niedziela, kwietnia 16, 2023

4999. Z oazy (CXL)

Dwuniedzielne odliczanie literek, dwa. I’griega podarowała mi tę książkę jednego dnia. Drugiego zajrzałam do niej tylko na chwilkę. Trzeciego było po książce.

Z czym zostałam po tej lekturze? Z radością, że o dwóch fantastycznych rodzicach (jednej mamie i jednym tacie) czytałam — powolutku czytałam, wiedząc, że ich postawa to póki co wyjątek, a nie norma. Zostałam z ogromnym marzeniem, by ta książka szybko, szybciutko, w najbliższej przyszłości stała się książką historyczną.

Pierwszy z wybranych cytatów jest dla tych, którym się wydaje, że są w czołówce europejskiej akceptacji dla ludzkiej różnorodności. To jedyny tu cytat z transfobią i homofobią (kiepsko skrywanymi). Dlaczego? Już kilka razy słyszałam takie wy­po­wie­dzi na żywo i widziałam zdziwione miny, gdy uprzejmie tłumaczyłam z polskiego na polski, co kryje się pod tymi słowami. Nie, to nie jest tolerancja czy akceptacja. W żadnym przypadku nie jest. Amen.

My akceptujemy inność, mamy różnych znajomych, i osoby homoseksualne, nie mamy z tym problemu, ale inaczej jak coś takiego dotyka nas bez­po­średnio.

*

Syn jest naprawdę.
      Córki nie ma.
      Chociaż jest.

*

Jak do ciebie mówić?” – tak najłatwiej zacząć, kiedy się nie wie. Kiedy nie ma pewności co do tożsamości, a passing czy ekspresja nie pod­po­wia­da­ją. Używanie preferowanych zaimków, o które prosi osoba trans­płcio­wa, to dobry start na drodze do udanej tranzycji, do pogrzebania deadname’u. To jak zgoda na zaistnienie. Okazanie wsparcia.
     […] 
     Ci, do których bliscy i otoczenie zwracają się zgodnie z ich tożsamością, mówią o ogromnej uldze. O poczuciu, że wreszcie są. […] 
      Dla kogoś z boku odpowiednie końcówki to mała rzecz. Dla spo­łecz­ności kamień milowy zmniejszający ryzyko kryzysu psy­chicz­nego o 65 procent.

*

[…]  ciało to tylko jeden z aspektów płci. O tym, kim je­steś­my, nie decyduje ani ono, ani narządy płciowe. Liczy się to, jaka jest nasza tożsamość.

*

Lepiej, by ekspresja szła śladem stereotypów, by nikt nie podważył czegoś znacznie ważniejszego, całej tożsamości. Bo od tego niewiele kroków do prze­mo­cy, gdy ocena eks­presji decyduje o tym, czy padnie cios. Passing i ekspresja to nawet nie kwestia preferencji i satysfakcji, tylko bez­pie­czeń­stwa. Lepiej umieć wyrażać się tak, by nie wyróżniać się z tłumu.

*

     – Czasem wolałabym być chora niż transpłciowa. Przynajmniej dostałabym trochę empatii i miejsce parkingowe.

*

„Boże, jak wy nic o mnie nie wiecie!”, pomyślałam. Ale skąd mieliby wiedzieć?

*

     – Bo nie da się kobiecości we mnie obiektywnie zmierzyć. Sprawdzałam w aplikacji rozpoznawania płci. Niby dopasowała, że jestem kobietą. Ale raz wrzuciłam w nią zdjęcie psa. Odpowiedź: kobieta, lat czterdzieści. Więc jak mam jej wierzyć?

*

Tłumaczyłem jej, że przecież lubisz osobę, a nie płeć.

*

W wyrażeniu „obcinanie zdrowym kobietom piersi” każde z określeń jest w zasadzie błędne. Bo nie obcinanie, ale chirurgiczna rekonstrukcja, nie zdrowym, bo dysforia jest psychicznym cierpieniem, nie kobietom, tylko transpłciowym mężczyznom, i nie piersi, tylko balastu.

*

„Cierpisz, to się zabij”, tak odbieram
zachowanie naszego państwa.

*

Przestał wierzyć z rozczarowania. Pamięta, że w szkole i w domu mówili, że jak będzie się mocno modlił, Bóg go wysłucha. Modlił się, a Bóg nic. Bo dla­cze­go, gdy dziadek chorował na pylicę, chłopak prosił o jego wy­zdro­wie­nie, a dziadek zmarł? Dlaczego, gdy pytał w modlitwach, czy jest normalny, Bóg nie odpowiadał? Miał do niego żal, że go stworzył chłopcem, a pozwolił urodzić się dziewczyną.
     – Nie rozumiałem, skoro tworzył każdego na swój obraz, to dlaczego mnie nie? Zdarzały mi się też myśli, że skoro świat mnie nie chce takim, ja­kim jestem, to co ja tu w ogóle robię?

*

Człowiek musi mieć oparcie, musi w coś wierzyć.

*

Ale deadname jest jak zombi, powraca, chociaż miało raz na zawsze znik­nąć. Straszy, wyłazi z piwnicy przeszłości, rozdrapuje łapami dawne rany, gryzie w szyję z zaskoczenia. Przypomina o sobie, bo było pierwsze. Ale cho­ciaż było pierwsze, nie ma praw. Bo wybrali je inni, nie­świadomi, nie­winni. Nadali po urodzeniu, na długo zanim tożsamość powie, że to był błąd.

*

[…]  jego ból nie jest fizyczny. Siedzi wygodnie w głowie.

*

Cieszę się z tego, z czego mogę się cieszyć, ale czasami jakaś karta się jednak odkrywa. Nadziewa się człowiek na przeszłość jak na gwóźdź. Oddałabym wszystko, żeby urodzić się taką albo taką sobą i zająć się tym, co w życiu każdego człowieka jest ważne, rodzina, praca, tworzenie, rozwój, a nie ta ciągła szarpanina.
 //  Ewa Strzelec
Zabić się można w każdej chwili, ale najpierw trzeba spróbować ko­chać i spróbować żyć.

Paula Szewczyk, Ciała obce. Opowieści o transpłciowości,
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2023.

Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym by zmienić oznaczenie płci w do­ku­men­tach, trzeba wy­to­czyć proces cywilny wła­snym rodzicom (jeśli oboje nie żyją, zastępuje ich ku­ra­tor). To jedyna droga, wy­de­pty­wa­na latami przez osoby transpłciowe, które dzieliły się między so­bą spo­so­ba­mi, jak się do tego zabrać. A to dla­te­go, że zmiana ozna­cze­nia płci jest w polskim prawie nieuregulowana, nie ma żadnego przepisu, który jasno określałby tego typu procedurę. Jedyne, co zostaje oso­bom trans­płcio­wym, to po­wo­ła­nie się na orzeczenie Są­du Najwyższego z początku lat 90., które stwierdza, że po­czucie przy­na­leż­no­ści do danej płci stanowi dobro osobiste podlegające ochronie.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz