wpis przeniesiony 4.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Zaczęło się niewinnie: rekomendacja, kino. Potem małe grzebanie w sieci i szybkie pytanie kogoś we mnie: kim jest ten facet z tyłu? Klik, klik i jego książka, i podczytnik rozpoczynający się tak: Polska odpowiedź na książkę Harukiego Murakamiego — O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu.
O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu? Czyli degustacja! — ucieszył się ktoś we mnie. Jeśli nie myli mnie pamięć, zostało mi do przeczytania już tylko posłowie w sierpniu przyszłego roku. Polska odpowiedź? Oczywiście, że moje kopytko piszczało pod nieboskłon, że ono musi tę książkę przeczytać. I miało kopytko nosa, że należy, trzeba, i te pe, i te de.
Po Cyberraku mózgu potrzebowałam słów niosących nadzieję, dających kopa, pomagających się pozbierać. To jest taka książka. Spotkałam w niej nie tylko Murakami’ego, ale Hoytów i kapitana Cichockiego — spotkałam z przyjemnością.
Lubię chwile samotności. Jak większość indywidualistów, trochę egoistów, nie przeszkadza mi to, że wokół nie ma ludzi.
*
Samotność jest dobra do pewnego momentu. Kiedy się nią nasycisz, potrzebujesz drugiej osoby, żeby o wszystkim porozmawiać, podzielić się wrażeniami, zapytać, co u nich i jak spędzili dzień.
*
[…] największym błędem jest wyznaczenie sobie terminu realizacji jakiegoś zadania — trenowania, odchudzania się, nauki języków obcych, remontu w domu, rzucania palenia, pisania książki — na konkretny termin, najlepiej pierwszy dzień miesiąca, tygodnia czy roku. Stajemy się wówczas zakładnikami przeświadczenia, że powodzenie naszego przedsięwzięcia zależy od kalendarza, a nie od nas samych. […] Jeśli zaczynać na poważnie, to tu i teraz, nie od poniedziałku czy nowego roku. Trzeba to zrobić chwilę po tym, gdy odważny pomysł przyjdzie nam do głowy — dzisiaj, za godzinę, po powrocie z pracy, ze szkoły.
*
— Która jest najlepsza?
— Na świecie? Siostra zakonna… Madonna Buder.
— Siostra zakonna?! Pewnie niedługo zrzuci habit, co? Kariera, pieniądze…
— Raczej nie. Jest już — jak by to powiedzieć — życiowo poukładana. Rocznik tysiąc dziewięćset trzydziesty, w zakonie od tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego trzeciego roku, w triatlonie startuje od czterdziestego ósmego roku życia. Ukończyła kilkanaście Ironmanów, jak dotąd nie było starszej zawodniczki od niej… Dlatego jest najlepsza.
Madonna Buder,
Ironman, Kanada 2012.
(fot. David McColm, źródło)
*
Wszystko zaczyna się od jednej prostej deklaracji: „Tak, zaczynam, chcę to zrobić i to zrobię”. A później konsekwentnie realizujesz poszczególne zadania, które mają doprowadzić cię do celu. Po drodze musisz pokonać mnóstwo przeszkód. Większość stwarzasz sobie sam […].
*
Robię, bo chcę — nie dlatego, że muszę. […] Jest jeden rodzaj motywacji zewnętrznej, który może doskonale wpłynąć na naszą postawę i przyczynić się do rozwoju motywacji wewnętrznej — przykład, jaki dają nam inni, świadectwo ludzi, którzy dokonali rzeczy niemożliwych, na pierwszy rzut oka niewykonalnych.
*
Organizm jest najlepszym ekonomistą. To, co ty mu zabierzesz, on w swoim czasie zabierze tobie.
*
[…] nie ma drogi na skróty.
*
— […] Sypiecie się, panie Grass. Wiesz, jakie zwierzęta żyją najdłużej? Sprawdziłem wczoraj — po tym twoim gadaniu o szczęśliwym życiu ze sportem. Żółwie. A widziałeś kiedyś żółwia biegającego po plaży? Bo ja nie.
— A widziałeś kiedyś uśmiechniętego żółwia? Bo ja nie.
*
[…] to, co mam w życiu zrobić, przyjdzie w odpowiednim momencie.
Łukasz Grass, Trzy mądre małpy,
Wydawnictwa Sportowe i Naukowe, Warszawa 2012.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz