Relacja:
(ciut obita po wczorajszej wymianie
zdań i perspektyw podnosi się z desek)
Sadownik:
Jaki bilet dla ciebie:
dziecko, student czy senior?
Jabłoń:
A dla Ciebie?
Sadownik:
Weteran!
Intrepid:
(„uśmiecha” i Sadownika, i Jabłoń
od wielu, wielu lat)
Sadownik & Jabłoń:
(kilka godzin później poszli
na „ich” film w najświeższej wersji)
Top Gun 2 Maverick, 2022.
[miłość, love & l’amore]
it’s one of life’s mysteries, sir.
* * *
Nie mogliśmy doliczyć się, kiedy ostatni raz byliśmy w kinie. Jak zwykle siedzieliśmy blisko ekranu. „Tą razą” w czwartym rzędzie. Sadownik kupił bilety na jego brzegu, by mieć gwarancję, że przy pomocy dwóch męskich dłoni dam radę dojść. Pod koniec reklam znalazłam siłę, by przemieścić się na środek tego rzędu (poza nami nikogo w nim nie było). Ludzie wchodzili i wchodzili. Z każdym widzem rosło ryzyko, że kogoś podsiedliśmy i będziemy musieli wrócić na swoje miejsca. Na szczęście wśród tych, którzy dzielili z nami seans, nie było takich, co studiowali w filmówce, bo jak jeden mąż, bez względu na płeć, lecieli do ostatnich rzędów. Ja też nie studiowałam w filmówce, ale znam takiego jednego, co studiował i wiedzą się podzielił.
Film? Fantastyczne zdjęcia. Fizyka w kilku scenach została wyproszona za drzwi, by historia mogła toczyć się dalej. Obśmialiśmy to tylko, bo dobrze wiedzieliśmy, że chodzi o bajkę, smoki i zwycięstwo nad złem. Nie poszliśmy przecież na film dokumentalny.
Tłumacze? Niechlujni, leniwi lub głupi. Nie po raz pierwszy albo nie umieją korzystać choćby z wikipedii, albo ogólnie są kiepsko rozgarnięci, albo jedynym ich hobby jest garncarstwo lub hodowla przepiórek. Jak zobaczyłam kątem oka w napisach dialogowych podbierz baksztag, to ryknęłam śmiechem nie tylko dlatego, że jacht płynął pod wiatr. Oboje z Sadownikiem odnotowaliśmy, że twórcy napisów przeciążenie mierzą w… gramach, np. 9g. Rozumiem, że tłumacz nie musi wiedzieć, ale wypadałoby chociaż powąchać kontekst, w jakim padają słowa i litery.
No i mentalność! Zasadnicza, żeby nie powiedzieć chorobliwa różnica. Amerykanie mówią: make us proud, a Polacy? Po polsku zabrzmiało to tak: nie przynieś nam wstydu. I może właśnie dlatego, a nie z powodów technicznych, gdyby tę bajkę, z tymi smokami i oczywistym zwycięstwem nad złem wyprodukowano w Polsce, to byłaby straszna siara.
Są jeszcze dwie ciekawe rzeczy i jedna naciągana bardziej niż grawitacja, ale ja już padam. Niestety, zmęczenia w żadnej formie nie mogę wyprosić za drzwi. Życie to bajka (level master).
“I don’t know how.”
“You’ll find the way.”
Top Gun 2 Maverick.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz