poniedziałek, listopada 06, 2017

(2636+5). Od początku

 wpis przeniesiony 4.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Skończyłam. Z piątku na sobotę. Jak przez mgłę pamiętam szufladki, do których trafiła Autorka, szufladki oklejone lubieżno-intelektualnymi nazwami, podbijającymi bębenek ważności krytyków.

Skończyłam. Ta książka to poezja prozą pisana. Nie mogę uwierzyć, że tak mało brakowało, a ominęłaby mnie wrażliwość Autorki. Mam szczęście, że nie ominęła.

I jeśli coś mam jej za złe, to tylko to, że ugięła się i opuściła samą siebie.

*

     — Więc co z tym przebaczeniem? — […] — Jest możliwe czy nie?
     — Jest możliwe — powiedział lis.
     — A kiedy nikt nie przeprasza
?
     — Jeśli krzywda jest ciężka, zrobisz, co w twojej mocy, bo nie masz wyboru — powiedziałam. — Może ci się nie udać, ale lepiej, żeby się udało. Inaczej… nie będziesz żył jak człowiek
.

*

Wydawało mi się, że jeśli chcę ocalić trochę szacunku dla siebie samej, muszę się przyznać.
     — Ale do czego? — zdziwił się lis. — Chyba jeszcze nie wiesz, jaką męką jest udawać, że nadążasz za mętnymi aluzjami, których wcale nie rozumiesz, za czymś, czego ci wprost nie powiedzą, bo jednak trochę się krępują. Po co wyskakiwać ze skóry? Trzymajmy się własnej głupoty, ona nas chroni najlepiej. Tak, rozumiem, przykro ci. Ja też coś o tym wiem. Uchodzę za spryciarza i oszusta.
     Uchodził za spryciarza i oszusta, każdy by tak o nim pomyślał. Nikt nie wiedział, że jest najlepszym i najuczciwszym zwierzęciem na świecie
.

*

     — Żebyśmy mogli przebaczyć, kiedy nikt nie przeprasza — odezwałam się — ktoś z nas musi umrzeć.
     — Kto
? — spytał łyżwiarz zaczepnie.
     Zawahałam się, ale mu odpowiedziałam.
     — Ofiara
.

*

To, co przemilczane, w jej przekonaniu traciło atrybut istnienia. Nie istniejąc, nie mogło się na mnie przenieść. Pomysł, że coś, o czym nie wiem, może mieć wpływ na moje życie, uznałaby za absurdalny. Że z powodu rzeczy, o których nie wiem, mogę cierpieć? Nonsens.
     […] Mniejsza o lata. A ty? Jaką ranę odziedziczyłaś i po kim?

*

Trudno się rozmawia ze zmarłymi. Rzeczy, które najbardziej mnie pochłaniają, dla nich są nudziarstwem. Ich obojętność mnie onieśmiela. Nie mam pojęcia, co może ich ciekawić. To wynika z różnicy doświadczeń. Mają za sobą coś takiego, co w nich wszystko zmienia.

*

Wiedziały, że trzeba mieć dzieci, jeśli chce się spełnić wyśrubowane kryteria normalności. Lecz kiedy dzieci były już na świecie, wszystko zaczęło się komplikować.

*

     — Jestem prostym leśnym zwierzęciem — odpowiedział. — To wszystko, co mówisz, wydaje mi się zbyt skomplikowane.
     Po następnej wizycie jednak wiedział już, co ma myśleć, i zdecydował, że mi o tym powie.
     — Nie pozwalaj, żeby wchodzili ci na głowę. Nie powinnaś przesadzać z pokorą. W tym nie ma żadnej zasługi, wprost przeciwnie, wprowadzasz ich w błąd. Muszą znać granice
.

*

Znał ją? Coś wiedział? Była zaskoczona? Ten, kto nie wie, nie zgadnie, od kogo wie ten, kto wie.

*

Wiedziałyśmy wprawdzie, że świat jest starszy od nas i pełen różnych historii, których nam się nie opowiada, ale nie potrafiłyśmy sobie tego wyobrazić. Przeszłość wydawała się bezcielesna, dla nas składała się z samych słów i dat. Można się było w niej łatwo pogubić, ale nie przyszłoby nam do głowy, że to ona ukształtowała ten świat, który znałyśmy.

*

Prawo do zadawania pytań jest jak prawo do noszenia broni, ono też nie każdemu przysługuje. W pytaniach słychać było czasem ton przemocy, którego nie da się pomylić z niczym innym.
     […]
     Niewidoczna przemoc wydała mi się nawet bardziej brutalna, kiedy nie poprzestawała na zadawaniu pytań, lecz sama sobie udzielała zagadkowych odpowiedzi.

*

Moje emocje pytały, ilu jest ludzi, którzy czują się opuszczeni i wyśmiani aż do tego stopnia. Gdyby ktoś, komu uwierzę, powiedział mi, że połowa? A gdyby mi powiedział, że tylko jeden na sto tysięcy? Wszystko było możliwe. Ale dlaczego to na mnie spadło, dlaczego właśnie ja muszę być mną, nie kto inny? Tego pytania nie dawało się odepchnąć. Było uparte, pytało i pytało jak zdarta płyta. A przecież nie było odpowiedzi i nie mogło być.

*

     — Jak się żyje? — spytał, na chwilę przestając grzebać pod otwartą maską auta.
     — Tak sobie – powiedziałam. – Mam za dużo kłopotów.
     — Ja też — odpowiedział.
     Nie wiedziałam, jakie kłopoty może mieć dorosły. Przecież nie chodzi do szkoły
.

*

Zasługą jest nie zastanawiać się dwa razy, kiedy trzeba uderzyć pięścią w stół. Zasługą jest mieć siłę i zrobić z niej użytek.

*

     — Niemożliwe — powiedziała, oglądając ślady po psich zębach na jego przedramieniu. Życie nie byłoby tak śmiesznie proste, jak chciała, gdyby nie nauczyła się narzucać rygorów również faktom.

*

Można zmienić porządki zaprowadzone dawno temu, myślałam sobie. Pocąc się nad klawiaturą komputera, napisałam mu, że wolno mi wyrażać swoje uczucia. Nie można tego zabronić żadnemu żywemu stworzeniu. Rzucanie słuchawką to gruba przesada. Mam prawo czuć to, co czuję, nawet jeśli w tej rodzinie z jakiejś przyczyny przyjęło się uważać inaczej.

*

Jeśli kiedyś się zastanawiał, dlaczego wszystko mu wolno, a mnie nic – musiał zauważyć, że nie mamy dostępu do prawdziwych odpowiedzi na takie pytania. Leżały poza naszym zasięgiem, oprócz jednej, która mówiła: bo tak.

Magdalena Tulli, Szum, Znak, Kraków 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz