Do drugiej lokalizacji festiwalowej drugi rok nie mam już dostępu. Jako wysłannik idzie tam Sadownik, a ja w tym samym czasie przy kawie czytam sobie. W zeszłym roku wrócił po dwudziestu minutach zdegustowany. W tym roku wrócił po godzinie z hakiem, czyli działo się dobrze.
Umowę mamy następującą: jeśli coś będzie się Sadownikowi podobać, zrobi cyk, by gdy zejdzie na dół mi pokazać. Było tego całkiem sporo, ale jeden projekt, w szczególności jego dwa zdjęcia wyjęły mnie z bucików. W temacie było — jak zeznał Sadownik — coś z rzeką, a połączenie żywiołu z ludzkim ciałem, poza tym, że zachwyciło, natychmiast przypomniało o innym fotografie, który zrobił na mnie podobne, piorunujące wrażenie. Bonusem w oglądaniu zdjęć w ten sposób okazały się dla mnie portrety niewprost Sadownika, które muszę tu mieć razem z rzeką.
Korekta w obsłudze tej festiwalowej miejscówki od przyszłego roku będzie dotyczyła robienia cyk informacjom o Autorkach i Autorach oraz tytułom projektów. Tu też ustalenie szczegółów post factum nie jest łatwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz