czwartek, listopada 02, 2017

(2633+1). Dwie fantastyczne kobiety i #Polska

 wpis przeniesiony 4.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Chciałabym ładnie napisać o tej książce. Chciałabym napisać ładniej, a ja tylko umiem wybrać cytaty, pogrupować i podzielić, bo tak dużo z nich chciałabym mieć pod ręką. I zachwycić się pięknym projektem zdjęć Mikołaja Grynberga.

     [M. T.] Ostatnio szukałam określenia dla formacji, która doszła u nas do władzy, zapisałam na karteczce i doznałam ulgi.
     [J. D.] Co zapisałaś?
     [M. T.] „Prawicowi anarchiści”. Im by się to nie spodobało, bardzo by protestowali. To określenie chwyta coś, czego nie robią w świetle dnia.

*

     [M. T.] Słyszę, że rozpaczamy po „odpędzeniu od koryta”. Ale myślę, że umniejszenie wolności boli nieporównanie bardziej niż utrata przywilejów. Zresztą, jak ogromna większość tych, co rozpaczają, wcale nie utraciłam przywilejów. Nigdy ich nie miałam.

*

     [M. T.] Jeśli ktoś przeciwstawia demokracji sprawiedliwość, od razu przestaję mu ufać i nie spodziewam się ani demokracji, ani sprawiedliwości.

*

[M. T.] […] na manifestacjach nie mam ochoty krzyczeć. I coraz bardziej bym chciała, żeby to były protesty milczące. Dlaczego tak? Tysiące milczących postaci to wielka siła. Milczenie w takiej masie jest trudniejsze od krzyku, ale bardziej donośne. Nie zużywa się – inaczej niż hasła. Brzmi szlachetniej i trudno je przeinaczyć, dopisać mu coś, czego nie było. Nic nie wskazuje na to, że jest mniej skuteczne.

*

     [M. T.] Jedni boją się utraty wolności, drudzy utraty tożsamości. Wszyscy potrzebujemy i wolności, i tożsamości, ale okazuje się, że w różnych proporcjach. […] Jedni wybierają wspólną tożsamość, drudzy swobody obywatelskie. Jedna energia karmi się wspólnotową dumą, druga karmi się indywidualną godnością.

*

     [M. T.] „Ale przecież artykuł 197 mówi, że Sejm reguluje tryb pracy Trybunału”. Jakbym słyszała coś takiego: „Może i mijam się z prawdą, i co mi zrobicie? My was zmusimy, żebyście żyli w takiej prawdzie, jaka nam się podoba”.
     [J. D.] I nie interesuje nas wasze zdanie.
     [M. T.] I nie interesuje nas wasze zdanie. Jesteśmy demokratami, więc do was nie strzelamy, i to powinno wam, jak również światu, wystarczyć. Ale stan spraw ma to do siebie, że się zmienia. Jak nie w jedną stronę, to w drugą. Więc najpierw – cieszcie się, że do was nie strzelamy, a potem, być może – nie zmuszajcie nas, żebyśmy zaczęli strzelać.
     Efekt jest taki, że w końcu będziemy się bali wszyscy. Bo ci, którzy rządzą twardą ręką, nie sypiają spokojnie. A im gorsze mają sny, tym bardziej chcą wszystkich wokół zastraszyć
.

*

     [M. T.] Polska ma być wielka albo nie będzie jej wcale? Dlaczego? Inni mogą nie być wielcy i mimo to mieć prawo do życia, a my nie? To pomysł, który znamy z innych podwórek, z innych czasów: „Będziemy albo wielcy, albo martwi”. A w naszej lokalnej wersji jest jeszcze okrutniejszy: „Wielcy tylko, kiedy martwi”. Czy to nie jest znak nienawistnego traktowania samych siebie?

Magdalena Tulli w rozmowie z Justyną Dąbrowską,
Jaka piękna iluzja, SIW Znak, Kraków 2017.

*

fot. Mikołaj Grynberg, tamże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz