niedziela, października 23, 2022

(4789+1). W punkt i w tempo

Poruszył mnie poniższy fragment. Zadumała mnie bardzo prawda, jaką precyzyjnie kreślą te słowa. Dorzuciłabym od siebie „bliskich” ludzi — więzami krwi dosta­tecz­nie mocno skrę­po­wa­nych — którzy wkurwia­ją całymi latami swoim źle za­adre­so­wa­nym współczuciem.

     –  Ja nie mam dzie­ci. O to też chcia­łeś mnie za­py­tać?
     •  Często so­bie za­da­ję to py­ta­nie. Ni­g­dy nie py­ta­łem o to gło­śno, po­nie­waż za­wsze mia­łem po­czu­cie, że to jest nie­zwy­kle in­tym­na, a jed­no­cze­śnie bar­dzo sil­na de­cy­zja. Któ­rą bez względu na kon­se­kwen­cje, bo trud­no prze­wi­dzieć jej skut­ki, na­le­ży po pro­stu usza­no­wać. […]
     –  […]  Edek miał od sa­me­go po­cząt­ku po­dob­ne po­de­jście. Przez dłu­gi czas mar­twi­łam się, że to ja, jako ko­bie­ta, je­stem oso­bą de­cy­du­jącą. Ale to była wspól­na de­cy­zja. My­śmy się tak po pro­stu zna­le­źli. Nie­wie­lu lu­dzi zda­je so­bie spra­wę, że ta de­cy­zja jest trud­na i że bywa też smut­na. I że za­wsze stoi za nią ja­kiś po­wód. I dla­te­go wkur­wia­ją mnie lu­dzie, zwłasz­cza ko­bie­ty, od któ­rych w tym te­ma­cie do­świad­czy­łam spo­ro agre­sji, bo po­tra­fią być bez­względ­ne i okrut­ne w swo­ich oce­nach.
     To nie jest wy­go­da. To wy­rwa i smu­tek. Od­po­wie­dzial­no­ść. Wy­bór. Prze­cież nikt się nie de­cy­du­je na taki krok bez­re­flek­syj­nie. Nie­po­sia­da­nie dziec­ka nie czy­ni mnie gor­szym czło­wie­kiem.

Maria Peszek, Naku•wiam zen,
Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2022.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz