wtorek, czerwca 21, 2022

4675. Panna cotta (XLII)  //  Z oazy (XXXI)

Doczytałam w stopce redakcyjnej, że mój egzemplarz należy do jede­na­ste­go wy­da­nia tej książki. Urodzinowa traktuje o złości. Choć model radzenia sobie z nią — idź do swojego pokoju, wróć, jak się uspokoisz — trąci myszką, to samo przedstawienie złości jest fantastyczne i ponad­cza­so­we. Kamieniem mogą rzucić tylko ci, któ­rych w dzieciństwie nauczono dobrego sposobu radzenia sobie z nią. Nie znam zbyt dużo ta­kich, dlatego tytuł prze­tłu­ma­czyłam dla niedzieci dość pojemnie, bo duzi też sobie średnio ze złością radzą.

I pomyśleć, że przydział na jedną włoską książeczkę w tym miesiącu nie został prze­ze mnie jeszcze wykorzystany. Z tego, co wiem, to jeszcze nie koniec urodzi­no­wych li­te­rek. Potrzebuję tylko poczekać, ale z każdym dniem jest tego czekania coraz mniej.

[RRRRRRRHAA,
 COŚ pojawiło się nagle.]

*

[     — Cześć — mówi COŚ. — Co robimy?
       — Ww… wszystko, co chcesz — odpowiedział Roberto.]

[     — Rozumiesz? Przestań!]

*

[I moja ulubiona książka!
 Ma sponiewierane wszystkie strony, / biedaczka.]

[Teraz, / tak jest lepiej.]

Che rabbia!
[Co za wkurw!]

Mireille d'Allancé, Che rabbia!,
z j. francuskiego przeł. Anna Morpurgo,
Bababum di Babalibri, Milano 2019.


[     — Tato, zostało trochę deseru?]

(tamże)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz