wpis przeniesiony 3.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Trzeci dzień tylko i wyłącznie zajmuję się chorowaniem. Jest jednak dziś pierwszy dzień, gdy spadła mi gorączka na tyle, że zaczynam wychodzić z łóżka choć na chwilę, by pokręcić się po domu. Zaraz potem padam wykończona. Zanim jednak zacznie się „Nowe” związane z kalendarzem, postanowiłam zarchwizować wszystkie perełki ostatnich dwóch tygodni, których zgubić tak bardzo bym nie chciała.
***
Jesteśmy Parą już piętnasty rok, ale niezmiennie i wciąż odkrywamy się na nowo. Dziś, gdy zamówione zdjęcia Sadownik mi odcedził, miałam jak na dłoni przepiękną różnicę, która jednoznacznie dookreśla moment, w którym każde z nas zwalnia migawkę. I pomyśleć, że robimy zdjęcia temu samemu psu...
*
Przy sierści Sadownika zatrzymuje światło, refleksy, odbicia, cienie...
*
Mnie niezmiennie zatrzymuje Cud, jakim Heniuta w całości swej natury jest — Jaźń sierścią obleczona. Jako Kudłata Mama jestem od portretów i zachwytu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz