Niedzielne odliczanie literek, raz. Najpierw długo na tę książkę polowałam. Potem długo na stosiku czekała. Argumenty „za” czytaniem jej teraz były dwa: to ostatnia, póki co, przetłumaczona na język polski książka tej Autorki oraz dziwne umysłowe przekonanie, że w letnim czasie wypadałoby przeczytać więcej zaległych powieści. Wzięłam, bo ostatecznie to opowieść tylko na ząb.
W jednej trzeciej zaczynałam żałować: czy ta Autorka musi zawsze takie kobiety i takich mężczyzn wciągać w fabułę, a jeśli nie całkiem takie i takich, to jakoś wciąż obrzydliwie do nich podobnych. Haczyk jednak połknęłam i czytałam, bo ciekawa bym, jak się ta historia skończy i… Puenta tej powieści mnie zachwyciła. Dla mnie to zdecydowanie najlepsza książka Autorki.
W bonusie, dzięki tej książce, trochę malarstwa się naoglądałam, a nawet dwa niesamowite dzieła tu przywlokłam.
Franz von Stuck, Zmysłowość, ok. 1891.
– Chcę, byście zapamiętali – powiedziała – że od obrazów, które mają po sto dwadzieścia, sto trzydzieści lat, nie można wymagać współczesnej poprawności politycznej. Nie jesteśmy tu po to, żeby oceniać, czy artyści tamtej epoki źle postrzegali kobiety i czy te obrazy ranią wasze uczucia. Jesteśmy tu po to, by zrozumieć, dlaczego wyglądają właśnie tak.
Gustav Adolf Mossa, Elle, 1905.
*
[…] czekała, żeby on coś powiedział, cokolwiek, ale pytanie było konieczne: coś, co sczepiłoby ich życia jedno w drugie na kolejną chwilę. Wtedy nigdy nie spytał, ale teraz tak.
– Co robisz wieczorem?
*
Zwykli ludzie są tak rozpieszczeni przez swoje zwykłe życiorysy, że nawet się nad nimi nie zastanawiają.
*
W społeczeństwie mężczyźni stanowili większość zarówno na szczycie, jak i na dnie: jest więcej męskich geniuszy i szefów firm, ale także więcej niewydolnych, wykolejonych i kryminalistów.
*
Nawet się nie zdziwiła. Później pomyślała, że być może to jest najsmutniejsze ze wszystkiego, że nawet się nie zdziwiła.
*
Kobiety, którym się nie uda, traktuje się jako biologicznie przegrane. Z kolei mężczyznom wolno robić to, na co mają ochotę, za nic nie brać odpowiedzialności, a później i tak pewnego pięknego dnia stać się głową przykładnej rodziny.
*
Na rzeczy się nie zasługuje. Człowiek może uważać, że zasłużył na ocenę albo pochwałę, jeśli ciężko na coś pracował, ale w rzeczywistości życie składa się z sytuacji, w których wkład i wysiłek nie stoją w żadnej proporcji do rozdania. […]
Na rzeczy się nie zasługuje.
[…]
Życie tak nie działa.
*
Było to tak wspaniale urządzone, aż trudno nie wierzyć w Boga – często miała wobec przyrody takie poczucie. Wszystko jest zorganizowane z taką perfekcją, że niemożliwe, by ktoś tego nie wymyślił, że nie było to wynikiem czyichś dokładnych i pełnych troski obliczeń.
Ale to czas był bogiem.
*
Może była to miara kompetencji do życia, to, jak dobrze człowiek potrafi się raz za razem przystosowywać do szybko zmieniającej się sytuacji i się nie załamać, nie oszaleć.
*
Jak rozdzielić winę? To kara boska, większość była co do tego zgodna, ale za co? Kto do tego doprowadził? Protestanci, katolicy i jezuici – wszyscy twierdzili, że to wina tych drugich.
Karolina pomyślała, że Bóg by się przydał, życie byłoby bardziej znośne, także w najgorszych chwilach. Niezależnie od tego, jak bezzasadne mogą się wydać wyroki boskie, można przynajmniej bezpiecznie oprzeć się na przekonaniu, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
Z braku Boga trzeba próbować znosić życie na własną rękę.
*
[…] poczuła się potwornie nieistotna. Wiedziała już, że nigdy nie będzie ważniejsza od dzieci dla kogokolwiek, kto je miał.
*
[…] po prostu trzeba zostawić ten incydent za sobą i ruszyć dalej.
*
Zmusiła się, żeby się nie roześmiać, gdy na niego patrzyła, rósł w niej pusty, gorzki śmiech. Nie wiedziała, czy to śmiech zwycięzcy, czy przegranego.
*
„Nawet jeśli ich teraz nie widać – myśli – są rzeczy, które czekają na mnie gdzieś za mgłą”. Nie wie jeszcze, co to za rzeczy, teraz nie da się nawet zgadywać, ale mgła opadnie.
*
Wydaje mi się, że Bóg jest Niemcem.
W każdym porządku jest jakaś łaska.
Jonathan Johansson
Therese Bohman, O zmierzchu, przeł. Justyna Czechowska,
Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2019.
(wyróżnienie własne)
Wytwarzanie bliskości należało do wielkich tajemnic człowieka – a przy tym była to taka piękna tajemnica, taka pierwotna, taka rozedrgana i intymna: cicha zgoda na to, że obok siebie leży dwoje ludzi tak bardzo autentycznych wobec siebie jak to tylko możliwe.
*
– To, czy jesteś nieudacznicą, jest kwestią perspektywy. To, co dzisiaj wydaje ci się niepowodzeniem, na pewno za jakiś czas przestanie nim być. Może nawet zamieni się w coś fajnego. Jak to się mówi, nie każdy mężczyzna, który potrafi zbudować dom, odbuduje ruinę.
– Nigdy tego nie słyszałam.
– Ale tak się mówi.
*
[…] że też z prostych, tanich składników i wolnej chwili można było stworzyć coś, co nie smakuje ani prosto, ani tanio.
(także)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz