wpis przeniesiony 17.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Pamiętam. Taras. Wodospad. Książka tego Autora. Przeczytałam. Zaliczyłam jedno, dwa intelektualne uniesienia. Za mało. Stwierdziłam.
Pamiętam. Inna książka tego Autora. Dostałam w ramach prezentu. Czeka wciąż, aż się intelektualnie podciągnę.
*
Nazwy miejsc. Przykład. Ośrodek Zdrowia. Wszystko w nim jest, poza zdrowiem.
Nazwy partii. Prawo i Sprawiedliwość. O wszystkim jest, ale nie ma mowy o prawie czy sprawiedliwości — donosi ostatnio każdy dzień. Platforma Obywatelska. Wszystko, ale nic obywatelskiego. I te pe, i te de.
Tytuły książek. Mężczyźni bez kobiet. Zobaczyłam i byłam pewna, że co jak co, ale kobiet musi być w tej książce mnóstwo. Kobiet ważnych dla mężczyzn. Kobiet, które chcę poznać, bo fioła na temat kobiecości mam, bo chyba przygotowanie dotyczące sposobów myślenia też już mam, bo mam swój wiek, swoje doświadczenie, bo…, bo…, bo… Każde z tych „bo” miało udział w odbiorze tej książki. Książki genialnej. Cudownie męskiej męską wrażliwością.
Może do powieści Murakami jeszcze nie dojrzałam, ale na opowiadania jestem już dostatecznie „dorośnięta”. I co? I zazdroszczę Tym, którzy tę książkę mają wciąż przed sobą. Jedno z opowiadań jest majstersztykiem translacji.
Zdaniem Kafuku na świecie były zasadniczo dwa rodzaje pijaków: pierwsi to tacy, którzy piciem chcieli sobie czegoś dodać, i drudzy, którzy chcieli się czegoś pozbyć.
*
— Ale może za młodu w pewnym sensie trzeba przeżyć taki samotny, ciężki okres. To jest część procesu dorastania.
— Tak sądzisz?
— Tak samo jak drzewa muszą przetrwać zimę, żeby się stały silne i wielkie. W ciepłym, łagodnym klimacie nie tworzą się słoje.
Wyobraziłem sobie słoje wewnątrz siebie.
*
— Ciekawość, dociekliwość i możliwość — powiedziałem.
Uśmiechnęła się leciutko.
— Tak, ciekawość, dociekliwość i możliwość.
— I tak tworzymy w sobie słoje.
*
O ile mi wiadomo, jedynym człowiekiem, który stworzył japońskie słowa Yesterday Beatlesów (i to w dialekcie z Kansai), był facet nazwiskiem Kitaru. Często śpiewał głośno w kąpieli:
Wczoorej
To ino juczyjsze przedwczoreej
Przedwczorejsze jiiitro, nieeee
*
Tak, dwuznaczność oznacza w sumie to, że powstaje próżnia między dwiema krańcowościami.
*
Sam nie bardzo wiem, co próbuję tu powiedzieć. Pewnie staram się zapisać samą esencję niebędącą faktami.
*
— Ja lubię taką muzykę — powiedziała kiedyś M. — To kwestia przestrzeni.
— Kwestia przestrzeni?
— Po prostu kiedy słucham takiej muzyki, zdaje mi się, że jestem w naprawdę wielkiej przestrzeni. Nic tam nie ma. Nic jej nie dzieli. Nie ma ścian, nie ma sufitu. I będąc tam, nie muszę o niczym myśleć, nic mówić, nic robić. Wystarczy, że tam jestem. Zamykam oczy i zdaję się na falę piękne melodii smyczków.
Haruki Murakami, Mężczyźni bez kobiet,
przeł. Anna Zielińska-Elliott,
Wydawnictwo Muza, Warszawa 2015.
(wyróżnienie własne)
Percy Faith, A Summer Place.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz