wtorek, września 10, 2024

5576. Z oazy (CCLXXVII)

Nie­dzielne odliczanie literek, raz. Przywalone workiem czasu, w którym utknęło wie­le dni, wśród nich dwie niedziele. Poślizgnięte na pakowaniu się na urlop — szesnasty raz razem z Heniutką, siedemnasty raz u Lili, osiemnasty w tej samej miej­sco­wo­ści, gdy po raz pierwszy w życiu zrobiliśmy sobie urlop (trzydniowy!). Utknięte na głębokim smutku, że w tym składzie jesteśmy tu pewnikiem po raz ostatni.

Przywalone, poślizgnięte, utknięte. Jakby było mało, fusy wrażeń po tej lekturze długo opadały, co kompletnie uniemożliwiało wybór najcenniejszych dla mnie fragmentów, które muszę tu, pod ręką, zawsze mieć.

Po co czytasz takie książki? — raczej z ciekawości niż z wyrzutem wyrywało się nie­jednej mojej wewnętrznej postaci pod­czas czytania Okruszków. Nie miałam zgrab­nej, po­zba­wio­nej emocji, racjonalnej do bólu od­po­wie­dzi. Nie miałam, aż do ostat­nie­go roz­dzia­łu, bo właśnie z niego wyjęłam informację o tej książce i nic mnie nie mogło po­wstrzy­mać, gdy tylko odkryłam, że jest ona do­stęp­na w ibuku.

Ta książka uświadomiła mi, że w moich, dyktowanych czuciem, działaniach, które zapoczątkowała nagła śmierć Białego Kruka, pro­wa­dziła mnie swoją mądrością intu­i­cja. Szła pod rękę z miłością, więc musiało się udać, a przy okazji ich kroki, którym niepewnie chciałam dorównać, pozostawiły piękny ślad.

Doświadczenie straty naj­bliż­szych nam ludzi nigdy się nie kończy, ale żałoba wy­tra­ca impet, po­lu­zo­wu­je unie­możliwiający oddychanie ucisk w gardle; dobre wspo­mnie­nia i wdzięcz­ność za dar wspólnego czasu rozsiadają się już bez skrę­po­wa­nia obo­ma po­ślad­ka­mi na kanapach. Zie­lo­ny po­wo­lutku przestał być dla mnie kolorem głębokiej, wytrącającej z dłoni sens życia, żałoby. Podaję dalej dobro, któ­re do­sta­łam od Białego Kruka. A muzyka? Muzyka wciąż wybrzmiewa!

Żałobę przeżywamy jako plemię i poprzez każde swoje zachowanie wysyłamy do jego członków pewien konkretny sygnał.

🖇

     — Spodziewałaś się, że przestanie wygadywać głupoty tylko dlatego, że ktoś umarł?
     — W sumie to tak, gdy ktoś umiera…
     — Wszyscy momentalnie stajemy się lepszymi ludźmi, tak?
     Roześmiała się, a ja razem z nią.

🖇

„Ile czasu minęło?” to jedno z pierwszych pytań, które zadaję. To by­naj­mniej nie tak, że żałobę da się jakoś precyzyjnie nanieść na oś czasu. Pyta­jąc, ile czasu minęło, pytam tak naprawdę: „Ile czasu miałeś dotąd, aby prze­pra­co­wać ból?”. […]  Po pięciu tygodniach od śmierci bliskiego od bólu w zasadzie nie da się uciec. Nie ma mowy o tym, aby go „prze­stać prze­ży­wać”. Cierpienie stanowi niezbędny aspekt wspominania miłości. Ból jest jej częścią. Nie da się drugiego człowieka kochać, nie odczuwając bólu. Swój ból trzeba po prostu przeżyć, a dodatkowo dobrze by było, gdyby inni nam w tym towarzyszyli, zamiast odmawiać prawa do przeżywania straty.

🖇

Istnieje wiele dróg do odkrycia sensu, lecz aby je znaleźć, trzeba zacząć szukać. […]  Po co odczuwam ten ból? Czemu on służy? Co jeszcze mogę z nim zrobić? W jaki sposób mogę nadać mu sens?

🖇

Bez względu na to, jak długo dwoje ludzi było razem, to i tak będzie za krót­ko. Ich miłość nie ginie wraz ze śmiercią jednego z nich. Żyje dalej w tej dru­giej osobie. Doświadczenie tamtej miłości nie może być ani zniszczone, ani zmienione nową miłością. Tamta miłość będzie istnieć w swoim własnym czasie i na swój sposób w naszych sercach. […]  Serce potrafi kochać wie­lo­krot­nie. Nowa miłość potrafi wykiełkować na tym samym gruncie, w żaden sposób nie umniejszając poprzedniej. Nadal mamy życie do przeżycia. To samo, o które nie prosiliśmy i do którego nie byliśmy przygotowani. Pomi­mo wszystko warto dalej podążać tą drogą. Historia cały czas się pisze i jest w niej miejsce na miłość.
     […] 
     Czasami wyzwaniem jest nowa miłość, innym razem — nowe życie.

🖇

Yoda w Gwiezdnych wojnach miał rację: „Rób albo nie rób, nie próbuj”. Nawet najdrobniejsza decyzja ma znaczenie.

🖇

Ludzie często mówią: „Nie wiem, jak ty to robisz”. Ja im wtedy mówię, że nie robię. Nie postanowiłem obudzić się rano, tylko się po prostu budzę. A potem stawiam nogę za nogą, bo cóż mam innego zrobić? Czy mi się to podoba, czy nie, moje życie trwa — a ja tylko postanowiłem być jego uczestnikiem.

🖇

Nie pozwól, aby przeszłość 
narzuciła ci przyszłość.

🖇

Strata ma na nas ogromny wpływ. Przenika wszystko, czego dotknie. Budzi w nas nadzieję na więcej miłości i współczucia, ale jednocześnie wzmacnia niechęć, roszczeniowość oraz bunt wobec cudzych oczekiwań.

🖇

Ból nigdy nie wyczerpuje tematu. Czasem można się w nim zagubić, ale zawsze chodzi o coś więcej.

🖇

Ciągle krąży mi po głowie historia o bliźniętach w łonie matki:
     W łonie matki dojrzewało dwoje dzieci. Pierwsze powiedziało do tego drugiego:
     — Czy wierzysz w życie poza tym światem?
     Drugie odparło:
     — No pewnie, musi istnieć coś poza tym światem.
     — Bzdura — rzekło to pierwsze. — Poza tym światem nie ma żadnego życia. Jakie niby życie miałoby to być? Składniki niezbędne do życia odbieramy przez pępowinę. Życie poza tym światem byłoby niemożliwe. Pępowina jest za krótka. Nie może istnieć żaden inny świat poza tym.
     Drugie dziecko obstawało przy swoim:
     — Myślę, że coś tam jest. Może tamten świat jest inny niż ten. Może się tam spotkamy.
     Pierwsze dziecko odpowiedziało:
     — Nawet jeśli istnieje jakiś inny świat, to nikt z niego nigdy nie wrócił. Opu­szcze­nie tego miejsca oznacza koniec życia. Po porodzie donikąd się nie idzie, jest tylko ciemność.
     — No nie wiem — odparł bliźniak. — Na pewno zobaczymy mamę i ona o nas zadba.
     — Mamę? — żachnęło się pierwsze dziecko. — Ty wierzysz w mamę? We wszech­potężną, inteligentną istotę, za sprawą której to wszystko się wydarzyło? A gdzie ona niby teraz jest?
     Drugie dziecko próbowało spokojnie i cierpliwie tłumaczyć:
     — Ona jest wszędzie wokół nas. My w niej żyjemy. Bez niej nie byłoby świata.
     — Ha! Ale ja jej nie widzę. Jest więc logiczne, że ona nie istnieje.
     Na to drugie dziecko odparło:
     — Czasem gdy się zamilknie, można ją usłyszeć, można ją poczuć. Wierzę, że poza tym światem istnieje jakaś rzeczywistość.

     Ta historia każe mi myśleć o tym, że tak samo jak dziecko przed na­ro­dzi­na­mi nie jest sobie w stanie wyobrazić życia po porodzie, a być mo­że nawet uwierzyć w jego istnienie, tak samo my nie potrafimy wy­ob­ra­zić sobie życia po śmierci.

🖇

Wielu z nas wydaje się, że żal po stracie z czasem osłabnie. Tak nie będzie. To my musimy go przerosnąć. […].

🖇

[…]  musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: „Jak najlepiej można by uczcić te lata, których nie było nam dane razem przeżyć?”

🖇

Każdy ma coś do zaoferowania, ale tylko w ściśle określonej chwili. Wszystkie te dary składają się na symfonię znaczeń. Usłyszymy jednak tylko to, czego będziemy nasłuchiwać.

🖇

Gdy życie i śmierć zaczynają się przeplatać, możemy zacząć dostrzegać związki z przeszłością, które nam za życia umykały.

🖇

Zwrot ku miłości rozpoczyna się w momencie uświa­do­mie­nia sobie, że miłość była, jest i będzie. […]  Człowiek jest utkany z miłości.

🖇

Człowiek, który przepracowuje ból, aby się w pewnym momencie od niego uwolnić, odczuwa strach, że po drugiej stronie nic na niego nie czeka. Praw­da jest jednak taka, że gdy cierpienie już przeminie, więź sprowadza się już tylko do miłości.

🖇

Powiedz, co zamierzasz wreszcie robić
z twoim jedynym zwariowanym i cennym życiem?
Mary Oliver (1935–2019), Letni dzień, przeł. Czesław Miłosz.

🖇

Mam pewien cytat, który bardzo lubię: „Gdybym mógł raz jeszcze przeżyć moje życie, znalazłbym cię szybciej, żebym mógł cię kochać dłużej”. Kto­kol­wiek napisał te słowa, ewidentnie zrobił to na etapie akceptacji i zro­zu­mie­nia nieuchronności śmierci.

🖇

Słowa, za pomocą których usiłujemy opisywać nasze doświadczenia, to potężne narzędzia.

🖇

Pod pewnymi względami sens zaczyna się od historii, które sobie opo­wia­da­my, i na tych historiach się kończy. […]  Wszyscy dysponujemy całym zbio­rem historii, które wyjaśniają, kim jesteśmy, co myślimy, o czym ma­rzy­my, czego się boimy, ile znaczy dla nas rodzina i co osiągnęliśmy.
     Istnienie tych opowieści w naszej świadomości to jeden z aspektów na­sze­go człowieczeństwa.

🖇

To my określamy znaczenie naszych opowieści.

David Kessler, Szósty etap żałoby. W poszukiwaniu sensu,
przeł. Magda Witkowska, Laurum, Warszawa 2022.
(wyróżnienie własne)

[…]  wyczuwam niewidzialną więź, która łączy nasze dusze i wierzę, że ona może przetrwać śmierć […].

🖇

Na etapie szóstym, podobnie jak na każdym innym, nie­zbęd­ny jest ruch. Nie poznamy przyszłości, jeśli nie zo­sta­wi­my przeszłości za sobą. Trzeba pożegnać się z daw­nym życiem i przywitać z przyszłością. […]
     Należy zadać sobie pytanie: „Kim bym był, gdybym się zmienił i rozwinął za sprawą tej straty?”. […]  Kim jesteś jako człowiek, któremu zmarł ktoś ukochany?

🖇

To, kim jestem, w dużej mierze odzwierciedla to, kim on był.

🖇

[…]  życie nic nam nie jest winne. To my jemu jesteśmy coś winni. Są na tym świecie ludzie, którzy zachwycają się wszystkim, co ich otacza. Zwykle wcale nie są to ci, którzy mieli najłatwiej.

🖇

Trudno wyobrazić sobie spuściznę wspanialszą niż przekonanie, że pozytywne cechy bliskich będą dalej trwać w naszym życiu.

🖇

Każdy z nas może odnaleźć sens. Nadal możemy kochać, śmiać się, rozwijać, modlić, uśmiechać, płakać, dawać, odczuwać wdzięczność i doświadczać tu i teraz. Czas na przeżywanie kolejnych chwil przyjdzie wtedy, gdy i one przyjdą.

🖇

Statek w porcie jest bezpieczny, ale nie po to buduje się statki.
 — John A. Shedd (1850–1926)

🖇

Decyzja o tym, że będziemy żyli pełnią życia, dotyczy tego, że będziemy w naszym życiu w pełni obecni, nawet jeśli chwilowo wydaje nam się ono bardzo trudne.

🖇

W naszym świecie jest miejsce
na więcej miłości niż podejrzewamy.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz