Dwuniedzielne odliczanie literek, dwa. I’griega podarowała mi tę książkę jednego dnia. Drugiego zajrzałam do niej tylko na chwilkę. Trzeciego było po książce.
Z czym zostałam po tej lekturze? Z radością, że o dwóch fantastycznych rodzicach (jednej mamie i jednym tacie) czytałam — powolutku czytałam, wiedząc, że ich postawa to póki co wyjątek, a nie norma. Zostałam z ogromnym marzeniem, by ta książka szybko, szybciutko, w najbliższej przyszłości stała się książką historyczną.
Pierwszy z wybranych cytatów jest dla tych, którym się wydaje, że są w czołówce europejskiej akceptacji dla ludzkiej różnorodności. To jedyny tu cytat z transfobią i homofobią (kiepsko skrywanymi). Dlaczego? Już kilka razy słyszałam takie wypowiedzi na żywo i widziałam zdziwione miny, gdy uprzejmie tłumaczyłam z polskiego na polski, co kryje się pod tymi słowami. Nie, to nie jest tolerancja czy akceptacja. W żadnym przypadku nie jest. Amen.
My akceptujemy inność, mamy różnych znajomych, i osoby homoseksualne, nie mamy z tym problemu, ale inaczej jak coś takiego dotyka nas bezpośrednio.
*
Syn jest naprawdę.
Córki nie ma.
Chociaż jest.
*
„Jak do ciebie mówić?” – tak najłatwiej zacząć, kiedy się nie wie. Kiedy nie ma pewności co do tożsamości, a passing czy ekspresja nie podpowiadają. Używanie preferowanych zaimków, o które prosi osoba transpłciowa, to dobry start na drodze do udanej tranzycji, do pogrzebania deadname’u. To jak zgoda na zaistnienie. Okazanie wsparcia.
[…]
Ci, do których bliscy i otoczenie zwracają się zgodnie z ich tożsamością, mówią o ogromnej uldze. O poczuciu, że wreszcie są.
[…]
Dla kogoś z boku odpowiednie końcówki to mała rzecz. Dla społeczności kamień milowy zmniejszający ryzyko kryzysu psychicznego o 65 procent.
*
[…] ciało to tylko jeden z aspektów płci. O tym, kim jesteśmy, nie decyduje ani ono, ani narządy płciowe. Liczy się to, jaka jest nasza tożsamość.
*
Lepiej, by ekspresja szła śladem stereotypów, by nikt nie podważył czegoś znacznie ważniejszego, całej tożsamości. Bo od tego niewiele kroków do przemocy, gdy ocena ekspresji decyduje o tym, czy padnie cios. Passing i ekspresja to nawet nie kwestia preferencji i satysfakcji, tylko bezpieczeństwa. Lepiej umieć wyrażać się tak, by nie wyróżniać się z tłumu.
*
– Czasem wolałabym być chora niż transpłciowa. Przynajmniej dostałabym trochę empatii i miejsce parkingowe.
*
„Boże, jak wy nic o mnie nie wiecie!”, pomyślałam. Ale skąd mieliby wiedzieć?
*
– Bo nie da się kobiecości we mnie obiektywnie zmierzyć. Sprawdzałam w aplikacji rozpoznawania płci. Niby dopasowała, że jestem kobietą. Ale raz wrzuciłam w nią zdjęcie psa. Odpowiedź: kobieta, lat czterdzieści. Więc jak mam jej wierzyć?
*
Tłumaczyłem jej, że przecież lubisz osobę, a nie płeć.
*
W wyrażeniu „obcinanie zdrowym kobietom piersi” każde z określeń jest w zasadzie błędne. Bo nie obcinanie, ale chirurgiczna rekonstrukcja, nie zdrowym, bo dysforia jest psychicznym cierpieniem, nie kobietom, tylko transpłciowym mężczyznom, i nie piersi, tylko balastu.
*
„Cierpisz, to się zabij”, tak odbieram
zachowanie naszego państwa.
*
Przestał wierzyć z rozczarowania. Pamięta, że w szkole i w domu mówili, że jak będzie się mocno modlił, Bóg go wysłucha. Modlił się, a Bóg nic. Bo dlaczego, gdy dziadek chorował na pylicę, chłopak prosił o jego wyzdrowienie, a dziadek zmarł? Dlaczego, gdy pytał w modlitwach, czy jest normalny, Bóg nie odpowiadał? Miał do niego żal, że go stworzył chłopcem, a pozwolił urodzić się dziewczyną.
– Nie rozumiałem, skoro tworzył każdego na swój obraz, to dlaczego mnie nie? Zdarzały mi się też myśli, że skoro świat mnie nie chce takim, jakim jestem, to co ja tu w ogóle robię?
*
Człowiek musi mieć oparcie, musi w coś wierzyć.
*
Ale deadname jest jak zombi, powraca, chociaż miało raz na zawsze zniknąć. Straszy, wyłazi z piwnicy przeszłości, rozdrapuje łapami dawne rany, gryzie w szyję z zaskoczenia. Przypomina o sobie, bo było pierwsze. Ale chociaż było pierwsze, nie ma praw. Bo wybrali je inni, nieświadomi, niewinni. Nadali po urodzeniu, na długo zanim tożsamość powie, że to był błąd.
*
[…] jego ból nie jest fizyczny. Siedzi wygodnie w głowie.
*
Cieszę się z tego, z czego mogę się cieszyć, ale czasami jakaś karta się jednak odkrywa. Nadziewa się człowiek na przeszłość jak na gwóźdź. Oddałabym wszystko, żeby urodzić się taką albo taką sobą i zająć się tym, co w życiu każdego człowieka jest ważne, rodzina, praca, tworzenie, rozwój, a nie ta ciągła szarpanina.
// Ewa Strzelec
Zabić się można w każdej chwili, ale najpierw trzeba spróbować kochać i spróbować żyć.
Paula Szewczyk, Ciała obce. Opowieści o transpłciowości,
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2023.
Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym by zmienić oznaczenie płci w dokumentach, trzeba wytoczyć proces cywilny własnym rodzicom (jeśli oboje nie żyją, zastępuje ich kurator). To jedyna droga, wydeptywana latami przez osoby transpłciowe, które dzieliły się między sobą sposobami, jak się do tego zabrać. A to dlatego, że zmiana oznaczenia płci jest w polskim prawie nieuregulowana, nie ma żadnego przepisu, który jasno określałby tego typu procedurę. Jedyne, co zostaje osobom transpłciowym, to powołanie się na orzeczenie Sądu Najwyższego z początku lat 90., które stwierdza, że poczucie przynależności do danej płci stanowi dobro osobiste podlegające ochronie.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz