wpis przeniesiony 1.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Nie zapytałam: „czemu ja?”. Nie pytałam: „co teraz?”. Utknęłam w teraźniejszości, pomiędzy tymi pytaniami o przeszłość i przyszłość, nie chcąc zrobić ani jednego kroku naprzód. Nie miałam nic do powiedzenia. Pozwoliłam sobie nie móc i nie wiedzieć. Przez prawie czterdzieści osiem godzin ciągiem.
Zatrzymałam się, ale nie w sensie kardiologicznym. Zastygłam w sobie. Nie rzuciłam się nawykowo w wir „muszę”, „trzeba” i „należy”. Nie porzuciłam siebie. Potrzebowałam dać sobie czas, a nie nerwowo spoglądać na zegarek. Byłam tylko dla siebie — luksus, nie egoizm. Potrzebowałam ukojenia. Znalazłam. Wróciłam.
[…] w mitycznym równaniu czas nie odgrywa żadnej roli. („Mit […] to coś, co nigdy się nie zdarzyło, ale jest zawsze”).
*
Poszukiwanie naszego żołędzia wpływa na to, w jaki sposób postrzegamy samych siebie oraz siebie nawzajem, pozwalając nam odnajdywać piękno w tym, co widzimy i tym samym kochać to, co widzimy.
*
[…] piękno, z definicji, hamuje ruch.
*
Każdy zwrot losu daje się interpretować, ale także każdy zwrot losu ma swoje piękno.
*
Symptom chce, żeby na niego patrzono i żeby go oglądano, a nie tylko próbowano go zbadać i zrozumieć.
James Hillman, Kod duszy. W poszukiwaniu charakteru człowieka
i jego powołania, przeł. Jerzy Korpanty,
Wydawnictwo Laurum, Warszawa 2014.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz