Po tę książkę sięgnął zachwyt okładką i ciekawość dotycząca wątków plecionych bliskimi relacjami — tymi z wyboru i tymi, z których nie można się wymiksować. I był to strzał w dziesiątkę, w szczególności jeśli chodzi o relacje rodzinne, te nie z wyboru. Dla mnie to książka o tym, że ludzie najczęściej mają dobre intencje i starają się, jak tylko mogą. A nieporozumienia? Czasem te grube, często te przez dziesięciolecia omijane, biorą się w szczególny sposób z tego starania.
Zakończenie historii? Takie, jaki lubię najbardziej.
Znajdziecie rozwiązanie. Nic nie jest jeszcze stracone, o to mi chodzi. Nic nigdy nie jest stracone. Albo nic nie jest stratą, albo jest nią wszystko. Ale wam dwóm mogło się przydarzyć coś gorszego niż to, że ty stałeś się częścią życia Mike’a, a on stał się częścią twojego życia. Rozumiesz?
Rozumiem.
Więc nie martw się.
*
[…] próbował robić to samodzielnie, ale potem się poddawał. Prawie przez cztery tysiące dni swojego życia.
*
No właśnie, mówi Mitsuko. Więc powiedz mu o tym. Użyj dokładnie tych słów.
I wtedy zmieni zdanie?
Tego nie wiem. Może być bardzo różnie. Ale podejmie taką decyzję, jaką będzie chciał, a nie taką, jaką wydawałoby się mu, że tylko powinien podjąć. Albo taką, która jest po prostu najłatwiejszą ścieżką w wędrówce naprzód.
Poradzisz sobie, mówi Mitsuko. Wszystko będzie dobrze. Przyrzekam ci.
Może i tak.
Na pewno.
*
Mówisz bez sensu.
Po prostu nie chcesz go dostrzec.
*
Na razie nic mi nie trzeba.
Jasne. Ale czasami odpowiednia chwila po prostu mija.
*
To tyle. Ważne, że wiesz. I ważne, że ja wiem, że ty wiesz.
Wiem, odpowiadam.
*
Nie wiem, co ojciec by zrobił.
Zaakceptowałby to albo nie. To nie zależy od ciebie.
*
Ważne chwile nigdy nie są ważne w tym momencie, kiedy, kurwa, przychodzą.
*
Zmilczałem to. Ale pomimo wszystko nastawiłem uszu.
Nie było jednak czego słuchać.
Więc staliśmy tak, słuchając niczego.
Jak gdyby czytając mi w myślach, Eiju odezwał się: Cisza to także dźwięk.
Będzie ci jej brakowało, kiedy zniknie, dodał i popił piwo.
*
[…] wszyscy mamy bardzo niewiele czasu, dodałem. Wiesz? I bardzo bym nie chciał, żebyś go zmarnował.
*
Co teraz? zapytałem i przysięgam bogu, że o mało nie wzruszył ramionami.
Nic, odrzekł.
Chodzi mi o to, co ja mogę zrobić, powiedziałem.
Wiem, o co ci chodziło.
Wszystkim się wydaje, że mogą zrobić coś więcej, dodał. Ale prawda wygląda tak, że czasami właściwie już to robią.
*
Po prostu przytul go od czasu do czasu. Niech wie, że nie jest przezroczysty.
Bryan Washington, Upamiętnienie,
przeł. Maciej Świerkocki,
Wydawnictwo Cyranka, Warszawa 2022.
(wyróżnienie własne)
Każdy ma kogoś, dla kogo jest szwarccharakterem.
*
To nic nie znaczy, mówię.
Nic nie znaczy nic, mówi Mike.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz