wpis przeniesiony 23.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
ostatni dzień festiwalu. ● zaczęliśmy gwiazdą fotografii.
Sadownik. ● powtarzał. że klasyk. że czy widzę styl, precyzję, oko, wrażliwość. że takich zdjęć już nikt nie robi.
tak. ● widziałam. doceniam. ale smutek mieszał się we mnie z wkurwem. czyli patrzyłam na sztukę najwyższych lotów. ● każda z dziecięcych fotografii łamała mi serce. ● zastanawiałam się nad tym, jak potoczyły się losy tych dzieci. myślałam o tym, że wiele z nich przemknęło już przez swoją dorosłość i nie żyje.
te dzieci, ta historia, to się wydarzyło… wróć! ● to ciągle się dzieje, ale nie ma białej skóry. i tylko ludzie, białym zachodnim losem obdarowani, mogą patrzeć na te fotografie i dyskutować o kompozycji, świetle, pewnej konwencji. ● jakim cudem ty i ja dostaliśmy taką szansę?
dziś nikt już tak nie fotografuje. dziś tej fotografii nikt by nie zauważył, bo nie leje się krew. ● ta dziewczynka. ciekawe, kim była w dorosłym życiu? czy była szczęśliwa? co sprawiało jej radość? pozostałam z pytaniami bez odpowiedzi i wrażeniem, które to zdjęcie wciąż na mnie robi: ciekawości, nie ustawaj!
fot. David Seymour (1911–1956)
ツ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz