niedziela, kwietnia 02, 2023

4992. Z oazy (CXXXVIII)

Niedzielne odliczanie literek, którego miało nie być, dwa. Czekając na drugą część książki pt. Zanim wystygnie kawa, wypatrzyłam, że obie te części (druga ukaże się dopiero w połowie maja) reklamowane są na jednym obrazku z tą opowieścią. Do połowy maja daleko, zaryzykowałam!

Dawno przy beletrystyce nie zaniemówiłam. Przy tej zaniemówiłam i zamyśliłam na dłuższą chwilę. Ta książka nakarmiła mnie i przywróciła mi apetyt na życie. Kocham japońskie przekonanie, że wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni. Jesteśmy! Czasem tyl­ko chwilą, gestem, spojrzeniem. Czasem zachwytem nad tym samym zdjęciem, zdaniem czy kilkoma linijkami kodu. Czasem dłońmi, wspólnymi chwilami lub ca­ły­mi aka­pi­ta­mi czy rozdziałami życia.

Są w życiu chwile, gdy człowiek chce obdarować kogoś pły­ną­cy­mi z głębi duszy słowami pociechy, choć nie wie, czy obdarowany się ucieszy.

Oby udało mi się spotkać kiedyś tego kogoś,
kogo szukam – marzy Hirasaka.

☕ ☕ ☕

Dzieci mogą być okrutne dla innych, bo ludzie się nie oburzają, nie krzyczą na nie. Myślą więc, że można atakować ile wlezie, zwłaszcza tych, którzy się od nich różnią, nie należą do tej samej kategorii ludzi.

     – No więc tak, jest to konieczne, bo wtedy humor nam się poprawia, mnie i temu tu, Kosakiemu.
     – To dobrze, jak humor się poprawia?
     – Może nie widać, ale to też naprawa.
     Samo mi się tak wyrwało, ale uznałem, że dobrze wyszło.
     – Naprawa – powtórzył Szczur.
     Powiedziałem na próbę:
     – Dzień dobry.
     – Dzień dobry. Dzień dobry. Czy w ten sposób naprawiam w środku?
     Szczur ukłonił się sztywno mnie i Kosakiemu.
     – Tak, to naprawa. Jak tylko przyjdziesz rano, twoim pierwszym za­da­niem będzie naprawić mnie i Kosakiego. Rozumiesz?
     – Tak, byliście zepsuci, naprawiłem was.
     Mimo woli uśmiechnąłem się gorzko. To prawda, gdzieś tam jesteśmy zepsuci.

     – W takich sytuacjach należy przeprosić, nawet nie­szcze­rze. Za to później będzie łatwiej pracować.
     – Nie wolno kłamać. Sprawne mechanizmy nie kłamią.

     — […]  Ale jak się umrze, to żaden lekarz, nawet najlepszy na świecie, nie przywróci życia. Nikt go nie przywróci!
     – Tak. Dlatego wyjąłem wszystko, co nie działało, wyprawiłem skórę, w miejsce oczu zamontowałem czujniki. Zamontowałem też mechanizm z zaprogramowanym wzorcowym ruchem cyklicznym. Wystarczy wy­re­gu­lo­wać, a będzie działał bez końca. Oczywiście teraz funkcjonuje lepiej niż przedtem.
     – Dlatego… – Chciałem wytłumaczyć jakoś, co to jest „życie”, ale nie znalazłem odpowiednich słów. – W każdym razie, Szczur, od dziś masz zakaz naprawiania życia!
     – Dlaczego?
     – Bo właściciele się wściekają.
     – Dlaczego się wściekają?
     No, dlaczego, cholera! Dlaczego ogarnia mnie przerażenie, jak patrzę na tego chomika? Mnie samemu nie było łatwo zrozumieć swoje uczucia. Dużo mówiłem, aż w końcu udało mi się wydusić ze Szczura:
     – Rozumiem. Nie będę naprawiał życia.
     Byłem wykończony. Patrzyłem na chomika, zastanawiając się, czy Szczur naprawdę zrozumiał. Chomik z wdziękiem węszył w kącie klatki.

☕ ☕ ☕

Jest taki zawód, o którym Mitsuru marzyła. Owszem, zastanawiała się, czy ona, z tak skomplikowaną przeszłością, powinna próbować to robić, ale my­śla­ła też: Właśnie dlatego powinnam.

Gdzieś w głębi coś ją poruszyło. Co to może być?
     Bardzo ciepłe uczucie tęsknoty.
     – Zawsze tu sam przychodzisz? – pyta.
     – Czasami.
     – Kiedy coś cię gryzie?
     Na te słowa chłopiec uśmiechnął się, zawstydzony, i skinął głową.
     – Ja też – mówi Mitsuru.

Pewnie dlatego, że wszyscy dotykają kamienia, błyszczy w tym miejscu. W tym miejscu wykrzyczane zostały setki marzeń…
     – Mitsuru, ten kamień… podobno jak się krzyknie, kim się chce być w przyszłości, i jak echo odpowie, to pragnienie się spełni. Taką ma moc.
     […]
     Kim chciał być?
     Co chciał robić?
     Cały czas szuka.
     – Szczerze mówiąc, do dziś nie wiedziałem. Przyszedłem tu, ale nadal tego nie wiem.
     […]  Ilekroć czyjaś ręka dotyka tego kamienia, w sercu tego człowieka pojawia się nadzieja na przyszłość.

Sanata Hiiragi, Fotograf utraconych wspomnień,
przeł. Barbara Słomka,
Grupa Wydawnicza Relacja, Warszawa 2023.
(wyróżnienie własne)

     – A czy to… dlatego, że to pana bawi? – spytała Hatsue.
     A Hirasaka, jakby tylko czekał na to pytanie, z uśmie­chem odpowiedział:
     – Tak, po prostu to lubię.

     – To!
     – Ja też o tym myślałem. – Hirasaka pokiwał głową.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz