niedziela, kwietnia 09, 2017

2303. Hurra! Poziom społeczny

 wpis przeniesiony 29.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Gdy mówię o „Kościele posiadającym”, o majątku Kościoła, nie myślę o tym, co tak często w historii było przedmiotem krytyki: o bogatym i silnym Kościele dysponującym licznymi dobrami materialnymi i wchodzącym w sojusz z realną władzą. To dziś na szczęście w wielu krajach świata już nieodwracalna przeszłość. Przeczytałam te słowa i z przykrością stwierdziłam, że w przypadku Polski to nie przeszłość, tylko teraźniejszość. Teraźniejszość+, która terroryzuje.

Polski katolicyzm to karykatura chrześcijaństwa. Polski rząd to karykatura rządu. Gdyby ten czeski Ksiądz, był polskim księdzem, z pewnością dostałby zakaz publicznych wypowiedzi i publikacji.

To, do czego rzeczywiście dążą ci, którzy przeciwko europejskiej integracji podnoszą sztandary z widniejącym na nich hasłem: „narodowej suwerenności”, nie jest suwerennością państwa, ale ich własną suwerennością w półmroku korupcyjnego połączenia polityki i ekonomii.

*

Jeśli Kościół (i różne instytucje nazywające siebie chrześcijańskimi) ma na względzie przede wszystkim swoje własne instytucjonalne interesy, a chrześcijanie troszczą się tylko o własną wspólnotę — są solą, która straciła swój smak i funkcję. Do niczego się już nie nadają.

*

[…] słyszymy z każdej strony o powrocie Boga i powrocie religii. Przyznam się, że obawiam się raczej Boga, który wraca w postaci religii politycznej. Raczej ufam drodze, którą wytyczył Lévinas: Bóg bezwarunkowo objawia się w bliźnim, w człowieku, za którego ponoszę współodpowiedzialność. Nie można nie zobaczyć, że u korzeni współczesnego kryzysu ekonomicznego leży właśnie nieobecność odpowiedzialności.

*

Boję się ludzi o niezachwianych przekonaniach, ponieważ czuję od nich chłód śmierci i wrogość wobec życia, wobec jego dynamiki, ciepła i różnorodności, unikam ich, bo po prostu nie wierzę w deklarowaną pewność ich wiary. Nic na to nie poradzę: za murem ich niezłomności wyczuwam tłumione pytania i nierozwikłane problemy, nierozstrzygnięte wewnętrzne konflikty, przed którymi daremnie szukają ucieczki w walce z inaczej myślącymi.

*

Religijny fundamentalizm i radykalny sekularyzm są dwiema skrajnościami, które są do siebie w podejrzany sposób podobne, wzajemnie się prowokują i wzmacniają.

*

Gdyby chrześcijaństwo chciało odwrócić się plecami od współczesności, wpadłoby w bigoterię i fundamentalizm religijny. I gdyby na odwrót, świeckość chciała się zupełnie odwrócić od chrześcijaństwa, sama stałaby się nietolerancyjną pseudoreligią.
     Przykłady obu ekstremów są znane: wulgarne, upolitycznione formy katolicyzmu czy prawosławia zmieszane z nacjonalizmem i ksenofobią po jednej stronie i wojujący ateizm po drugiej
.

Tomáš Halík, Hurra, nie jestem Bogiem!,
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2013.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz