czwartek, marca 16, 2017

2269. Męski Pudelek z iesbeenem

 wpis przeniesiony 28.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Damski już był. Ścieżki były więc przetarte. Zachwyciła mnie radiowa rozmowa z Autorem, a ponieważ lubię sposób, w jaki zadaje On pytania, byłam ciekawa jego zdań oznajmiających. Nie patrzyłam na nic, nabyłam.

I płakałam ze śmiechu. I czytałam na głos fragmenty Sadownikowi, byśmy mogli pośmiać się razem. Czasem ten śmiech był przez łzy. Z każdym nadchodzącym rokiem będzie coraz trudniej uwierzyć, że był taki czas, jak ten zamknięty w literkach tej książki, ale mamy to czarno na białym dzięki czarno-czerwonemu wydawnictwu.

Bogusław Bagsik, ten od Art.-B, gdy w kawiarni Mozaika zagadnął go jakiś facet.
     — Czy pan Bogusław Bagsik?
     — Nie. To tylko przypadkowa zbieżność imienia, nazwiska i twarzy
.

*

     — Potrzebuję kroków na śniegu — rzucił kiedyś od progu reżyser znany ze swej upierdliwości.
     — Proszę uprzejmie — podałem mu trzy taśmy z różnymi krokami na śniegu. Wrzucał je kolejno na stół monterski i odtwarzał. Kroki jak kroki, śnieg ładnie skrzypiał, wydawało się, że tego mu właśnie trzeba, ale reżyser kręcił głową z niezadowoleniem.
     — To nie to, drętwe te kroki i śnieg stary — narzekał. — Potrzebuję czegoś innego, takie kroki z sercem chodzone i śnieg tegoroczny, świeży, nieubity. Rozumiesz?
     Nic nie rozumiałem, ale skoro chce świeże, to będzie je miał. Akurat popadało śniegiem
.

*

     — Szefie, potrzebujemy parę złotych — zagaił chrypliwie ten wyższy.
     — Ja też — przyznałem szczerze.
     — Ale nam potrzeba na flaszkę — uzmysłowił mi, że sprawa jest poważna.

*

Warunki do gry miał, delikatnie mówiąc, średnie. Niski wzrost i duża nadwaga, ale rozbrajał przeciwników bajeczną techniką. Po boisku toczył się jak kulka, ale z niebywałą szybkością.

*

     — Dlaczego wagarujesz? — spytał ojciec.
     — Nie wiem — odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
     — Dlaczego się nie uczysz? — zapytała mama.
     — Nie wiem — odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
     Rodzice spojrzeli po sobie porozumiewawczo. Oni przecież dobrze wiedzieli, że wagaruję i nie uczę się z powodu ogarniającego mnie dekadentyzmu i nieprzystosowania. Nie wiedzieli jedynie, jak mnie z tego wyciągnąć. Wybrali łagodną formę wychowawczą, czyli rozmowę. Ale ja rozmowny nie byłem.

*

Uwodził dla sportu i raczej platonicznie. Satysfakcję sprawiało mu, że babka nie odrzucała jego amorów, a nawet wychodziła z nim na taras, aby tak rozmawiać przy papierosie. I na rozmowie się kończyło, a Wiesiek sobie odhaczał kolejną zauroczoną kobietę.
     — Mógłbym je wszystkie mieć — chwalił się.
     — To czemu nie masz? — pytał rezolutnie Pawka.
     — Człowieku, bo nie chcę. Nie sztuka iść z kobietą do łóżka. Sztuka to móc, a nie iść. I tak tego nie zrozumiesz.
     — Nie rozumiem — zgadzał się Pawka, który lubił kobiety, ale nie miał do nich szczęścia
.

Piotr Pytlakowski, Wspomnienia konduktora wagonów sypialnych,
Czarne i Czerwone, Warszawa 2017.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz