Wyjęłam tę książkę z felietonów. Klik, klik i miałam ją na kundlu. Równolegle do „papierzu” czytałam, gdy światło dzienne biegło do pracy na południową półkulę.
Precyzyjna, bezkompromisowa, szczera. Wiedziałam, że Autorka tak pisze. Jeśli nie chcesz wiedzieć, w jakim świecie żyjesz, jakie masz przywileje, nie czytaj tej książki pod żadnym pozorem.
W gruncie rzeczy odwaga oznacza optymizm.
*
Chciałabym, żebyś było kobietą. Chciałabym, żebyś poczuło któregoś dnia to, co ja czuję; nie zgadzam się ani trochę z matką, która twierdzi, że urodzić się kobietą oznacza nieszczęście. Matka, kiedy czuje się bardzo nieszczęśliwa, wzdycha: „Ach, gdybym urodziła się mężczyzną!”. Wiem: nasz świat został stworzony przez mężczyzn dla mężczyzn, ich dyktatura trwa tak długo, że zdążyła objąć nawet język. […] Na początek będziesz musiało walczyć o to, by móc głosić, że gdyby Bóg istniał, mógłby być również staruchą z siwymi włosami albo piękną dziewczyną. Potem będziesz musiało walczyć o to, by wyjaśnić, że grzech nie narodził się w dniu, w którym Ewa zerwała jabłko: tamtego dnia narodziła się wspaniała cnota zwana nieposłuszeństwem. Wreszcie będziesz musiało walczyć o to, by udowodnić, że w twoim krągłym i gładkim ciele kryje się inteligencja domagająca się, by ją docenić. Bycie matką to nie zawód. To również nie obowiązek. To jedynie prawo, jedno spośród wielu. Natrudzisz się, kiedy będziesz to powtarzać. I często, niemal zawsze, będziesz przegrywać. Ale nie wolno ci się zniechęcać.
*
Ale jeśli urodzisz się mężczyzną, też będę się cieszyć. A może jeszcze bardziej, bo będzie ci oszczędzone wiele upokorzeń, wiele niewoli, wiele nadużyć. Jeśli na przykład urodzisz się mężczyzną, nie będziesz musiało się ciągle obawiać, że cię zgwałcą w ciemnej ulicy. Nie będziesz musiało posługiwać się piękną twarzyczką, żeby być zaakceptowane już od pierwszego wejrzenia, pięknym ciałem, żeby ukryć inteligencję. Nie będziesz znosiło złośliwych komentarzy, kiedy pójdziesz do łóżka z kim ci się będzie podobało, nie usłyszysz, że grzech narodził się w dniu, w którym zerwałoś jabłko. Będziesz się mniej trudziło. Łatwiej ci będzie bronić poglądu, że gdyby Bóg istniał, mógłby być równie dobrze staruchą o siwych włosach albo piękną dziewczyną. Będziesz mogło odmówić posłuszeństwa i nie zostać z tego powodu wyśmiane, kochać, nie budząc się w nocy z wrażeniem, że wpadasz do studni, bronić się i nie znosić obelg. Oczywiście przypadną ci w udziale inne formy niewoli, inna niesprawiedliwość: wiesz, nawet dla mężczyzny życie jest trudne. Ponieważ będziesz miało mocniejsze muskuły, zażądają od ciebie, żebyś nosiło większe ciężary, narzucą ci zbyt wielką odpowiedzialność. Ponieważ będziesz miało zarost, będą się śmiać, kiedy zobaczą, że płaczesz, a nawet że potrzebujesz czułości. Ponieważ będziesz miało z przodu ogon, każą ci zabijać albo zostać zabitym na wojnie i będą żądali od ciebie poparcia dla tyranii, którą ustanowili już w jaskiniach. A jednak, a może właśnie dlatego, bycie mężczyzną okaże się równie cudowną przygodą: przedsięwzięciem, które nigdy cię nie rozczaruje.
*
Dziecko, usiłuję ci wyjaśnić, że bycie mężczyzną nie oznacza, że ma się z przodu ogon: oznacza, że jest się osobą. To cudowne słowo, słowo: osoba, bo nie zdradza, czy jest się mężczyzną, czy kobietą, nie wytycza granic pomiędzy kimś, kto ma ogon, a kimś, kto go nie ma. Zresztą granica oddzielająca kogoś, kto ma ogon, od kogoś, kto go nie ma, jest bardzo cienka: praktycznie sprowadza się do zdolności wyhodowania, lub nie, dziecka w brzuchu. Serce i mózg nie mają płci. Ani nawet sposób zachowania. Jeśli będziesz osobą, która ma serce i mózg, pamiętaj, że nie będę ci się starała narzucić, żebyś zachowywało się tak albo inaczej, stosownie do tego, czy jesteś mężczyzną czy kobietą. Poproszę cię tylko, żebyś dobrze wykorzystało cud narodzin, żebyś nigdy nie postąpiło tchórzliwie. Tchórzostwo to zwierzę, które czyha w nas nieustannie. Kąsa wszystkich każdego dnia i tylko nieliczni nie dają się rozszarpać. W imię rozwagi, w imię wygody, czasami mądrości. Tchórząc, dopóki grozi im niebezpieczeństwo, ludzie stają się zuchwali, kiedy zagrożenie mija. Nie wolno ci unikać niebezpieczeństwa, nigdy, nawet jeśli paraliżuje cię strach. Przyjście na świat jest już samo w sobie niebezpieczne. Nie mówiąc o tym, że jest nim również żałowanie, iż się na ten świat przyszło.
*
Rany się zabliźniły, blizny są ledwie widoczne, ale wystarczy taki telefon jak dzisiaj, żeby znów zaczęły boleć.
*
Nigdy dwoje obcych powiązanych tym samym losem nie było sobie równie obcymi. Nigdy dwoje nieznajomych połączonych w tym samym ciele nie było jedno dla drugiego równie niepojętymi, dalekimi tak jak my.
*
[…]
jutro jest dniem pełnym szans.
*
Również sumienie składa się z wielu sumień: jestem tym lekarzem i tą lekarką, moją przyjaciółką i moim szefem, moją matką i moim ojcem, twoim ojcem i tobą. Jestem tym, co każde z was mi powiedziało. I rozciągają się przede mną doliny smutku, których nadaremnie moja duma próbowała nie dostrzegać.
Oriana Fallaci, List do nienarodzonego dziecka,
przeł. Robert Sudół,
OsnoVa, Warszawa 2020.
[…]
prawda składa się z wielu różnych prawd.
*
Poznałam kiedyś pewnego pisarza, który mawiał: każdy ma życie, na jakie zasługuje. To tak, jakby powiedzieć, że biedny zasługuje na bycie biednym, że ślepiec zasługuje na bycie ślepym. To był głupi człowiek, chociaż inteligentny pisarz. Również granica oddzielająca inteligencję od głupoty bywa bardzo cienka, samo się przekonasz. Istotnie, kiedy granica znika, inteligencja i głupota mieszają się, tak jak miłość i nienawiść, życie i śmierć, fakt, że jesteś mężczyzną czy kobietą.
*
Muszę zwalczać wygodę wykrzykników, muszę skłonić ludzi, żeby zadawali sobie więcej pytań.
(tamże)