wtorek, maja 17, 2022

4622. Michelin ★

Na gigancie pięćdziesiąt parę osób. W naturalny sposób podzieliliśmy się na grupy, podgrupy i duety. Wszystkie grupy mają swoje rytuały. Podgrupa, do której przy­na­le­żę, wśród kilku swoich rytuałów ma picie kawy w słońcu na tarasie godzinkę po obie­dzie. I ga­da­my, gadamy, gadamy. Przerobiliśmy już temat urn, tru­mien i młyn­ków do ko­ści. Na tym teoretycznym podkładzie przyśnił mi się ostatniej nocy kom­pen­su­ją­cy, „ku­li­nar­ny” sen, który rozbawił dziś wszystkich przy popołudniowej ka­wie. Śmiech każ­de­go, no­men omen, członka grupy był fantastycznie znaczący. ★

*

[sen]
Moja podgrupa:
(w słonku wygrzewa kości)

(niedaleko)
Starsza Pani na wózku:
(nieznana nam, ewidentnie ma ochotę
przyłączyć się do naszej grupy
i, gdy u nas zapada cisza, głośno mówi
)
Nigdy nie miałam w ustach penisa…

Komuś z mojej grupy:
(wyrwała się gwiazdka Michelin)
Żałuj!

Zygmunt:
(byłby zachwycony)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz