Urlopowe literki. Choć pełne sierści, a może nawet podszerstka, porzucone na rzecz tamtej książki. Przełamane inną lekturą z ogromną ulgą, bo sporo w tej książce dziaderstwa. Kamieniem nie rzucę, sporo go w sobie też mam. Wyło z rozkoszy, czytając wiele ustępów, ktore celnie, w punkt i bez zbędnych słów opisują otaczające zjawiska społeczne.
Wygląda na to, że na moje skromne potrzeby, dzięki tej lekturze, w końcu zrozumiałam funkcję beletrystyki: można w usta bohaterów włożyć kwestie, których nie wypada lub nie można wypowiedzieć na głos, a które przecież się myśli lub ma się od długiego już czasu dogłębnie przemyślane i odłożone na półkę zrozumienia. Gdy ktoś się oburza, można śmiało zareagować: to nie ja, to on, bohater, takie rzeczy wygaduje!
Precyzyjnie, inteligentnie (arcy) i z psim kłaczkiem napisana opowieść. Czego chcieć więcej?
[…]
gdy bierze się do domu psa, zmienia się całkowicie krajobraz sąsiedzkich znajomości. Zaczynamy rozmawiać z ludźmi, mijanymi dotąd obojętnie przez lata, bo okazuje się, że mają psa, tak jak my mamy. Wczoraj szedłem bez ciebie naszą ulicą i pani Magda mnie nie poznała, bo gdy ty mi nie towarzyszysz, staję się niewidzialny. Jesteś moim znakiem rozpoznawczym, hasłem rzuconym w świat: oto ja, Wojciech Borsuk, właściciel Ziutka, po Ziutku mnie poznacie!
🖇
Jezu, przestań! Uspokój się! Nie ciągnij tak! Nie wytrzymam z tobą, uduszę cię! […] miłości mojego życia.
🖇
Ja dopiero od kiedy mam ciebie, zaczynam mądrzeć i podążać jasną drogą samoświadomości. Oczywiście jest to prosta droga na cmentarz, ale lepiej iść na cmentarz prostą drogą, bez zbytecznego pośpiechu, niż kluczyć krętymi ścieżkami, łudząc się, że nie dotrze się do celu. Nie, cel jest jasno wyznaczony, droga wytyczona i trzeba zrobić wszystko, by ten marsz nie był pełnym cierpienia i lęku miotaniem się w czarnym lesie, lecz przepełnionym spokojem spacerem ku nicości.
🖇
A potem dołożyłem kilka komunałów o tym, że przecież panta rhei, że carpe diem i że trzeba szukać arystotelesowskiego złotego środka. No i że epikureizm, wbrew temu, co się o nim myśli, nie oznacza bezrozumnego hedonizmu, tylko znajdowanie spełnienia w przyjemnościach biernych. Na koniec wyłożyłem Tomaszowi, że musi przede wszystkim uwolnić się od strachu przed samotnością. Jeśli uda mu się pokonać ten lęk, będzie wolny i może nawet na swój sposób szczęśliwy.
🖇
[…]
zgadzali się na moje potrzeby, ale, jak to mówili, w granicach rozsądku. Na zawsze zapamiętałem to „w granicach rozsądku”, więc przez resztę życia widziałem wokół siebie żywe ilustracje tego „w granicach rozsądku”. Ludzi mądrych – ale w granicach rozsądku, ludzi pięknych – ale w granicach rozsądku, ludzi szczęśliwych – ale w granicach rozsądku, ludzi utalentowanych – ale wyłącznie w granicach rozsądku. Według moich rodziców rozsądek był cnotą wartościującą wszystko. Nie istniała aktywność ani cecha charakteru, której nie można by było ograniczyć ani zdusić granicami rozsądku. I nie było człowieka, którego granicami rozsądku nie dałoby się wykastrować z oryginalności, poczucia wolności i niezależnej myśli. Wokół nas, kudłaczu, żyją setki tysięcy, miliony ludzi, których życie zawodowe, artystyczne czy osobiste zostało zrujnowane przez granice zdrowego rozsądku.
🖇
Od kiedy wprowadzono segregację odpadów, osobne kontenery na szkło, plastik, papier, biodegradowalne oraz zmieszane, to śmieci wypełzły na ulice, place, skwery i deptaki. Jak gdyby wielki wysiłek umysłowy, potrzebny do tego, by dokonać rozróżnienia i wybrać kontener, przerastał przeciętnego mieszkańca tego miasta.
🖇
[…]
piwo w naszym kraju właściwie nie jest alkoholem, to raczej coś w rodzaju herbaty dla mężczyzn.
🖇
Nagle stacje benzynowe zamieniły się w świetnie zaopatrzone sklepy monopolowe, gdzie przy okazji sprzedawano drobne akcesoria do samochodów, płyn do spryskiwaczy oraz papierosy i słodycze. Większym wysiłkiem było nie kupić alkoholu, niż go kupić. Alkohol, od najgorszego piwa po porządne whisky, był w każdym sklepie, prócz warzywniaka i piekarni, z tym że liczba sklepów z alkoholem przewyższała kilkukrotnie liczbę tych z pieczywem i owocami, warzywami, serami, wędlinami, o sklepach rybnych nie wspominając.
🖇
Zadziwiające, ile miejsca w łóżku może zająć nieduży pies! Nie, nie, nic ci nie wypominam, po prostu byłoby dobrze, gdybyś o tym wiedział i wziął pod uwagę też moje potrzeby.
🖇
Byłem człowiekiem przerażająco wręcz normalnym, co powodowało, że każdy cios rzeczywistości odczuwałem o wiele boleśniej niż ci tak chętnie i publicznie opowiadający o swojej nadwrażliwości, depresji, lękach i zdiagnozowanych ku ich satysfakcji zaburzeniach, dzięki którym mogli się pozbyć jakiejkolwiek odpowiedzialności za wszystkie kurewstwa czynione najbliższym. Moda na zburzenia osobowości doskonale pomogła psychopatom i socjopatom w sianiu spustoszeń wśród normalnych ludzi bez konieczności ponoszenia najmniejszych konsekwencji.
🖇
Ja chcę! Mnie się należy! Daj mi! Daj mi!
Nie wiem, czego chcę, ale chcę to mieć!
🖇
[wielomiliardowa ludzka szarańcza] im szybciej rozwija się pod względem technologicznym, tym prędzej traci jakąkolwiek umiejętność abstrakcyjnego myślenia, przewidywania przyszłości, wyciągania wniosków z przeszłości, a nawet nie jest w stanie zrozumieć własnego zachowania. […] Spośród wielkich wymierań, a było ich dotychczas pięć, kiwaczku, czyli ordowickie, dewońskie, permskie, triasowe i kredowe, najstraszliwsze jest wymieranie obecne – umysłowe.
🖇
Tymczasem posłuchaj: jeśli ktoś ci mówi, że zwariowałeś, zachowujesz się irracjonalnie, pędzisz ku zagładzie, to może oznaczać, że ten ktoś, zazwyczaj bliski, czuje, że wymykasz mu się z rąk, wylatujesz z jego orbity, i jest z tego powodu zwyczajnie zły.
🖇
Dekalog naiwności stanowił, że gospodarka będzie się rozwijać w sposób nieskończony, PKB rosnąć bez limitu, społeczeństwo będzie nieustannie pokonywać kolejne etapy rozwoju cywilizacyjnego, każdy obywatel zwiększy z dnia na dzień swoje kompetencje kulturowe, kleptokracja, korupcja i kolesiostwo przegrają nieodwołalnie z europejskimi standardami służby społecznej i tak dalej, i tak dalej.
🖇
Boże, jak ja często myślę, że chciałbym być psem! Jak ja chciałbym czasami być tobą,
nie masz pojęcia!
[…] Jakże ja ci zazdroszczę tej umiejętności nagłego zasypiania kamiennym snem, tej oceanicznej obojętności na świat, która cię wówczas ogarnia.
🖇
Niedojrzałość emocjonalna szła pod rękę z dziecinnością polityczną, światopoglądową i niedorozwojem psychicznym. Wszyscy oni byli wykształceni […].
Ty również jesteś głupolem, kudłaczu, ale przynajmniej nie masz radykalnych poglądów politycznych, a to już dużo.
🖇
Tak, Ziutku, człowiek często zapomina o niepodważalnych prawach natury […]. Wylatuje mu gwałtownie z głowy wiedza, że nawet jeśli wzniesie nowy dom, zasadzi kolejne drzewo i spłodzi następnego syna, to nie odegna szczupłej żniwiarki w długiej sukni i ze spokojnym wzrokiem, albowiem zmartwychwstanie pożądania i ponowne narodziny fizycznych pragnień nie unieważniają przeżytych lat.
🖇
Chciałem pociągnąć Tomasza za sobą w odmęty mizantropii, by ratować jego umysł i zbawić jego zbłąkaną duszę, czyli po prostu układ limbiczny. Dusza, Ziutku, znajduje się bowiem u człowieka gdzieś między płatem czołowym a płatem ciemieniowym, jestem o tym przekonany.
🖇
[…]
przechodziłem na jasną stronę życiowego realizmu, czasami ocierającego się o cynizm, ale był to cynizm homeopatyczny. Małe dawki na tyle bezpieczne, żeby nie poczuć się frustratem, ale uznać siebie za człowieka znającego mechanizmy świata.
🖇
[…]
oddaliłem się od świata na największą możliwą odległość. Nie masz pojęcia, Ziutku, jak daleko można uciec, nie ruszając się z własnego mieszkania.
🖇
Człowiek gotowy, by oddać za darmo swój bezcenny czas, pozbyć się możliwości samodzielnego myślenia i zyskać możliwość wydawania mnóstwa pieniędzy, ma dziś do wyboru Ligę Mistrzów i Kościół katolicki. Tertium non datur.
🖇
Milion razy dziennie dzieje się na świecie tak, że ktoś nie może zrozumieć prostych mechanizmów życia, głównie dlatego, że nagle zaczynają dotyczyć akurat jego życia, więc stają się nieprawdopodobnie skomplikowane. Gdyby dotyczyły innych ludzi, łatwo moglibyśmy mu wytłumaczyć, o co chodzi.
🖇
Czasami warto być ponurakiem, Ziutku, a nie wesołkiem. I lepiej błaznem niż pajacem, bo błazen to mędrzec w świecie pajaców zaludniających ten świat.
🖇
Spójrz czasem w górę, nie tylko w ziemię, oderwij nos od chodnika i zrozum, że świat nie kończy się na tym obsranym i zaśmieconym trawniku, tylko idzie w górę, ku niebu!
Krzysztof Varga, Śmiejący się pies,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2025.
(wyróżnienie własne)

Posiadanie psa to pewien wybór życiowy, brzemienny w skutki, wybór poważniejszy niż małżeństwo, a poniekąd nawet rodzicielstwo.
🖇
Widzisz, Ziutku, wszystko na dobrą sprawę sprowadza się do udanego dobrania leków, wszelkie problemy emocjonalne i egzystencjalne da się rozwiązać za pomocą farmakologii. […]
No dobrze, wezmę hydroksyzynę i pójdziemy spać. Jutro może wybierzemy się na Pole Mokotowskie, co? Dawno tam nie byliśmy, przed końcem świata powinniśmy zrobić sobie długi spacer.
🖇
„Prawdziwe szczęście niewiele kosztuje. Jeśli jest drogie, niedobrego jest rodzaju” – tak napisał de Chateaubriand, Ziutku, i to jest najmądrzejsze zdanie o szczęściu, jakie przeczytałem.
(tamże)