wpis przeniesiony 29.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Scena z filmów, książek, życia. Nie raz, drugi czy piąty widziana z bliska. Dwie nieobojętne sobie osoby. Jedna Drugiej klaruje swoją sytuację. Informuje, że w związku z jej ułomnością, chorobą czy niepełnosprawnością ona nie chce z Drugą być, bo nie chce jej obciążać sobą, pragnie jej szczęścia, i te de, i te pe. Druga ma zrozumieć i zaakceptować rzeczywistość i wybór Pierwszej.
Dawno, dawno temu dałabym się nabrać na to, że ze strony Pierwszej to akt odwagi i odpowiedzialności. Dziś zobaczyłam to zupełnie inaczej, jako wyraz ogromnego lęku, niewiary w drugiego człowieka i siebie, jako istoty godnej miłości, a nade wszystko jako próbę kontroli, tego, co w życiu nie jest, i nigdy nie będzie, kontrolowalne.
Strasznie smutne — pomyślałam — dużo smutniejsze od konsekwencji ułomności, niepełnosprawności, czy choroby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz