest to, że ChatGPT i systemy jemu podobne tak długo będą nas wspierać w my­śleniu, aż przestaniemy myśleć samodzielnie.

🖇

Skoro usługi cyfrowe pozbawiają nas przydatności do wykonywania ja­kichś działań i oduczają pewnych umiejętności, bez których stajemy się za­leżni, bezradni i podatni na manipulację, dzieje się coś złego. Nie ma zna­cze­nia, czy jest się robotnikiem, czy naukowcem, bo nawet w epoce cy­fry­za­cji ludzie mogą mieć kłopoty, jeśli nie potrafią zapisać krótkiej odręcznej notatki lub nie opanowali podstawowych umiejętności liczenia.

🖇

Symulowana ulewa nie sprawi, że komputer czy ekran zmokną. Symu­lo­wa­na czarna dziura nikogo nie wchłonie do wnętrza komputera czy mo­ni­tora. I jeszcze jeden banalny fakt: wszystkie symulowane obiekty tracą wspo­mnia­ny wpływ, gdy tylko wyłączymy komputer lub ekran. Wraz z owym wpływem znika także – wychwalany jako rzeczywistość – sy­mu­lo­wany, pozorny świat.

🖇

W odzyskaniu pewności siebie pomogłoby nam wyjście z trybu biernego konsumenta, w który wprowadziło nas wiele pro­duk­tów cyfrowych.

Joachim Bauer, Utrata kontaktu z rzeczywistością.
Jak sztuczna inteligencja i wirtualne światy
przejmują nad nami kontrolę
, przeł. Anna Grysińska,
Wydawnictwo Dobra Literatura, Gdańsk/Warszawa 2024.

Do najważniejszych czynników chroniących zdrowie, zwiększających satysfakcję życiową i przedłużającą ży­cie należy realnie doświadczana więź społeczna. Co wię­cej, nie tylko otrzymywanie społecznego wsparcia, lecz także jego (dobrowolne) udzielanie, wpływa ko­rzyst­nie na wzorce aktywności genów, które chronią zdrowie. Cyfrowa więź w sieciach społecznościowych nam tego nie zapewni. Tak samo jak prawdziwa roślina nie może wyrosnąć z sy­mu­lo­wanej ziemi i rozkwitać w sy­mu­lo­wa­nym słońcu, tak samo prawdziwy człowiek nie może się rozwijać w symulowanym lub wirtualnym świecie.

🖇

Nic bardziej nie potrafi […]  pobudzić człowieka jak rzeczywista obecność życzliwych mu osób.

🖇

[…]  ciało i mózg podlegają nie tylko procesom prze­twa­rzania oddolnego (bottom-up), począwszy od genów, po­przez komórki i narządy, aż po świadomość, lecz także re­al­nym procesom przetwarzania odgórnego (top-down), które odzwierciedlają się w neuro­pla­stycz­no­ści lub psychosomatyce.
     Sposób, w jaki używamy mózgu, i samo to, czy go używamy, rzutuje na jego strukturę. […]  Ściśle rzecz ujmując, procesy top-down nie zaczynają się w świa­do­mo­ści, lecz ich początkiem są re­la­cje spo­łeczne (analogicznie procesy bottom-up nie kończą się w świa­do­mo­ści, lecz są kontynuowane w relacjach spo­łecznych).

🖇

Celem oświecenia i wywodzącego się z niego humanizmu było odnalezienie przez człowieka drogi do samego siebie. Droga ta prowadziła przez równość szans, naukę i rozwój kulturowy.

(tamże)

5641. Z oazy (CCXCVIII)  // Panna cotta (CXLV)

Nie­dzielne odliczanie literek, raz. Poślizgnięte na dniu pełnym wrażeń. Kolejna przepiękna słuchanka. Kilka nieznanych mi do tej pory w języku włoskim zwierząt, wspaniały, charakterystyczny dla książek dla dzieci, rytm opowieści, lingwistyczny zachwyt w postaci synonimów określających migiem i… same najwłaściwsze mo­menty.

Dla dużego człowieka każde napotkane zwierzę może być metaforą trudności, które pojawiają się na naszej drodze. Z perspektywy czasu, grzebiąc w plecaku do­świad­czeń, dociera do nas, że każda z tych trudności coś nam podarowała, ucząc tego lub tamtego, kształtując to, kim się stawaliśmy po drodze. Była to dla mnie wspaniała lektura na listopad, w listopadowych kolorach.

🖇

Il sole si sgranchisce dietro le montagne.
Il cardellino postino è uscito presto stamattina.
Vola fino alla casa dell’albero di Scoiattolo e lascia
cadere una busta dal buco del tronco vuoto.

[Słońce rozciąga się za górami. / Listonosz Szczygieł wyszedł wcześnie rano. / Leci aż do drzewnego domu Wiewióra i upuszcza kopertę w otwór pustego pnia.]

🖇

Quando Scoiattolo si sveglia,
è già giorno. Si alza sbadigliando
e inizia a preparare la colazione.
Nella tazza delle nocciole si trova
la misteriosa busta.

[Kiedy Wiewiór budzi się, / jest już dzień. Ziewając, wstaje / i zaczyna szykować śnia­da­nie. / W misce z orzechami laskowymi znajduje się / tajemnicza koperta.]

🖇

Scoiattolo legge la lettera, sgrana gli occhi e di colpo
corre a prepararsi. È così nervoso che esce di casa
vestito in modo strano, con le scarpe al contrario
e lo zaino aperto che penzola dalla schiena.

[Wiewiór czyta list, rozszerza oczy i nagle / biegnie przygotować się. Jest tak zdenerwowany, że opuszcza dom / dziwnie ubrany, odwrotnie włożonymi butami / i otwartym plecakiem, zwisającym na plecach.]

🖇

Scoiattolo cammina più veloce che può, ma,
mentre atraversa uno campo Cervo lo ferma:
     — Meno male che ti ho incontrato, Scoiattolo.
Mi aiuti a decorare le mie corna con questi fiori?
[…]  capiti proprio / nel momento perfetto.
     — Vado un po’ di fretta, ma posso intrattenermi
un minuto — dice Scoiattolo, senza potersi negare.
                          Scoiattolo aiuta Cervo e riprende di corsa il
                          suo cammino.

[Wiewiór idzie tak szybko, jak może, ale / gdy przecina pole, zatrzymuje go Jeleń:
     — Całe szczęście, że cię spotkałem, Wiewiórze. / Pomożesz mi udekorować moje rogi tymi kwiatami? / […] przydarzasz się w idealnym momencie.
     — Troszkę się śpieszę, ale mogę rozerwać się minutę — powiedział Wiewiór, nie mogąc odmówić.
                         Wiewiór pomógł Jeleniowi i powrócił w podskokach na
                          swoją drogę.]

🖇

Seduta accanto al fiume, Tartaruga tesse con entusiasmo.
     — Fermati un attimo, Scoiattolo. Potresti andare a casa
di Pecora a prendere un gomitolo di lana? Devo finire
questa coperta e sono lentissima. Arrivi proprio
nel momento perfetto.
     — D’accordo, vado in un batter d’occhio — dice Scoiattolo
dando un’occhiata all’orologio.
                          Scoiattolo va a prendere il gomitolo per Tartaruga
                          e segue velocemente per la sua strada.

[Siedząc nad rzeką, Żółwica robiła z entuzjazmem na drutach.
     — Zatrzymaj się na chwilę, Wiewiórze. Mógłbyś pójść do domu / Owcy i wziąć mo­tek wełny? Muszę skończyć ten koc, a jestem arcypowolna. Pojawiłe się dokładnie / w najlepszym momencie.
     — Dobrze, polecę w mgnieniu oka — mówi Wiewiór, / rzucając okiem na ze­garek.
                               Wiewiór leci po mo­tek dla Żółwicy
                               i podąża szybko na swoją drogę.]

🖇

     — […]  arrivi proprio nel momento perfetto.
     — Va bene, lo faccio in un baleno — accetta Scoiattolo.
                          Dopo aver aiutato Orso, Scoiattolo inizia a correre
                          verso la sua meta.

[   — […] pojawiłeś się w idealnym momencie.
     — OK, zrobię to w mig — zobowiązał się Wiewiór.
                               Po tym, jak pomógł Niedźwiedziowi, Wiewiór zaczął biec
                               ku swojemu celowi.]

🖇

Per strada incontra Riccio affaticato.
     — Ho bisogno di un favore, Scoiattolo. Non riesco
a togliere queste pesche dalle mie spine. Sono già
abbastanza mature, arrivi nel momento perfetto.
     — Non preoccuparti, te le tolgo in quattro
e quattr’otto
— si offre Scoiattolo pur avendo
i minuti contati.
                          Scoiattolo rimuove le pesche dalla schiena di Riccio
                          e va via di corsa.

[Na drodze spotyka zmęczonego Jeża.
     — Potrzebuję przysługi, Wiewiórze. Nie jestem w stanie / zdjąć tych brzoskwiń z moich kolców. Są już / wystarczająco dojrzałe, pojawiłeś się w idealnym momencie.
     — Nie martw się, zdejmę ci je błyskawicznie — zaoferował się Wiewiór, choć miał / policzony czas.
                              Wiewiór usunął brzoskwinie z pleców Jeża / i szybko zniknął.]

🖇

Passano le ore e nonostante la fretta
Scoiattolo aiuta gli animali del bosco che
gli chiedono aiuto: il lupo, la marmotta, la volpe,
il furetto, le rane, i pesci del fiume, ecc.

[Mijały godziny i mimo pośpiechu / Wiewiór pomaga leśnym zwierzętom, które / poprosiły go o pomoc: wilkowi, świstakowi, lisicy, / fretce, żabom, rybom, itd.]

🖇

Il sole si nasconde dietro le montagne.
     — Per tutte le nocciole del bosco, è tardissimo! Di sicuro arrivo
nel momento meno opportuno... — pensa preoccupato mentre cammino.

Alla fine del sentiero vede la luce accesa della tana. È quasi arrivato.
Ma, improvvisamente, si ricorda di qualcosa che lo paralizza.

[Słońce chowa się za góry.
     — Na wszystkie orzechy laskowe lasu, jest przeraźliwie późno! Na pewno pojawię się / w najgorszym możliwym momencie… — myśli zmartwiony podczas drogi.]

🖇

     — Come ho fatto a dimenticarmene? — dice mettendosi
le mani in testa. — In questi casi si porta sempre un
bel regalo — afferma nervoso mentre mette la mano
dentro lo zaino pur sapendo che non troverà nulla.

[   — Jak to zrobiłem, że zapomniało mi się o tym? — powiedział, łapiąc się / łapami za głowę. — W takich przypadkach przynosi się zawsze jakiś / piękny podarek — stwier­dza nerwowo podczas wkładania łapki / do plecaka, wiedząc, że nic tam nie znajdzie.]

🖇

Inspiegabilmente inizia a tirare fuori varie cose dallo zaino:
un mazzetto di fiori, una sciarpa calda, un vasetto di miele,
una pesca matura. Scoiattolo non sta nella pelle dall’emozione.

Durante la giornata per ringraziarlo dell’aiuto, gli animali del bosco
avevano messo vari regali nello zaino aperto di Scoiattolo che
con la fretta non se ne era neanche accorto.

[Niespodziewanie zaczyna wyciągać z plecaka różne rzeczy: / bukiecik kwiatów, ciepły szalik, słoiczek miodu, / dojrzała brzoskwinia. Wiewiór wyłazi ze skóry z emocji.

W ciągu dnia, w podziękowaniu za pomoc, leśne zwierzęta / wkładały różne prezenty do otwartego plecaka Wiewióra, / który w pośpiechu nawet tego nie zauważył.]

🖇

Scoiattolo bussa alla porta della tana tremando.
     — Avanti! — si sente dall’altro lato.

La sua amica Lepre è sdraiata sul letto e si intravedono
le testoline dei suoi bellissimi cuccioli appena nati.
     — Scusa il ritardo — tentenna Scoiattolo emozionato davanti
a quella scena straordinaria.
     — Ci siamo appena svegliati — sorride Lepre. — Arrivi proprio
nel momento perfetto.

[Drżąc, Wiewiór puka do drzwi nory.
     — Proszę! — słychać z drugiej strony.

Jego przyjaciółka Zającowa leży w łóżku i spod kołdry wystają / główki jej prze­pięk­nych, urodzonych dopiero co, „dziecków”.
     — Wybacz spóźnienie — mamrocze Wiewiór zachwycony niezwykłością tego, co przed nim.
     — Dopiero co się obudziliśmy — uśmiecha się Zającowa. — Przybywasz w ideal­nym momencie.]

🖇

Caro Scoiattolo,
Ti scrivo per comunicarti una grande
notizia: stamattina sono nate le piccole
lepri. Se andrai a conoscerle presto
di sicuro la tua amica mamma Lepre
farà salti di gioia.
                                        Il vicino Gufo

Drogi Wiewiórze,
Piszę do Ciebie, by zakomunikować Ci wspa­nia­łą / wiadomość: dziś rano urodziły się małe / zajączki. Jeśli przybędziesz niebawem, by je poznać, / na pewno twoja przyjaciółka mama Zającowa będzie skakać z radości.
                                                          Sąsiad Sowa

Susanna Isern, Il momento perfetto,
ilustr, Marco Somà, Glifo Edizioni, Palermo 2022.
(wyróżnienie własne)

*

niedziela, listopada 24, 2024

5640. Czekariat (CIV)


fot. Saxifraga, fragment.

Wszystko, co przeżywamy albo robimy, zmienia nasz mózg. Mózg niejako przekształca to, co psychiczne, w biologiczne.

Joachim Bauer, Granica bólu. O źródłach agresji i przemocy, przeł. Maria Skalska, Dobra Literatura, Słupsk 2015.

5639. 329/366

uzgodniona rze­czywistość ma się do rze­czy­wi­sto­ści tak, jak sztuczna inteligencja do inteligencji. czyli? nijak*.

329/366

_________
  *  wiem, co piszę.

sobota, listopada 23, 2024

5638. 326–328/366

ostatni pierwszy śnieg Heniutki spadł dwa dni temu. spraw­dzi­łam, spadł czte­ry dni później niż pierwszy śnieg zeszłorocznej zimy. wczoraj do­pa­da­ło, więc dziś jeszcze trochę jest.

326–328/366


fot. Kaan, fragment.

wtorek, listopada 19, 2024

5637. Czekariat (CIII)  // Panna cotta (CXLIV)

Dokładnie tydzień temu w drodze do lekarza, gapiąc się na drze­wa na horyzoncie, dotarło do mnie, że listopadowe kolory w tym roku są bardzo marco-somà-rańczowe. Uśmiechnęłam się na wewnętrzną zmianę, której właśnie stawałam się świad­kiem. Listopad był do tej po­ry dla mnie od zawsze naj­trud­niej­szym miesiącem ro­ku. Nie stał się ulubionym, ale przestał być tak ma­kab­rycz­ny, gdy zy­ska­łam świadomość wszech­ogar­nia­ją­cej mnie palety barw wło­skiego ilustratora. Żyję so­bie w bajce.

Dokładnie tydzień temu dostałam to przepiękne zdjęcie. Rów­nież tam grasowały marco-somà-rańczowe kolory. Uśmiech­nę­łam się wtedy z powodu palety barw po raz drugi. A zdjęcie? Muszę je tu mieć.


fot. Hawwa, fragment.

mai mettere fretta!
[nigdy się nie śpiesz!*]

__________
  *   wolę zachwycające moje serce: nigdy nie zakładaj na siebie pośpiechu!

niedziela, listopada 17, 2024

5636. 322/366

opła­cone, opodatkowane, oclone nauki, obciążone haraczem i lichwiarskim rrso, czyli dwa tygodnie* le­d­wo­życia.

wraca powolutku energia życiowa. na razie starcza mi jej tylko na niecierpliwość, nie na działanie.

322/366

_________
  *  bez jednego dnia.

sobota, listopada 16, 2024

5635. 321/366

nigdy nie przestanie mi ciebie, Biały Kruku, brakować. nigdy. i już.

321/366


fot. Hawwa, fragment.

*

Astor Piazzolla, Oblivion,
Carducci String Quartet.
White Raven’s Liked List


Autor(ka) nie do ustalenia.

niedziela, listopada 10, 2024

5634. Zamieniając ziarnka piasku w perły (XI)

mówienie o doświadczeniu
nie jest doświadczeniem.
*
odmienny stan,
w który wprowadza symptom,
jest potencjalnie cenny.
*
co się wydarzyło, że
TO zauważyłaś?
KD • Teachers
zróbmy to… czego tu brak?
co pojawia się jako nieobecne?
*
poczucie winy dotyczy tego, co się zrobiło,
a wstyd dotyka tożsamości, ponieważ
kasuje istnienie, pozbawia prawa
do bycia tym, kim się jest.
*
co cię zatrzymuje?

★ ★

*

Leonard Cohen, Anthem,
koncert w Londynie w 2009.

there is a crack in everything
that’s how the light gets in

środa, listopada 06, 2024

5632. 311/366

za­pytałam o schody, nie zapytałam o sze­ro­kość drzwi i czy ktoś z zaproszonych gości jest przeziębiony*. schody po­ko­na­liśmy śpie­wa­jąco, drzwi były wymagające, fajny spędziłam z ludźmi czas, ale.

od wczoraj złożona choróbskiem, płacę wy­so­ką cenę za bra­wu­ro­we wyjście z domu.

311/366

____________
  *  immunosupresja ma swoje wymagania.

poniedziałek, listopada 04, 2024

5631. Z oazy (CCXCVII)  // Panna cotta (CXLIII)

Nie­dzielne odliczanie literek, cztery. Poślizgnięte odrobinę na czasie. Gdy tylko zobaczyłam okładkę tej książki, spacerując wirtualnie po księgarni, natychmiast tknęła mnie myśl z wykrzyknikiem: znam tę kreskę, znm tę paletę barw!

Sprawdziłam na jutiubie i słuchankę miałam fenomenalną. A po słuchance również czytankę i nieoceniony zbiór odzwierzęcych czasowników. Piałam z zachwytu.

Tutti gli animali hanno una voce
con cui possono dimostrarsi affetto
e dirsi cose carine.

[Wszystkie zwierzęta mają głos, / którym mogą okazywać sobie uczucia
i mówić miłe rzeczy.]

🖇

Il cane abbaia.
I cuccioli rispondono.

[Pies szczeka. / Szczeniaki odpowiadają.]

Il gatto miagola.
I gattini…
…anche!
[Kot miauczy.
Kocięta… / …także!]

🖇

La gallina chioccia.
I pulcini pigolano.

[Kura gdacze. / Kurczęta piszczą.]

L’uccello canta.
[Ptak śpiewa.]

🖇

La mucca muggisce. I vitelli rispondono.
[Krowa muczy. Cielęta odpowiadają.]

La pecora bela. Gli agnelli… / …anche!
[Owca beczy. Jagnięta… / …również!]

🖇

Il cavallo nitrisce.
I puledrini… / …rispondono!

[Konie rżą. Źrebięta… / odpowiadają!]

Il lupo ulula.
I lupacchiotti… / …anche!
[Wilk wyje. Wilczęta… / …również!]

🖇

La tigre ruggisce. I tigrotti […]
L’elefante barrisce. I piccoli elefanti […]

[Tygrys ryczy. Tygrysiątka […]
Słoń trąbi. Słoniątka […]]

🖇

E la giraffa?
La giraffa non ha voce.
E la piccola giraffa, ancora meno!

[A żyrafa? / Żyrafa nie ma głosu./ A mała żyrafa tym bardziej nie!]

La giraffa, però,
ha un collo molto, molto lungo…

…tanto lungo
da poter accarezzare
la sua giraffina.

[Ale żyrafa / ma długą, długą szyję…

…bardzo długą,
by móc pogłaskać
swoją żyrafkę.]

🖇

Una volta,
una piccola giraffa
ricevette molte carezze
dalla mamma.

[Pewnego razu / żyrafa dostała mnóstwo głasków / od mamy.]

🖇

Le piacquero così tanto che, dopo,
le insegnò a un piccolo efefante.

[Podobało jej się tak, że potem / nauczyła głasków słoniątko.]

🖇

L’elefante le insegnò
alla sua amica tigre.

[Słoniątko nauczyło głasków
swoją przyjaciółkę tygrysicę.]

🖇

La tigre, al lupo.
[Tygrysica nauczyła wilka.]

🖇

Il lupo, al cavallo.
[Wilk nauczył konia.]

🖇

Pian, piano / imparano anche
tutti gli altri…

[Powoli, powolutku nauczyli się również / wszyscy inni…]

🖇

Da allora, tutti gli animali sanno
che si può dire senza voce:

Ti voglio bene, mamma!
Ti voglio bene, papà!
Ti voglio bene…

[Od tej pory wszystie zwierzęta wiedzą, / że można mówić bez głosu: /
Kocham cię, mamo! / Kocham cię, tato! / Kocham cię…]

Armando Quintero, Si può dire senza voce,
ilustr, Marco Somà, Glifo Edizioni, Palermo 2016.
(wyróżnienie własne)

*


Erika Rizzo (animacja).

Le piccole lontre e i piccoli oritteropi sono… cuccioli.
E il coccodrillo, come fa?

[Małe wydry i małe mrówniki to… szczenięta. / A krokodyl, jak robi?]

5630. Jak nie zachwyca, skoro zachwyca…


fot. Hawwa, fragmenty.

niedziela, listopada 03, 2024

5629. Z oazy (CCXCVI)  // Panna cotta (CXLII)

Nie­dzielne odliczanie literek, trzy. Realizując październikowy deputat na włoskie literki 6+, by nie płacić za przesyłkę dorzuciłam tę książeczkę, by z duchem czasu popędzić do hellołinowego świętowania.

Przy porannej kawie, w ostatnim dniu października płakałam ze śmiechu. Tego dnia nie dożyłam wizyty naszych dzieci, czyli mieszkających w naszej klatce, bo padłam koło dwudziestej, gdy nieletnie drobiazgi pod czujnym okiem swoich rodziców bu­szo­wa­ły po starej części na­szej dzielnicy, zo­sta­wia­jąc nas sobie niejako na deser. Byliśmy przygotowani, ale honory do­mu spełnił bez zarzutu tylko Sadownik.

A książka? Z morałem: uważaj o czym marzysz, o co prosisz, uważaj, ja cię proszę. No i troszkę o tym, że wszystko, co cię spotyka w życiu, było w tobie od zawsze, czy jakoś tak…

Ponieważ wiedźma nowoczesna (mikrofali z błyskiem w oku używa), to i w tłu­ma­cze­niu z nurtem potrzeb ponowoczesności popłynęłam: w oryginalnym tekście nie ma zupy wegańskiej.

Quando la strega Domitilla si confrontò
con la fotografia del giornale, si trovò bruttina.
«Voglio trasformarmi» decise.
«Con una delle mie ricette magiche
diventerò più affascinante di questa fotomodella.»


[Kiedy wiedźma Domitylla porównała się / z fo­to­gra­fią w gazecie, uznała się za brzydką.
     — Chcę się przemienić — zdecydowała. — Przy po­mo­cy jednej z moich magicznych receptur stanę się atrakcyjniejsza niż ta fotomodelka.]

🖇

E così andò a rileggersi tutti i suoi libri di cucina
per scoprire la preparazione che faceva al caso suo.
Non trovò niente.
«Ci sono solo intrugli per trasformare principesse
in cetrioli o in rospi» constatò.
Decise allora di inventarsi una nuova ricetta.

[I tak, poszła ponownie przeczytać wszystkie swoje książki kucharskie, / aby znaleźć przepis, który zadziała w jej przypadku. / Nic nie znalazła.
     — Są tylko mikstury, by zamienić księżniczki w ogórki lub ropuchy — stwierdziła.
Postanowiła więc wymyślić nowy przepis.]

🖇

[…] scaffali. / Insidiosi veleni, polvere di stelle, strani vegetali,
vischiose marmellate, cacche di ogni genere,
insetti, vermi e altri animali
conosciuti e sconosciuti stavano lì,
pronti per essere usati.

[…regały. Podstępne trucizny, pył gwiazd, dziwne rośliny, / lepkie dżemy, odchody wszel­kiego rodzaju, / owady, robaki oraz inne znane i nieznane zwierzęta znajdowały się tam, / gotowe, by ich użyć.]

🖇

Si mise al lavoro.
[Wzięła się do roboty.]

🖇

Nel grande calderone, buttò patate,
carote, rape, di tutto e più.


[Do dużego kotła wrzuciła ziemniaki, / marchewki, rzepy, wszystko i nawet więcej.]

🖇

Sul fornello a gas, mise in una casseruola un po’ di piselli
e di fagiolini, una goccia di questo, un pizzico di quello.

[Na kuchence gazowej w rondlu troszkę zielonego groszku
i zielonej fasolki, kropla tego, szczypta tamtego.]

Nel forno a microonde sistemò, su un piatto rotondo,
un po’ di questo e un po’ di quello,
un po’ dell’uno e un po’ dell’altro,
di tutto e di più, di più e di tutto, e altre cose ancora,
e per finire una cipolla.

[W mikrofalówce na okrągłym talerzu / trochę tego i trochę tamtego, / trochę jednego i trochę drugiego, / wszystkiego i jeszcze więcej, jeszcze więcej i wszystkiego, i jeszcze inne rzeczy, / a na koniec jedna cebula.]

🖇


[…] quando tutto fu cotto e versato,
si trovò davanti sei piatti appetitosi.

[…gdy wszystko było już ugotowane i przelane,
miała przed sobą sześć apetycznych dań.]

🖇


Mise i piatti su un grande vassoio
e girò per la casa chiamando:
«Piccoli, miei piccolini, chi vuole un po’
di buona minestra? Sbrigatevi,
perché non ce n’è per tutti. Su, svelti!».

[Położyła talerze na dużej tacy / i krążyła po domu wołajac:
     — Maluchy, moje maluszki, kto chce troszkę / pysznej zupy? Pośpieszcie się, / po­nie­waż nie wystarczy dla wszystkich. Dalej, szybko!]

🖇

Ne diede una / al gatto che zot! rimase fulminato.
[Poczęstowała zupą / kota, który psss! / został porażony prądem.]

🖇

Ne diede una ai pipistrelli, / che persero immediatamente la bussola.
[Poczęstowała zupą dwa nietoperze, / które natychmiast straciły zdolność echolokacji.]

🖇


Ne diede una ai rospi
che subito si misero
a fare delle bolle colorate.

[Poczęstowała zupą dwie ropuchy, / które natychmiast zaczęły / puszczać kolorowe bańki.]

🖇


Ne diede anche una al topo, / che di colpo si mise in testa di essere un divo del cinema.
[Dała również myszu, / który nagle wbił sobie do głowy, że jest gwiazdą kina.]

🖇

Uscita di casa, ne diede una persino al gufo, / che improvvisamente si trasformò in un lampione acceso.
[Wyszedłszy z domu poczęstowała nawet sowę, która natychmiast przemieniła się w świecącą latarenkę.]

🖇

«Tutto sembrava andare a meraviglia»
si rallegrò Domitilla. E chiuse
nell’armadio i golosoni.
«Domani tutte le minestre avranno fatto il loro effetto.
E allora le mangerò anch’io» aggiunse molto soddisfatta.

[   — Wydaje się, że wszystko poszło wyśmienicie — ucieszyła się Domitylla. I za­mknę­ła / w szafie zupne łasuchy.
     — Jutro zupy zaczną działać. A  teraz również ja ich skosztuję — dodała usatys­fak­cjo­no­wana.

🖇

Tutta contenta, /se ne andò a dormire. / Sogno i giorni meravigliosi / che la aspettavano.
[Cała zadowolona / poszła spać. / Śniła o fantastycznych dniach, / które ją czekały.

🖇


Appena alzata, andò ad aprire l’armadio. / «Orrore!» gridò indietreggiando dallo spavento, «ho sbagliato tutto.»
[Tylko wstała, poleciała otworzyć szafę.
     — O, zgrozo! — wykrzyknęła, cofając się ze strachu. — Zrobiłam wszystko źle.

🖇


Il gatto, i pipistrelli, i rospi, il topo e il gufo si erano trasformati in altrettante copie di lei stessa, in formato ridotto. Sette piccole Domitille guardavano Domitilla. «Abbiamo fame!» dissero le piccole streghe.
[Kot, nietoperze, ropuchy, mysz i sowa przemieniły się w miniaturowe kopie samej wiedźmy. Siedem małych Domityllek patrzyło na Domityllę.
     — Jesteśmy głodne! — powiedziały malutkie wiedźmy.]

🖇


«Vogliamo la minestra!» chiesero in coro
sedendosi attorno a un piatto gigante.
«Una minestra semplice e naturale» precisò una.
«Senza troppe porcherie dentro» specificò un’altra.
«Quella che fa diventare grandi» concluse una terza.

[   — Chcemy zupę! — zaordynowały chórem / siadając wokół ogromnego talerza.
     — Prostą, wegańską — sprecyzowała jedna.
     — Bez zbyt dużej ilości świństw — zaznaczyła druga.
     — Taką, po której zjedzeniu urośniemy — podsumowała trzecia.]

🖇

Domitilla si mise all’opera
per nutrire la sua nuova famiglia.
Addio fotomodella!
Addio sogno di bellezza!


[Domitylla wzięła się do dzieła, / aby wyżywić swoja nową rodzinę.
Żegnaj, fotomodelko! / Żegnaj, marzenie o pięknie!]

🖇

Claude Boujon, Le minestre magiche,
przeł. z jęz. francuskiego Anna Morpurgo,
Bababum di Babalibri, Milano 2022.

*

🖇


(tamże)