wpis przeniesiony 29.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Wczoraj. Pierwsza taka wiosenna niedziela. Spacer z Piesą. Rzucanie kija do wody. Obiad na wolnym powietrzu. Bilety do kina odebrane. Kawa dla Dwojga i deser dla Jabłoni zamówiony.
I taki numer! Pani przynosi pieczone jabłko zamówione przez Drzewko, stawia i mówi, że przyniosła dwa widelczyki, gdyby Sadownik odnalazł ochotę na ciepłe i słodkie.
Chwyciła mnie za serce ta Pani tym gestem. Telefon wyjęłam, by widelczyki sfotografować. Nic sobie nie robiłam z tego, że to brak kultury tak pstrykać jedzenie w miejscu publicznym.
*
Małżeńskie porachunki, 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz