środa, lutego 08, 2012

(419+1). Hazardzistka

 wpis przeniesiony 2.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Orzeszki nerkowca, fistaszki, rodzynki. Innymi słowy, mieszanka studencka. Wiadomo gdzie kupić, wiadomo jak smakuje, wiadomo co z tym robić.

Wczoraj po raz pierwszy przygotowałam psią mieszankę studencką. Nazwę i skład zapożyczyłam od Asi, która asystowała w niedzielę na szkoleniu psów. Serek, świeża bułka, parówka. Pokrojone, pomieszane i... pies chodzi jak żyletka!

Prostota tego przedsięwzięcia mnie zastrzeliła. Nauka nabrała posmaku loteryjki, bo przecież nie wiadomo, czy się teraz bułeczki kawałek dostanie, czy serka... Ach, jak wczoraj Heniuta pięknie ćwiczyła! Zuch a nie pies! Hazard... kto by pomyślał, że Heniutka ma do niego ciągoty. Hazard... a na tapecie... uzależnienia. Ach, ten przypadek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz