wpis przeniesiony 15.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Bez dyskalkulii, dysgrafii czy dysleksji, ale za to z realnymi objawami dysbeletrelestyki, postanowiłam między jedną fikcję a drugą wrzucić na urlopowy ruszt czytelniczy coś z mojej bardziej „codziennej” półki.
Ta książka czekała na swoją kolej od grudnia. Czekała, by mnie powalić i skontaktować z Niemocą. Zatrzymała mnie jak zwykle w Milczeniu.
Zawsze pociąga mnie ta mała przestrzeń — człowiek… jeden człowiek. Tak naprawdę to w nim wszystko się dzieje.
*
Wypytuję nie o socjalizm, ale o miłość, zazdrość, dzieciństwo, starość. O muzykę, tańce, o fryzury. O tysiące szczegółów życia, które zniknęło. To jedyny sposób, żeby zapędzić katastrofę w ramy czegoś zwykłego i spróbować coś opowiedzieć. Czegoś się domyślić. Nie przestaję się dziwić temu, jak ciekawe jest zwykłe ludzkie życie. Nieskończona liczba ludzkich prawd… Historię interesują tylko fakty, emocje zostają za burtą. Z zasady nie mają wstępu do historii.
*
Po strachu bardzo chce się żyć, cieszyć się.
*
W cerkwi podczas nabożeństwa stoi wielu ludzi. Głęboko wierzących jest niewielu, większość to cierpiący.
*
— Tato, a ja myślałem, że wszystko można zgłębić rozumem.
— Wielu rzeczy nie można zgłębić rozumem. Na przykład miłości.
— I śmierci.
*
Człowiek zawsze pragnie w coś wierzyć. W boga albo w postęp techniczny. W chemię, w polimery, w kosmiczny rozum. Teraz — w rynek. No dobrze, najemy się, a co dalej?
*
Umieram, ale się nie poddaję. […]
autorem tego napisu jest […] Tatar Timerian Zinatow […].
*
Ludzie szukali sensu w tym, co się dzieje… jakiejś logiki. Człowiek chciałby zrozumieć nawet piekło.
*
Szczęśliwi ludzie są zawsze dziećmi. Trzeba ich chronić, są delikatni i śmieszni. Bezbronni.
*
— Jakim cudem udało ci się przeżyć? — pytałam.
— Jako dziecko byłem bardzo kochany. Ratuje nas ilość miłości, którą otrzymaliśmy. To jest nasz „współczynnik bezpieczeństwa”.
*
Wziąć cierpienie w swoje ręce, w całkowite posiadanie, i wyjść z niego, coś z niego wynieść. To jest jakieś zwycięstwo, tylko to ma sens. Nie zostaje się z pustymi rękami… Bo inaczej po co było zstępować do piekieł?
*
Jeśli ktoś poznał miłość, to zawsze można do niego przyjść…
*
Chodzi smok po lesie. Spotyka niedźwiedzia: „Niedźwiedziu — mówi smok — o ósmej mam kolację. Przyjdź, to cię zjem”. Idzie dalej. Skacze zając. „Stój, zającu — mówi smok — o drugiej mam obiad. Przyjdź, to cię zjem”. Zając podnosi łapę: „Mam pytanie”. „Pytaj”. „Czy można nie przyjść?” „Można. Wykreślę cię z listy zaproszonych”. Ale mało kto potrafi zadać takie pytanie… Kurde!
Swietłana Aleksijewicz, Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka,
(tłum. Jerzy Czech), Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2014.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz