Sadownik:
(w trakcie drzewnej rehabki wynurza się z gabinetu)
Zobacz, co ja jeszcze wczoraj znalazłem?
(poproszony był o odnalezienie
drzewnej książeczki żeglarskiej)
Po rehabce list sprzed ćwierć wieku spłakał mnie łzami wzruszenia i wdzięczności. I smutku, że dopiero dziś zrozumiałam słowa, które mi Kapitanka przysłała.
Lepiej późno niż wcale. Nie, nie wierzyłam wtedy. Nie wierzyłam tak bardzo, że nie przeczytałam ze zrozumieniem napisanych przez panią, pani Kapitan, dobrych słów, gdy były świeżutko wyjęte ze skrzynki pocztowej.
Z niedowierzaniem przeczytałam je dziś kilka razy, by do mnie dotarł nie tylko ich sens i głębia, ale również wynikające z nich konsekwencje i odpowiedzialność, jaką mam w związku z tymi słowami do wzięcia.
Czy uwierzyłam? Chyba już czas najwyższy zacząć. Pani Kapitan, proszę trzymać za mnie kciuki. Ten wiatr w nas, pani Kapitan, tak piękny!
[…] gdy nadejdzie chwila zwątpienia, byśmy potrafiły powiedzieć sobie jak kapitanka Krystyna Chojnowska-Liskiewicz: myślę, że dam radę.
Paulina Reiter, Samotne oceany.
Historia Krystyny Chojnowskiej-Liskiewicz,
pierwszej kobiety, która opłynęła świat solo,
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2023.
(wyróżnienie własne)
*
[…] wiatr zawsze pozostaje wiatrem.
— Jungeun Yun
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz