niedziela, października 09, 2022

4778. Z oazy (LXX)

Niedzielne odliczanie literek, dwa. Nie mam pojęcia, jakimi drogami doszłam do tej książki, ale gdy zapisałam te słowa, przypomniał mi się jeden powód: Autorka jest Grendlandką. Dla mnie — po przeczytaniu zmarzniętych, ale pełnych życia, literek — był to wybór oczywisty. Za nic miała ta książka stosik, który na mnie czeka. W mgnie­niu oka była na jego szczycie, by zaraz potem przykuć do siebie moją uwagę.

Ta książka pozostawiła mnie z refleksją o notorycznym zaniedbywaniu środka. Dla jednych najważniejsi są nienarodzeni (w drodze na świat), dla drugich ci, którzy odeszli. Ci, którzy żyją (jeszcze) są tak powszedni, że nie widzi się w tym cudu, nie widzi się chcących rozkwitać ludzi. Szkoda.

Nie rozumiem, jak to możliwe, że jestem jej córką. Pierwsza blizna, czyli pępek, pochodzi od matki – tak twierdzi pisarka Auður Ava Ólafs­dóttir w powieści Blizna.

*

Nie da się znaleźć niepodważalnego wytłumaczenia, dlaczego ludzie od­bie­rają sobie życie, gdy nadchodzi dzień polarny, ale jedna z hipotez brzmi tak, że ludzie zaczynają mieć stany depresyjne, gdy śpią za mało, inna – że po zi­mnej i ciemnej zimie czują się silniejsi na myśl o nadejściu cieplejszych i jaś­niej­szych dni, ale gdy te w końcu przychodzą, uświadamiają sobie, że życie wcale nie stanie się od tego łatwiejsze. Nigdy.

*

Po zamknięciu drzwi słyszę, jak mruczą coś pod nosem. Obgadują mnie, ale mam to w dupie, jestem do tego przyzwyczajona, było nie było pochodzę z Grenlandii. Z kraju, gdzie ludzie uwielbiają patrzeć na to, jak ktoś inny upada.

*

Wchodzę na profil tej koleżanki i znajduję jej ostatni post. Opublikowała go kilka nocy temu. Pyta na Facebooku, czy ktoś chciałby ją odwiedzić. Polaj­ko­wa­ła to tylko jedna osoba. W poprzednich dniach koleżanka opu­bli­ko­wa­ła kilka emotek ze złamanym sercem i płaczącymi buźkami. Kilka osób sko­men­towało to sercami. Pod obecnym postem jej matki aż się roi od serdu­szek, wyrazów miłości i współczucia. Mnóstwo innych osób, z którymi dziew­czy­na nie miała kontaktu od wielu lat, publikuje o niej posty. Piszą, że czują się strasznie, że zawsze będą ją pamiętać i szanować jej wybór.

*

Kiedyś potrafiłam zaznać spokoju u waszego boku, wyciągaliście mnie z samotności, a teraz czuję się najbardziej samotna, kiedy jestem z wami.

*

     – Możesz mi powiedzieć, czego nie zrozumiałaś? Całej historii czy ostat­nie­go zdania? Ludzie tylko słyszą, ale nie słuchają! – Wygląda, jakby chciał uderzyć ręką o stół, ale tylko przesuwa kubek.
     Nie odzywam się.

*

Mówisz, że mnie widzisz, że mnie rozumiesz, ale ty widzisz tylko tę część mnie, która pragnie być kochana i która pragnie cię kochać. I właśnie ta moja połowa jest bliska śmierci. Kochasz mnie, bo umieram?

*

     – Jak długo jesteś bezdomny? – pytam Larsa.
     – Nie jestem bezdomny, jestem wolny od domu – mówi.
     – W ten sposób nigdy na to nie patrzyłam.
     – Nowi tak mają. Jak długo jesteś bezdomna? – pyta.
     – Odkąd zmarła moja babcia. Miałam wtedy szesnaście lat.

*

Obejmujemy się w ciemności, nie pozwalamy sobie odejść. Jeszcze nie.

*

     – Co mam zrobić?
     – Sama musisz do tego dojść. Nie wiem, co się dzieje w twojej głowie – mówi.
     – Ja też nie.

*

W mojej śmierci nie chodzi o mnie, tylko o wszystkich dookoła.

*

Kochamy cię bez względu na to, jaka jesteś.
     Potrzeba było kolejnej śmierci, żeby się na to zdobyła.
     – I co w związku z tym? – zapytałam.
     – Po prostu nie chcę, żebyś…
     – Nie popełnię samobójstwa – przerwałam jej.

*

     — […]  Może Guuju po prostu nie nadawała się do życia na tym świecie.
     – Ale nie chcesz się dowiedzieć dlaczego? – pytam.
     – Nie znajdę odpowiedzi, które nie istnieją. Nareszcie ma spokój. Trzecia próba okazała się dla niej szczęśliwa.

*

Zastanawiam się, czy od smutku można dostać odleżyn.

*

Słowa kiepsko smakują w moich ustach, bo wiem, że życie najprawdopodobniej wcale nie stanie się lepsze.
     – Kiedy można przestać walczyć? A może trzeba to robić do końca życia? W jakim celu?
     – Nie wiem – odpowiadam.

*

Mam nadzieję, że dowie się tego, czego potrzebuje, żeby pójść dalej ze swoim życiem.

*

     – Mogę cię o coś zapytać?
     Maliina kiwa głową.
     – Kim jesteśmy?
     – Co masz na myśli?
     – No wiesz. – Pokazuję na siebie, potem na nią i znów na siebie.
     – No chyba jesteśmy parą, co? – mówi, jakby stwierdzała coś oczy­wistego.
     Uśmiecham się.
     – Tak.

*

     – Czy jest coś, co wydało ci się trudne? – pyta.
     Wzruszam ramionami, ale ona czeka na odpowiedź, przyglądając mi się z sympatią.
     – Tęsknię – odzywam się w końcu. – Ale to nie takie straszne.
     […]
     – Za rodziną? – pyta.
     – Nie, nigdy w życiu. Za kobietą
.

Niviaq Korneliussen, Dolina Kwiatów, przeł. Agata Lubowicka,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022.
(wyróżnienie własne)

Najlepsze, co mnie kiedykolwiek spotkało, dzieje się właśnie tu i teraz. Na kilka sekund zamykam oczy, potem znów je otwieram. Powtarzam to kilka razy, żeby przeżyć to wszystko jeszcze raz. […]
     – To najlepsze, co mnie kiedykolwiek spotkało – odzywam się. – Że tu jestem.
     Ściska moją dłoń. Całuję ją.
     – Kocham cię – mówię.
     – Kocham cię.
     To, co najlepsze, już się zdarzyło.

*

     – O czym myślisz? – pyta ni stąd, ni zowąd.
     – Nie myślę – odpowiadam szybko.
     – Słyszę twoje myśli aż tutaj – mówi, nie patrząc na mnie.

*

     – Pamiętaj, żeby o siebie dbać – mówi, kładąc mi dło­nie na policzkach.
     – Dobrze.
     – Masz o siebie dbać. Wiesz dlaczego? – pyta ła­mią­cym się głosem.
     Wpatruję się w jej mokre oczy.
     – Bo cię kocham – mówi i dopiero teraz poluzowuje uścisk.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz