wtorek, września 04, 2012

546. Witaj wśród Nosicieli!

 wpis przeniesiony 3.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Eksperyment. Część 6/12. W moim przypadku nie jest sztuką iść na dramat. Sztuką jest iść samemu na thriller. Poszłam. To był thriller tylko formalnie, choć gotowa byłam się bać pełnometrażowo. Na moje szczęście to był thriller... — Najsamotniejsza z planet — thriller psychologiczny, jeśli w ogóle taka kategoria istnieje.

*

Czy można sfilmować milczenie, co między kobietą a mężczyzną zrodzić się potrafi? Można.

*

Doszłam do jednego wniosku po tym filmie.

Jesteśmy nosicielami historii. One nas
kształtują, rzeźbią, odciskają na nas swoje piętno.

Szczęśliwi ci, którzy mogą je opowiedzieć.
Szczęśliwi ci, co usłyszeć je potrafią.

*

Kwestie podejrzanie cudnie tłumaczone. Zgodnie z regułami gry, np.: „I take my bitch to the beach” przetłumaczono na „mój mocz ma moc”. Wydało się na koniec filmu... Stanisław Barańczak. Można było zgadnąć.

*

Ognisko. Ona uczy Gruzina piosenki po angielsku. Ona śpiewa, pozostawiając mu do wykonania refren: miau, miau. A piosenka tradycyjna, dziecięca, Señor Don Gato, o rozkosznym wstępie do kolejnych kocich narodzin, bo jak wiadomo kot ma „żyć” dziewięć sztuk.

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz