Miałam nadzieję, że duet autorski, jak co roku od lat, da głos. Gdy sprawdzałam pod koniec listopada, czując, że już czas, zdziwieniu nie było końca. Były dwie. Nowe dwie książki!
Lubię konsekwencję tej serii. Bohaterzy, którym od pierwszej części się kibicuje. Styl i sposób tworzenia ilustracji charakterystyczny, niezmienny. Zaskoczyła mnie więc okładka tej części. Nie pasuje do wcześniejszych, nie pasuje do wydanej później książki.
Wszystko wyjaśniło się we wstępie, a zrozumiało się po dysonansie poznawczym: niepasujący do niczego bohomaz głowy i ramienia na ilustracji w środku opowieści. Wróciłam natychmiast do wstępu, wyszukałam miejscowość i… byłam w domu! Nazwy własne nie są przypadkowe, wiele elementów na ilustracjach również nie jest dziełem przypadku czy poczynań wyobraźni. Wiem, bo jeszcze raz dokładnie obejrzałam wszystkie ilustracje.
A historia? Zaprasza, by rozstać się z oślim uporem. Ale nim się na to odważymy, dobrze jest dowiedzieć się, co pod nim się kryje. Odkryłam, co jest pod moim najoślejszym, i mogę puścić, zachowując to, co dla mnie najważniejsze. Dotarło do mnie, że ten rok jest dla mnie rokiem rozstań, wdzięczności i pożegnań.
[…] abbiamo avuto il piacere di passare alcuni giorni a Peccioli, uno splendido borgo toscano ricco di arte, bellezza e creatività. […] immersi in una distesa di margherite e papaveri rossi e accompagnati dalle sculture dei due possenti giganti, ci siamo interrogati su quanto i pregiudizi possano precluderci delle opportunità. Proprio come era successo a noi, che ci aspettavamo di trovare una discarica maleodorante e ci siamo invece trovati ad ammirare un vero tesoro di arte e bellezza.
Da qui l’idea di dedicare un libro a questo piccolo e prezioso borgo, proprio per riflettere sull’importanza di andare oltre i pregiudizi e farci un’idea più reale di ciò che ci circonda.
[…] mieliśmy przyjemność spędzić kilka dni w Peccioli, małej przepięknej toskańskiej wiosce, pełnej sztuki, piękna i twórczości. […] zanurzeni w bezkresie pełnym stokrotek i maków, w towarzystwie rzeźb dwóch potężnych gigantów, zadaliśmy sobie pytanie: na ile uprzedzenia mogą pozbawiać nas okazji? Dokładnie tak, jak przytrafiło się to nam. Oczekiwaliśmy, że natkniemy się na śmierdzące wysypisko, a zamiast tego stanęliśmy przed prawdziwym skarbcem sztuki i piękna.
Stąd pomysł, by zadedykować książkę tej małej cennej wiosce, właśnie po to, aby zastanowić się nad tym, jak ważne jest, by wyjść poza uprzedzenia i wyrobić sobie bardziej realny pogląd na to, co nas otacza.
Luca e Giulia

[dostęp 15.12.2025], źródło.
🖇 🖇

[Simba] al primo timido raggio di sole, salutò le bellissime margherite che aveva posizionato nel punto più luminoso del suo davanzale, sali in sella della sua bicicletta e andò a trovare l'orso Lillo: doveva assolutamente chiedergli un consiglio.
[Simba] z samego rana, przy pierwszym nieśmiałym promieniu słońca, przywitał się ze swoimi pięknymi stokrotkami, które dawno temu ustawił w najjaśniejszym miejscu na parapecie. Potem wsiadł na rower i pojechał odwiedzić niedźwiedzia Lillo: koniecznie musiał poprosić go o radę.

🖇
— Mah... Simba che ci fai qui all’alba? — borbottò Lillo.
— Non riuscivo più a dormire per l’emozione! Tra pochi giorni è il mio compleanno e non so ancora dove posso fare la festa... Tu cosa mi consigli? Nel grande prato fiorito? Nel Parco Preistorico? Oppure sulla bellissima terrazza del Palazzo Senza Tempo? Eh, eh?
— Eee… Simba! Co ty tu robisz o świcie? — wymamrotał Lillo.
— Nie byłem w stanie dłużej spać, z emocji! Za niespełna kilka dni są moje urodziny i wciąż nie wiem, gdzie mógłbym zrobić imprezę… Co mi radzisz? Na wielkiej ukwieconej łące? W Parku Prehistorycznym? A może na przepięknym tarasie Palazzo Senza Tempo? Eeee, ech?
🖇
Lillo, sorseggiando il suo tè, non ci pensò due volte, e rispose: — Vai al triangolo verde. Alla discarica. Quello è il posto ideale per una festa!
[…] Simba iniziò a preoccuparsi: — Una festa in discarica? Non ci penso neanche. La discarica è un brutto posto, e sono convinto ci sia anche una terribile puzza.
— E chi te lo ha detto? — replico Lillo.
— Beh, lo sanno tutti!
— Ma tutti chi? — indagò Lillo.
— Tutti! — insisteva Simba.
— E allora dimmi un po: questi “tutti” lo sanno che nella discarica nascono fiori stupendi, come quelle margherite che ti ho regalato e che ogni mattina, prima di uscire di casa, saluti con
gratitudine?
Simba incredulo disse: — Le mie belle margherite vengono dalla spazzatura?
— Certo! Che c’è di strano? Non pensare male di qualcosa o qualcuno solo perché “lo dicono tutti”. Vai a visitarla tu stesso e fatti una tua idea.
Lillo, sącząc swoją herbatę, nie myślał o tym dwa razy i odpowiedział:
— Idź do Zielonego Trójkąta. Na wysypisko. To idealne miejsce na imprezę!
[…] Simba zaczął się martwić:
— Impreza na wysypisku? Nawet o tym nie myślę. Wysypisko to brzydkie miejsce i jestem przekonany, że strasznie tam śmierdzi.
— A kto ci to powiedział? — odparł Lillo.
— Cóż, wszyscy to wiedzą!
— Ale wszyscy to kto? — dociekał Lillo.
— Wszyscy! — nalegał Simba.
— A zatem powiedz mi: czy ci „wszyscy” wiedzą, że na wysypisku rodzą się przepiękne kwiaty, takie jak te stokrotki, które ci podarowałem, i które każdego ranka, przed wyjściem z domu, witasz z wdzięcznością?
Niedowierzający Simba powiedział:
— Moje piękne stokrotki pochodzą ze śmieci?
— Oczywiście! Co w tym dziwnego? Nie myśl źle o czymś lub o kimś tylko dlatego, że „wszyscy tak mówią”. Idź odwiedzić to miejsce osobiście i wyrób sobie własne zdanie.

🖇
— Ah, la discarica! Che brutto posto... è piena di gabbiani affamati in cerca di qualcosa da rubare tra i vari rifiuti da smaltire... — disse [Nello, il postino] scuotendo il capo contrariato.
— Ma chi te lo ha detto che la discarica è così brutta? — ribatté Simba.
— Beh, lo sanno tutti!
— Ma tutti chi?
— Tutti Simba!
— Ach, wysypisko! Co za brzydkie miejsce… jest pełne głodnych mew szukających czegoś do ukradzenia wśród najróżniejszych odpadów do utylizacji… — powiedział [Nello, listonosz], potrząsając głową z dezaprobatą.
— Ale kto ci powiedział, że to wysypisko jest takie brzydkie? — odparł Simba.
— Cóż, wszyscy to wiedzą!
— Ale wszyscy to kto?
— Wszyscy, Simba!
🖇

Appena Berta udì quella parola iniziò ad agitarsi:
— Cra! Cra! Cra! La discarica è più avanti... ma non andarci! È un brutto posto puzzolente!
Simba, sempre più curioso di capire dove era nata questa idea, chiese: — Ma tu l'hai mai vista?
E Berta, tenendo tra le zampe la scopa rubata allo spaventapasseri, gracchiò: — Non ci penso nemmeno!
— E chi te lo ha detto allora che è brutta?
— Beh — disse Berta stupita — lo sanno tutti! Cra!
[Gdy tylko Berta usłyszała to słowo, zaczęła się burzyć:
— Kra! Kra! Kra! Wysypisko jest dalej… ale nie idź tam! To brzydkie, śmierdzące miejsce!
Simba, coraz bardziej ciekawy, skąd wziął się ten pomysł, zapytał:
— Ale ty je kiedykolwiek widziałaś?
A Berta, trzymając w łapach miotłę ukradzioną strachowi na wróble, zakraczała:
— Nawet o tym nie myślę!
— A kto w takim razie ci powiedział, że jest brzydkie?
— Cóż — powiedziała zdziwiona Berta — wszyscy to wiedzą! Kra!
🖇

Dopo pochi minuti, Simba trovò la discarica.
Appena varcò la soglia si trovò davanti uno spettacolo inaspettato: una distesa infinita di margherite. Non poteva credere ai suoi occhi.
Come era possibile che nella discarica ci fossero così tanti fiori?
E soprattutto, come mai per tanti anni aveva dato retta al parere degli altri, senza mai trovare il tempo per andare a vedere se fosse vero?
Spingendo la bici, Simba, si addentrò nel cuore della discarica: più avanzava e più il paesaggio era diverso da come se lo era immaginato.
Tutto gli sembrava, fuorché un posto brutto.
Po kilku minutach Simba znalazł wysypisko. Gdy tylko przekroczył próg, znalazl się przed nieoczekiwanym widokiem: nieskończenie rozległą łąką pełną stokrotek. Nie mógł uwierzyć własnym oczom.
Jak to możliwe, że na wysypisku jest tyle kwiatów?
A przede wszystkim, dlaczego przez tyle lat słuchał opinii innych, nigdy nie znajdując czasu, by samemu sprawdzić, czy to prawda?
Popychając rower, Simba zapuścił się w głąb wysypiska: im dalej szedł, tym bardziej krajobraz różnił się od tego, co sobie wyobrażał.
Przypominało mu wszystko, tylko nie brzydkie miejsce.
🖇

Simba si fermò ad ammirare la scultura di un immenso gigante bianco che pareva uscire dalla terra per porgergli la sua grande mano.
In quel momento passò di lì, tutto indaffarato, un piccolo scarabeo stercorario.
Porgendo a Simba un tappo luccicante gli disse: — Prova questo per la tua ruota... a occhio dovrebbe essere quello giusto.
Simba provò immediatamente ad aggiustare la ruota e... — Incredibile! È perfetto! Grazie, ma come ti chiami?
Simba non riuscì nemmeno a finire la frase che il piccolo stercorario stava già rotolando giù dalla collina dove sorgeva un altro gigante bianco […].
A ogni angolo della discarica, sorgeva una nuova meraviglia.
Simba zatrzymał się, by podziwiać rzeźbę olbrzymiego, białego giganta, który zdawał się wyłaniać z ziemi, by podać mu swoją wielką dłoń.
W tym momencie przeleciał tamtędy, cały zajęty, mały żuk gnojarz.
Podając Simbie błyszczącą nakrętkę, powiedział mu:
— Spróbuj tego do swojego koła… na oko powinna pasować.
Simba natychmiast spróbował naprawić koło i…
— Niewiarygodne! Jest idealne! Dziękuję, ale jak masz na imię?
Simba nie dał rady nawet dokończyć zdania, a mały gnojarz staczał się już w dół ze wzgórza, gdzie wznosił się kolejny biały gigant […]. Na każdym rogu wysypiska, wznosił się nowy cud.
🖇

Restava solo un problema: convincere i suoi amici a venirci. Infatti, con tutti quei pregiudizi, alla festa non si sarebbe presentato nessuno.
Simba corse alla pasticceria di oca Olivia, certo di trovare orso Lillo. Gli raccontò tutto quello che gli era successo e definirono il piano: per il suo compleanno Simba avrebbe fatto una festa a sorpresa in discarica.
Pozostał tylko jeden problem:
przekonać jego przyjaciół, żeby tam przyszli. Przecież przez te wszystkie uprzedzenia, nikt nie stawiłby się na przyjęciu.
Simba pobiegł do cukierni gęsi Olivii, pewny, że zastanie tam niedźwiedzia Lillo. Opowiedział mu wszystko, co mu się przydarzyło, i ustalili plan: urodzinowa impreza Simby odbędzie się na wysypisku w wersji niespodzianka.
🖇

E così arrivò il grande giorno.
[…]
Gli invitati non credevano ai loro occhi […].
I tak przyszedł wielki dzień.
[…]
Zaproszeni nie wierzyli własnym oczom […].
Luca Mazzucchelli, Tutto è speciale se osservi bene,
ilustr. Giulia Telli,
Giunti Editore, Firenze/Milano 2025.
(wyróżnienie własne)

La discarica, che molti pensavano fosse solo un cumulo di spazzatura, si è rivelata un tesoro di bellezze e avventure.
Ogni persona, ogni luogo ha qualcosa di speciale, anche se a volte non lo vediamo subito.
Sai qual è il segreto? Prima di giudicare, meglio guardare e toccare con mano.
Wysypisko, o którym wielu myślało, że jest wyłącznie stosem śmieci, okazało się skarbcem piękna i przygód.
Każda osoba, każde miejsce ma w sobie coś wyjątkowego, chociaż czasami nie widzimy tego od razu.
Wiesz, na czym polega sekret? Zanim cokolwiek ocenisz, lepiej jest popatrzeć i dotknąć własnymi rękami.

(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz