poniedziałek, grudnia 07, 2015

(1567+1+4). Reminiscencje literkowe (II)

 wpis przeniesiony 17.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Napisałam kiedyś, że nie pojmę, dlaczego kobiety w XXI wieku chrzczą dziewczynki. Wciąż nie pojmuję. Rozumiem pragmatyzm, społeczne wygodnictwo, strach przed wykluczeniem, miłość do wyrzucania pieniędzy w błoto, ale i tak nie pojmuję.

Mam taką fantazję, że polski kościół katolicki mogą zmienić tylko kobiety i mogą to zrobić w błyskawicznym tempie — gremialnie z niego rezygnując. Bóg z pewnością nie jest mizoginem — ja w każdym razie w to nie wierzę. Nikt mi tego nie wmówi.

Opowiem wam o pewnej Dziewczynce. Dziewczynka ma kilkanaście lat, jakieś plany i pasje. Kto wie? Kogo to obchodzi? Pewnej nocy nawiedza ją jakiś osobnik o imieniu Gabriel i pozamiatane. Dziewczynka jest w ciąży. Jak to się stało? Dziecinne pytanie. Każdy wie, że do niczego nie doszło. Nic się nie wydarzyło, jakby ona sama się od własnej cielesności odcięła. Jakby jej nie było. To najdoskonalszy pomysł ludzkości na kobietę idealną. Nie mieć ciała, a z ciała czynić powinność. Nie być, a wykonywać polecenia. Być użyteczną, a nie istnieć. I ona faktycznie, jakby nie istniała, bo gdy urodziła syna, nie miała wiele wspólnego z jego wychowaniem. Snuła się po kartach historii jak duch, zjawa, nierzeczywista, bezwolna i pokorna. Jej żywot zwieńczył równie bierny koniec. Wniebowzięcie.
     Ta, w najdrobniejszym szczególe przemyślana postać będzie miała wiele twarzy. W zależności od sytuacji, miejsca i czasu. W zależności od potrzeby interpretacji. Dla kobiet zostanie wzorem pokory, a dla mężczyzn — Królową, w imię której można forsować swoje racje
.

*

[…] będę odpowiadać na srogie pytania obcego faceta, będę się kruszyć przed jego dociekliwością: „Ale sama, czy z kimś?!”, „Ale jak często?!”, „Jak długo”, „Gdzie?!”, „Dokładnie!”. A potem, wracając do kościelnej ławki, będę łykać łzy z upokorzenia i niemocy, bo za co to — przecież tak naprawdę nic złego nie zrobiłam, tylko byłam ciekawa.
     Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
     A więc pójdę do piekła.

Sylwia Kubryńska, Kobieta dość doskonała,
Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2015.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz