wpis przeniesiony 1.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Nakleiłam sobie na kolano nierówność chodnika.
Piękny i dorodny strupek będę miała. ● To w skrócie.
Nakleiłam. Wczoraj. Emocje były duże. Gdy normalizowało się wewnętrzne rozedrganie na ten temat, dotarło do mnie, że jak zwykle „padłam ofiarą” wewnętrznego konfliktu, bo. Jest we mnie ktoś, kto pod nogi patrzeć nie musi — idzie sprężystym krokiem, zachwycając się amortyzacją stawowo-mięśniową. Jest też ktoś, kto lubi dla zabawy wpadać w dołki, ponieważ fascynuje się momentem braku kontroli podczas lotu. Ustaliliśmy wieczorem w trójkę, że patrzeć pod nogi należy przynajmniej kątem oka, by nie psuć zabawy w samodzielność. ● To w detalu.
ツ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz