piątek, listopada 03, 2017

2636. Poranna zaskoczka

 wpis przeniesiony 4.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Czytam — między innymi o dziewczynce i lisie — i widzę Tę Parę oczami wyobraźni, i czuję, i uśmiecham się, i żyję jakoś bardziej.

Lis nigdy nie chodził do szkoły, to było widać od razu. Nie znał reguł, które wszyscy mieliśmy we krwi. Próbowałam mu coś tłumaczyć, ale machnął łapą, zniecierpliwiony. Uważał, że nic złego się nie stało, i nie rozumiał, po co zaczęłam się tłumaczyć.
— Nie musiałaś tego robić, chyba że naprawdę miałaś ochotę – powiedział.
Nie miałam, ani trochę.
— No właśnie – powiedział lis. – Więc lepiej było milczeć. Na milczenie nie znają sposobu. Kiedy milczysz, muszą sami coś mówić, muszą machać rękami i krzyczeć, a my nic. Odpoczywamy i czekamy, aż się zmęczą. Tak jest sprawiedliwie, jeśli to oni szukali zaczepki
.

Magdalena Tulli, Szum, Znak, Kraków 2014.

*

Leżałam rehabilitacyjnie na piłeczkach tenisowych i przyszedł do mnie mój lisek, i zachwycił mnie słowami:

perspektywa X:
niemożliwe, za trudne, nie uda się nigdy…

perspektywa U:
znajdź taki punkt widzenia, z którego to, przed czym stoisz, jest interesujące, ponętne, pożądane, upragnione; jest szansą, na którą czekałaś i czekałeś całe życie!

Wybieraj! Wybrałam. Reksio! Czterdziesty — przepiękny, fantastyczny!


Tengo cuarenta reksios:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz