wtorek, czerwca 07, 2016

1876. Jezu, nie ufam tobie

 wpis przeniesiony 23.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Społeczeństwo ma pomysł na ciebie, ma pomysł na mnie. Każda rodzina ma pomysł na każdego swojego członka. Twoja rodzina wie, jaka powinnaś być ty. Moja rodzina ma wspaniały pomysł na to, jaka powinnam być ja.

Ile trzeba lat, by stanąć za sobą, swoim doświadczeniem, swoimi uczuciami? Ile lat potrzebnych, by odkopać się spod tych wszystkich super pomysłów na super człowieka i super życie? Ile, by poznać własny pomysł na własne życie? Ile trzeba sił, by się nie poddać? Odpowiedź brzmi: od jasnej cholery! Jednak warunkiem koniecznym jest człowiek, choć jeden, który nie podepcze naszej prawdy o nas samych, który ją uzna, uwierzy w nią i potraktuje serio. Bohaterce tej książki taki człowiek nie był dany.

*

Podczas czytania tej książki, wrócił do mnie znany obraz z dzieciństwa. Chodzi o ten z napisem Jezu, ufam tobie — wyszukałam wśród internetowych grafik — to niesamowite, że jest na nim biały, szczupły, w miarę wysoki mężczyzna, bez okularów, oczywiście. Taka religijna wersja idealnego męskiego barbie.

*

Ta książka pozostawia z pustką wypełnioną bezbrzeżnym milczeniem. Ta książka zatrzymuje niczym śmierć, bo jest o uśmiercaniu na początku życiu, o uśmiercaniu na całe życie.

Każdy z nas, jestem pewna, doświadczył w życiu braku akceptacji czy wręcz odrzucenia, chwilowego lub utrzymującego się przez dłuższy czas. Przyjmujemy to rozmaicie: z obojętnością, lekkim rozdrażnieniem, może też nam być z tego powodu przykro. Są wśród nas i tacy, którzy zaznali autentycznej nienawiści — i to z powodu czegoś, na co nie mają wpływu i czego nie mogą zmienić. Pewną pociechą może być dla nas świadomość, że odrzucenie czy nienawiść są nieuzasadnione — że nie zasłużyliśmy na nie.

*

Czarna dziewczynka pragnie mieć niebieskie oczy białej dziewczynki, a grozę czającą się u podłoża tego pragnienia przewyższa jedynie zło, jakie niesie ze sobą jego spełnienie.

*

[…] nasz smutek był tym dotkliwszy, ponieważ nikt poza nami go nie odczuwał. Ludzie byli zniesmaczeni całą historią, wstrząśnięci, oburzeni, rozbawieni, a nawet podekscytowani. I na próżno czekałyśmy, aż ktoś powie: „Biedna dziewczynka” albo „Biedne maleństwo”. Usta, z których winny paść te słowa, wykrzywiały się oskarżycielsko. Patrzyłyśmy ludziom w oczy, lecz zamiast troski widziałyśmy tylko zasłonę obojętności.

*

Pauline ostatecznie się ukształtowała, a proces jej stawania się polegał, jak u większości z nas, na wyhodowaniu w sobie nienawiści do wszystkiego, co dziwi lub przeszkadza.

*

Wraz z ideą romantycznej miłości wchłonęła jeszcze jedną — ideę fizycznego piękna. Bodajże dwa najbardziej szkodliwe pojęcia w dziejach ludzkiej myśli. Oba zrodzone z zawiści, znajdowały pożywkę w braku pewności siebie i niezmiennie kończyły się rozczarowaniem.

*

Pewnej soboty, zatopiona w trawie na opuszczonej działce, rozrywałam łodygi mleczy i rozmyślałam o mrówkach, o pestkach brzoskwiń, o śmierci i o tym, gdzie podziewa się świat, kiedy zamykam oczy.

*

Piękno to nie tylko coś, co można zobaczyć; to również coś, co można zrobić.

Toni Morrison, Najbardziej niebieskie oko,
przeł. Sławomir Strudniarz, Świat Książki, Warszawa 2014.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz